piątek, 21 lipca 2017

"Cujo"-Stephen King


 Autor-Stephen King
Tytuł-"Cujo"
Gatunek-horror
Liczba stron-464
Wydana-2014
Ocena-7/10













Dziś przybywam do Was z kolejną recenzją książki spod pióra mistrza, Króla Horroru,  który od ostatnich kilku dekad niestety o horrorze nieco zapomniał. W tej odsłonie jednak powracamy do strachu, lęku, niepokoju, przerażenia, paniki- do tych wszystkich przeżyć, które ewidentnie  składają się na emocje odczuwane w trakcie  czytania  horroru.  Jedna ze starszych książek Stephena Kinga. Dla fanów mogę zdradzić jedynie, że dzieła pisarza jeszcze niejednokrotnie się tutaj pojawią. Zapraszam Was na recenzję historii o pewnym pozornie łagodnym zwierzęciu.


W małym miasteczku Castle Rock w stanie Maine mieszkała rodzina mająca za towarzysza  i  najlepszego przyjaciela pewnego pozornie łagodnego  czworonoga, bernardyna,  imieniem Cujo. Zbiegiem okoliczności niestety,  podczas jednej z pogoni, zwierzę odnajduje kryjówkę, w której  przebywają  chore na  wściekliznę  nietoperze. Po wtargnięciu do niej pies zostaje, zarażony chorobą, po czym przechodzi wewnętrzną przemianę bardzo trudną do wytłumaczenia: z  pokornego, łagodnego, przyjaznego, posłusznego,  grzecznego stworzenia, staje się tak naprawdę agresywną, bezlitosną bestią, która jest pozbawiona jakichkolwiek uczuć.  Zwierzę atakuje właściciela, terroryzuje mieszkańców miasteczka. Ludzie  będą musieli zmierzyć się nie tylko własnymi dylematami,  ale także z niebezpieczeństwem jakim jest właśnie  terroryzujący okolicę Cujo.

Czy straszy?  Od połowy książki tak. Po przemianie Cujo  zaczynamy  odczuwać  co najmniej niepokój,  który niestety nie maleje wręcz narasta.  Nie wiemy tak naprawdę,  co wydarzy się za jedną dwie, czy trzy strony.

Miejscem akcji książki jest miasteczko w stanie Maine, gdzie, jak wiemy i przekonamy się pewnie nie raz,  nie ma możliwości na spokój i idyllę. Dlaczego?  Znajdują się tam miejsca,  które tylko pozornie są bezpieczne i przyjazne mieszkańcom.  Niestety, ludzie pod pozorem moralności, często skrywają swoje dylematy lub niechęć do innych. W tym przypadku, przez większość książki, zostają one ujawnione, przez co możemy obserwować losy bohaterów.

Poznajemy rodzinę Trentonów, która z pozoru wydaje się normalna,  jednak relacje Donny z mężem zdecydowanie odbiegają od dobrych.  Już na samym początku książki mamy  przedstawione trudne relacje bohaterów. 

Autor  dość swobodnie, w  sposób niezwykle dosadny i plastyczny prezentuje relacje, portrety psychologiczne i tło obyczajowe.  Możemy czuć się zainteresowani losami poszczególnych rodzin, ale najlepiej wypadają tutaj Trentonowie.


Kolejnym wątkiem jest sama postać Cujo.  King pokusił się o próbę wejścia w umysł zwierzęcia Autor  ukazał tutaj zmiany zachodzące zarówno  przed jak i po zarażeniu wścieklizną. Po incydencie, który miał miejsce w jaskini, pies staje się żądnym krwi  mordercą, który gotów jest rozszarpać wszystko, co spotka na swojej drodze . Tam nikt już nie czuje się bezpieczny. W mieście wybucha panika.  Tak naprawdę za sprawą nieszczęśliwego przypadku ukazuje się drugi obraz psa, ogarniętego  morderczyni instynktami. Grozę  całej sytuacji buduje tutaj sam moment,  kiedy potencjalna ofiara bernardyna uświadamia sobie, że grozi jej niebezpieczeństwo.  W mieście wybucha panika. Cała ta sytuacja rodzi również niemoc mieszkańców wobec panującego zła. Tak naprawdę każdy może stać się ofiarą Cujo i nigdy nie wiadomo, na kogo tym razem przyjdzie kolej.


Autor udowodnił w książce,  że potworem  może być tak naprawdę każdy,  nie tylko ludzie,  ale i zwierzęta miewają stany przejściowe: od  takich pozornie łagodnych, grzecznych, nieszkodliwych, do prawdziwych bestii, potworów i morderców.  Zło czai się w każdym z nas.  Pod maską normalności jest ono obecne jednak w postaci uśpionej. Dopiero pewne wydarzenia, traumy, przemiany powodują, że ta druga natura zarówno człowieka,  jak i zwierzęcia zostaje ujawniona. Pisarz  udowodnił tym samym , że doskonale odnajduje się w horrorach pełnokrwistych, które potrafią budować napięcie i grozę, gdyż cała  ta książka jest tak naprawdę jedną wielką niewiadomą.  Każda strona jest tutaj ważna, każde zdanie ma znaczenie i wszystko jest na swoim miejscu.

W ten sposób możemy również wspierać bohaterów, zżyć się z nimi i kibicować im.  Zarówno Cujo,  jak i każdej z postaci.



Ponadto w książce odnajdziemy bardzo wyraziście nakreślone portrety psychologiczne bohaterów.  Postaci nie są papierowe. Inspirują, zachwycają,  posiadają głębię.  Dodatkowo zachowanie  bohaterów wzbudza skrajne emocje, tak naprawdę całą paletę: od zachwytu, współczucia, niechęci po nadzieję,  czy odrazę podczas lektury.  


Dialogi wypadają tutaj bardzo dobrze i na pewno nie przeszkadzają, nie utrudniają czytania.  Akcja książki jest rozpisana w sposób typowy dla autora, tak, jak to było w przypadku,  chociażby „Carrie”, czy  „Christine” . Toczy się ona powolutku, stopniowo budując napięcie i grozę. W pewnym momencie następuje wydarzenie, po którym nic już nie jest takie, jak być powinno i zaczynamy odczuwać co najmniej dyskomfort.  W tej książce można wyczuć taką atmosferę osaczenia, grozy mieszkańców i niebezpieczeństwa w starciu ludzi z nieobliczalnym psem , który tutaj jawi się jako pełnokrwista  i  żądna zemsty bestia.  


Kolejnym plusem tej książki jest mieszanie gatunków. Ja za takimi nie przepadam,  jednak tutaj ten zabieg  jest celowy i muszę przyznać, że wypadł  wyjątkowo dobrze.  Znajdziemy tutaj bowiem powieść obyczajową, thriller, szczyptę sensacji, romansu i oczywiście grozy. Autor próbuje nas przestraszyć jednak nie wampirami, duchami, klaunami, czy innymi ”strachami”, które kreuje.   Tym razem przedstawia opowieść o bernardynie, który staje się pewną karą dla mieszkańców przez niedopatrzenie właściciela.  To zwierzę ,przecież nie było niczemu winne, tylko kilka tak naprawdę  wydanych dolarów i tak by niczego  nie zmieniło. Zwierzęciu  można było współczuć,  żałować, chcieć wymierzyć sprawiedliwość właścicielowi, który przez swoje zaniedbanie skazał go na cierpienie. Na takie zachowanie będące wynikiem choroby  tak naprawdę nie ma lekarstwa. Jesteśmy bezradni i nie mamy wpływu na rozwój wydarzeń.  


Jednym z minusów który tu występuje, jest wątek dotyczący chrupek.  Jeżeli czytaliście, bądź czytacie,  to wiecie o co mi chodzi.  Niestety nie wniósł on tutaj zbyt wiele,  tak naprawdę mógł być  przedstawiony albo pobieżnie, albo w ogóle zostać wycięty. 


Kolejnym minusem jest próba przedstawienia relacji Vic z Donną   po kryzysie małżeńskim . Mam wrażenie, że tutaj został wpleciony element  melodramatyczny i czasami dłużący  się mimo wszystko.  


Jest to kolejna powieść autora,  która będzie zaliczana na pewno do gatunku horroru . Innymi takimi tytułami są na przykład:” Sklepik z marzeniami”,  „ Misery”, „Lśnienie” , „Miasteczko Salem”. Warto tutaj dodać Cmętaż zwieżąt.  Również zostało tu przedstawione  małe  miasteczko, tłum mieszkańców,  które tylko pozornie wiedzie  takie sielankowe, beztroskie spokojne życie, aż do pewnego czasu.  


Książka bardzo mi się podobała,  ma swój klimat, jest inna, jednak równie dobra. Widać, ze autor doskonale potrafi kierować wykreowanymi  bohaterami  w tych stworzonych przez siebie światach.  Myślę, że miłośników zwierząt ten tytuł powinien zdecydowanie przyciągnąć . Nie powinni czuć się zawiedzeni.Ja, po lekturze odczuwałam jeszcze niepokój,  ale było to spowodowane drugą połową książki.  Tam dużo się dzieje.  Bardzo Wam polecam,  jednak pamiętajcie że horrory, jakiekolwiek, ja odradzałabym czytać w nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz