sobota, 23 grudnia 2017

ŚWIĄTECZNIE | "Oskar i pani Róża"-Eric-Emmanuel Schmitt

Autor-Eric-Emmanuel Schmitt
Tytuł-"Oskar i pani Róża"
Gatunek-literatura współczesna
Liczba stron-88
Wydana-2004















Tym razem książeczka bez numeracji, bez niczego. Czytałam ją w zeszłym roku. Będę Wam tak wplatać zależnie od okazji. Numerowane będą czytane w danym roku, a nie-na jakąś specjalną okazję, czy to z sentymentu, nastroju. Ten tytuł do tej pory znałam jedynie z ekranizacji, którą obejrzałam w szpitalu (tam również była szkoła), w podstawówce na języku polskim. Pamiętam, że chwyciła za serce moją polonistkę. Mnie również poruszyła, a uwierzcie mi, że ja bardzo, bardzo rzadko cokolwiek oglądam. Książka od lat zachwyca czytelników i powiem Wam tak: zasłużenie. Szykujcie chusteczki. Dużo chusteczek.

Dziesięcioletni Oskar umiera na białaczkę. W swojej chorobie czuje się niezwykle osamotniony. Lekarze czują się bezradni. Rodzice bardzo rzadko odwiedzają chłopca, jeśli już-robią to niechętnie. Boją się najgorszego. Szpitalni koledzy również odsuwają się od Oskara, kiedy dowiadują się, co mu dolega. Jednak est jedyna osoba, która się o niego troszczy. Pani Róża-starsza kobieta, wolontariuszka, która regularnie odwiedza chorego. Kobieta wie, że nie zostało mu już zbyt wiele czasu. Proponuję więc chłopcu pewnego rodzaju zabawę: każdy dzień to dziesięć lat. W ten sposób Oskar będzie miał szansę choć w niewielkiej części poznać, poczuć, co to znaczy być dorosłym. Zakocha się, przeżyje swoje wzloty i upadki. Takie jak każdy człowiek.

Autor poruszył trudne tematy, które we współczesnej kulturze uznawane są uważane za "tabu". Choroba-trudna, nieuleczalna, agresywna, w walce z którą nawet medycyna jest bezradna. Śmierć-to jedynie część życia, podsumowanie (pisałam o tym w "Bazarze złych snów"). Każdy prędzej, czy później stawi jej czoła. Jest to opowieść o śmierci, miłości. O tym, co i nieuchronne, i najważniejsze. Jeden cytat powie wszystko:

"Oskar, z chorobą jest tak jak ze śmiercią-jest faktem, nie jest żadną karą"

Książka jest pozbawiona sentymentów. Wydaje się prosta, ale chwyta za serce. Pozwala oswoić to, co nieuchronne.

Książka bardzo mi się podobała. Nie mam zwyczaju płakać, zwłaszcza przy książkach, bo jeśli się już rozkleję, to całkiem. Tutaj zalałam się łzami. Chłopczyk niewinny w swoim odchodzeniu, temat... Płakałam. Wam też zejdzie uśmiech z twarzy. Szykujcie chusteczki. Polecam.

10 komentarzy:

  1. Słyszałem o tej książce wiele dobrego ale jakoś nie miałem okazji się za nią zabrać. Może kiedyś ;)

    Pozdrawiam
    https://ksiazki-czytamy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tą książkę w szkole Podstawowej i bardzo mi się podobała.

    Pozdrawiam,
    Luna Fisher

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś czytałam i bardzo mi się podobała. Muszę sobie ją odświeżyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze chciałam to przeczytać, ostatnio Schmitt za mną chodzi :-), pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam i nie raz do niej wracam ponieważ temat jest mi bardzo bliski. Filmu nie widziałam

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam kiedyś, ne wiem, może byłam zbyt młoda, ale nie rozumiem zachwytu nad nią ;) wtedy wydawała mi się przeciętna, a teraz w ogóle nie dałoby się mnie zmusić do kolejnego jej przeczytania :) ale fakt, że obowiązkowa lektura, nawet jeśli komuś miałaby się nie spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam jako lektura, piękna książka :)
    Dominika z Zaczytana D

    OdpowiedzUsuń
  8. To ostatnia lektura, którą przeczytałam. Jest z całą pewnością moją ulubioną, ale nie umiem wyjaśnić w sumie dlaczego :)

    Pozdrawiam ciepło,
    Sara z Pełna kulturka

    OdpowiedzUsuń