piątek, 21 września 2018

Urodziny Króla ♥ Moje ulubione Kingi ♥

Kochani,
21 września obchodzimy rocznicę urodzin Stephena Kinga-Króla Horroru, który kiedyś zasłużenie nosił to miano. Obecnie nieco od niego odszedł, bardziej niepokoi niż straszy. W tym nowym wcieleniu autora dominuje śmierć, niepokój, pogodzenie się z koleją losu, utracone życie, niemożność powrotu. Ja dziś z tej okazji przygotowałam dla Was zestawienie moich ulubionych Kingowych powieści. Jedno takie już robiłam rok temu, ale znając połowę jego twórczości, co nieco się w nim zmieniło. Nie pytajcie o najlepszą, bo to temat na zupełnie osobny wpis i pojawi się on, kiedy tylko przeczytam wszystko, co do tej pory wyszło spod jego pióra.


1. "Christine"
Jako mała dziewczynka bawiłam się dosłownie wszystkim: lalkami, klockami Lego, kostką Rubika ("bo przecież kolorowe, czyli fajne"), samochodami. Nie miałam jednak wystarczającej motywacji, aby czytać. Christine to samochód dziwny, drapieżny, wrażliwy na swoim punkcie i mający zupełną obsesję w temacie swojego nastoletniego właściciela. Lubi szlagiery z wcześniejszych epok, potrafi się mścić i nie jest to taki zwyczajny samochód. Ta książka pokazuje obsesję motoryzacyjną autora. Macie również recenzję.

2. "Lśnienie"
Macie również recenzję. Uwielbiam nawiedzone miejsca, tu wszystko pasuje, niczego nie jest za dużo. Jedna z najlepszych książek Kinga.

3. "Misery"
Po tej książce okazuje się, że nie każdemu można ufać, nawet, jeśli ta osoba jest Twoją największą fanką. Ta opowieść aż boli w środku. Opisy od drugiej połowy zupełnie nie nastrajają pozytywnie. Macie recenzję, nic nie będę dodawać, powiem tylko jedno: BOMBA!

4. "Cmętaż zwieżąt"
Podczas pierwszego czytania zupełnie mnie nie wystraszył. Po przemyśleniach nasunęły mi się jednak pewne wnioski. Przejmująca opowieść o śmierci, o żałobie, o niemożności pogodzenia się ze śmiercią i stratą. Należy odpowiednio przeżyć żałobę, bo w przeciwnym wypadku może się z niej zrodzić demon zwiastujący prawdziwy koszmar. Istny dowód na to, że nie trzeba pisać cegieł, aby książka była genialna. Macie recenzję.

5. "Bazar złych snów"
Jeden z moich pierwszych zbiorów opowiadań. To ten nowszy King. Najważniejsza jest tu śmierć i pogodzenie się z koleją losu. Macie wpis.

6. "Martwa strefa"
Kolejny wypadek, tylko... Czy wszystko będzie po nim tak jak kiedyś? Jest wpis.

7. Historia Lisey"
Bardzo wiele osób narzeka na ten tytuł, najwyraźniej za wcześnie sięgnęliście. Autor w przejmujący sposób pisze o sile miłości i bólu odczuwanym po stracie ukochanej osoby. Czy warto jednak kochać, jeśli ta strata przynosi ból nie do ukojenia? Recenzja jest, zajrzyjcie.

8. "Dallas '63"
Podróże w czasie. Czy uda się zmienić bieg historii i ocalić prezydenta? A może przeżyć coś jeszcze? Jest wpis.

9. "Ręka mistrza"
Kolejny wypadek. Tym razem ulega mu malarz, któremu zostaje amputowana ręka. Ogromny plus za odwołania do prozy klasyków. Mogą Was nurzać przydługawe opisy rozbestwionej natury jako jednego z czynników sprawczych. Mnie nie przeszkadzały. Macie wpis.

10. "Przebudzenie"
Po raz kolejny hołd dla twórców horroru. Nie polecam na początek, może być przytłaczająca. Ja uwielbiam, macie recenzję.

Tak prezentuje się aktualna lista moich ulubionych książek Stephena Kinga, jeszcze warto dodać "Bastion". Podejrzewam, że niewiele się zmieni. Jestem w połowie i tytuły typu "To", "Komórka", "Miasteczko Salem" prawie wcale nie robią na mnie wrażenia. Dajcie znać, jakie Wy macie ulubione tytuły autorstwa tego pana.

1 komentarz:

  1. Czytałam do tej pory "Cmętarz zwieżąt" i "To". "To" mnie tak od połowy wynudziło, a "Cmętarz..." bardzo mi się podobał, chociaż nie powiem, żebym chodziła po nim jakoś specjalnie wystraszona.

    OdpowiedzUsuń