czwartek, 15 marca 2018

33. "Testament"-Remigiusz Mróz | "Państwo prawa to mit..."

Autor-Remigiusz Mróz
Tytuł-"Testament"
Gatunek-thriller prawniczy
Liczba stron-536
Wydana-2018
Ocena-9/10













 Czas na recenzję długo wyczekiwanego przez fanów siódmego tomu uwielbianej już serii prawniczej z przygodami Chyłki i Zordona. Po dość słabym tomie szóstym, za którym ostatecznie opowiedziałam się pośrodku, bo nie był on szaleńczo genialny, nadeszła kontynuacja. Czy spełnia moje oczekiwania? Dlaczego? Zapraszam.




Przed naszymi bohaterami kolejna niełatwa sprawa. Znany warszawski ginekolog, Rafał Kranz, mający skrajne opinie zwłaszcza w mediach społecznościowych, niespodziewanie otrzymuje ogromny spadek od jednej ze swoich pacjentek, Beaty Widery. Kobieta była u niego w gabinecie jedynie raz, co wydaje się dodatkowo co najmniej dziwne. W skład masy spadkowej wchodzi zapuszczona nieruchomość, która w przeszłości po reprywatyzacji stała się własnością kobiety. Kiedy lekarz przybywa na miejsce, znajduje zwłoki kobiety w zaawansowanym stanie rozkładu. Niedługo potem mężczyzną interesuje się policja, która zamierza aresztować go za przestępstwo. Lekarz chce, by reprezentowała go Joanna Chyłka. Mecenas waha się, jest zajęta obroną kogoś innego. Kiedy dowiaduje się, że ginekolog może pomóc jej wyciągnąć tę osobę z więzienia, niemal natychmiast się zgadza. Nie ma jednak pojęcia, że to dopiero początek jednej z najtrudniejszych spraw, jakich się podjęła.

Podobało mi się rozwinięcie wątku Joanny. Przeżywa depresje po stracie dziecka, któremu przecież nie zdążyła nawet nadać imienia (do tej pory miało ono miano "pasożyta"). Jej zdaniem żałoba po tak traumatycznym wydarzeniu nigdy się nie kończy. Nawet dla najtwardszych kobiet jest to trudna sytuacja i prędzej, czy później po twarzy ciekną strugi łez. Stara jednak skupić się z całej siły na pracy, ale los i tym razem nie będzie jej oszczędzał.

Podobała mi się postać Kordiana, również wątki. Po raz kolejny miał niemałe kłopoty, ale od czego jest Chyłka? Bez aplikacji, z wizją powtórnego podejścia do egzaminu zagłębia się w prawie spadkowym, aby pomóc swojej byłej patronce i niejednokrotnie sam też wyciąga ją z poważnych kłopotów. Dla odmiany, zamiast łososia ("Immunitet"), zajada się orzechami nerkowca.

Nie podobała mi się postać Rafała. Lekarz, który tylko pozornie był normalny, w rzeczywistości nie stroni od alkoholu, aluzji seksualnych względem pacjentek. Typowa osobowość psychopatyczna. Dlaczego? Przekonajcie się sami.

Nie podobała mi się także postać Michała Błońskiego, a samo nazwisko niemal od razu nasunęło Kingę Błońską z "Prokuratora" Pauliny Świst, ale może to tylko zbieg okoliczności.

W charakterystyce bohaterów, tych "czarnych charakterów" można zauważyć jedną ciekawą rzecz. Osoba, która na początku wydaje się miła, jest tylko pozornie niewinna (Tesarewicz, Paderborn, Kranz..). Po czasie i tak przekonamy się, że wcale nie wszystko jest u niej na swoim miejscu.

Zdziwiły mnie także powracające wątki: sprawa eutanazji matki Kordiana przy użyciu tiopentalu (służy do wykonywania kar śmierci). W pewnym momencie czytelnik już się gubi, czy to była faktycznie eutanazja, czy może Kordian ma coś więcej wspólnego i przyczynił się do zabójstwa...

Drugim powracającym wątkiem po raz co najmniej trzeci jest postać Gorzyma. Mięśniak, który uwielbiał znęcać się nad Kordianem w niejednej z cel i najchętniej od razu pozbawiłby go życia jednym ruchem. Po co? Tutaj odnoszę wrażenie, jakby autor nie wiedział, jaki wątek wpleść, więc cofnął się o kilka tomów. Wszyscy wiemy, że spotkania Gorzyma z kimkolwiek nie wróżą niczego dobrego-w najlepszym wypadku przetrąconą szczękę. Niezbyt mi pasował ten wątek.

W książce pojawiają się również nowe wątki. Historyczny związany jest bezpośrednio z Rafałem Kranzem, pochodzeniem i majątkiem jego rodziny. Istotny jest także los kamienicy podczas II wojny światowej. Ten wątek został poprowadzony lepiej niż w poprzednim tomie.

W całej sprawie, która nie należała do łatwych (Chyłce notorycznie utrudniano dotarcie do prawdy) jest aż czterech denatów. Wszyscy tracili życie, kiedy tylko próbowali zbliżyć się do odkrycia kart. O podobny koniec swojego życia bała się także Joanna. Komu tak bardzo zależało, aby nie dotarła do prawdy?

W początkowej części książki Joanna musiała stawić się w prosektorium na omówienie wyników sekcji zwłok Beaty Widery. Osobiście byłam spokojna. Nie przerażają mnie żadne opisy, najwyżej nic wtedy po prostu nie jem. Być może znoszę to w ten sposób przez studia, a mianowicie-biologię. Czytać mogę prawie o wszystkim (wyjątki to kanibalizm, gwałty i egzorcyzmy), natomiast nie podejmuję się oglądania czegoś podobnego. Nie jestem wzrokowcem, ale traumatyczne obrazy na długo zapisują się w mojej pamięci. Na zbyt długo, nieraz jest to całe życie.

Zaskoczył mnie również wątek około medyczny w Nepalu i traktowanie kobiet Rozumiem, że każdy kraj ma swoje zwyczaje, mniej lub bardziej dla nas nie do przyjęcia, ale izolowanie kobiet co miesiąc, zakaz picia mleka i dotykania ludzi jest co najmniej komiczny. Nie rozumiem, skąd to się wzięło.

Czytając "Testament" poruszamy się w prawie spadkowym. To był drugi przypadek, kiedy musiałam doczytać odnośnie ważności testamentu Data, odręcznie pisany i podpisany, w dużym skrócie. Jeżeli data jest inna niż faktyczna, w której został sporządzony, określa się go jako niedatowany. Dla mnie jest to ciekawe. Lubię prawo (kiedyś chciałam studiować, ale cofnęła mnie ilość treści do zapamiętania). Z pewnością sięgnę po inne publikacje.

Książka bardzo mi się podobała. Po słabym "Oskarżeniu" autor niewątpliwie wrócił do formy. Zakończenie należy do tych mocnych i na długo zostaje w pamięci. Kartki/strony same się przesuwały. Jestem ciekawa jak autor wybrnie z końcówki, w której zostawił Chyłkę. Polecą łzy. W razie potrzeby czytajcie z chusteczkami pod ręką. Polecam.


6 komentarzy:

  1. Ooo dobrze wiedzieć! Właśnie zabieram się za jego książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy opis, może się skuszę i przeczytam.;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie nam tej serii ani książki, ale wątek prawniczy mnie zaciekawił :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy już tylko nadrobię wcześniejsze tomy-za mną dopiero "Kasacja", to myślę, że z wielką chęcią zabiorę się za ten tom, bo brzmi bardzo dobrze i intrygująco.

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój mąż jest fanem pana Mroza. Ale chyba tej pozycji jeszcze nie przeczytał. Pokażę mu twoją recenzję.

    OdpowiedzUsuń