Autor - Tim James
Tytuł - "Spal tę wodę"
Gatunek - popularnonaukowa
Wydana - 2019
Ocena - 7/10
Dzisiejszym
wpisem wracam w kręgi literatury popularnonaukowej. Każdy z nas chodził kiedyś
do szkoły i miał swoje ulubione przedmioty. Sposób nauczania zależy od
nauczyciela, a ci bywają bardzo różni: od pasjonatów tematu, których dziś tak
bardzo brakuje, którzy potrafią zarazić uczniów swoją pasją, do osób
znajdujących się na niewłaściwym miejscu. Wiem, co mówię, bo sama padłam ofiarą
tego klucza. Okazuje, się że każdy temat można przedstawić odbiorcy w interesujący sposób, jeśli tylko ma
się na to pomysł. Przedmioty przyrodnicze są ciekawe. Powiem Wam to ja i każdy
zainteresowany. Autor publikacji, o której będę dziś pisać, również jest tego
zdania. Zapraszam.
Kiedy
słyszysz słowo „chemia”, jakie są wasze skojarzenia? Zapewne niezbyt przyjemne.
Większości z nas kojarzy się ona ze skomplikowanymi wyliczeniami i wzorami
związków chemicznych. Generalnie nie mamy z nią miłych wspomnień, a to duży
błąd. Chemia to my, jak również całe nasze otoczenie. Środki, których używasz w
kuchni, leki, tworzywa, z których wykonane są meble w mieszkaniach. My sami
również jesteśmy jedną wielką fabryką chemiczną, której podstawowym paliwem
jest woda – najpopularniejszy i najlepszy rozpuszczalnik. Chemikalia towarzyszą
nam od zarania dziejów. Część jest szkodliwa, a część pomocna. Nie da się od
niej uciec, niezależnie od naszych chęci. Zawsze będzie nieodłącznym elementem
naszego życia.
Czy wiecie, że fosfor otrzymał pewien szalony naukowiec, który gotował mocz? W istocie
fosfor odnajdziemy wszędzie, ale nadwyżkę wydalamy jako szkodliwą właśnie z
moczem. Ciekawa jestem jedynie tego, jak mężczyzna uzasadnił gotowanie coraz
większych ilości moczu. Nie było to przyjemne zajęcie. Czy wiecie, że istnieje
substancja, która podpala dosłownie wszystko, z czym tylko się zetknie? To trifluorek
chloru. Na tyle niebezpieczny, że do tej pory nie udało się opracować jego
zastosowania. Co więcej, podczas jednego z opisanych wybuchów ludzie doznali
takiego szoku, że nie obyło się bez ofiar śmiertelnych. Niemcy podczas II wojny
światowej próbowali wykorzystać ów złowieszczy trifluorek
chloru jako paliwo do rakiet, ale - jak się domyślacie - podpalił on
także samą rakietę, w związku z czym hitlerowcy uznali tę substancję za
bezużyteczną.
Mogłabym tak
jeszcze długo. Książka wypełniona jest podobnymi ciekawostkami chemicznymi i
opisami różnorodnych doświadczeń. Ja, mając styczność z tym przedmiotem, o
części z nich słyszałam. Reszta była dla mnie zupełną nowością. W publikacji
pojawiają się również znamienite nazwiska ze świata nauki, jak chociażby
Lavoisier, którego dziś wszyscy kojarzymy (lub przynajmniej powinniśmy) z lampą
naftową. Pojawia się historia niemieckiego naukowca, który zniknął bezpowrotnie
z historii nauki, choć wiele wysiłku i czasu poświęcił rozwojowi chemii, oraz
cała masa innych postaci, które warto poznać.
Książka
napisana jest prostym językiem, z odwołaniami do życia codziennego i opisami
pozwalającymi lepiej wyobrazić sobie dane zjawisko. Taka pozycja powinna być
wręczona do ręki każdemu uczniowi, który rozpoczyna nowy rok szkolny. Nie taki
diabeł straszny, jak go malują. Wszystko może być przyjemne, jeśli zostanie
odpowiednio przedstawione. Najważniejsze to rozbudzić w odbiorcy ciekawość.
Książkę
uważam za wartą uwagi. Ja byłam pewna, że chcę ją przeczytać już po samym
tytule, ponieważ chemia nie jest nauką mi obcą. Dawniej ludzie miewali szalone
pomysły, ale w ten sposób często powstawało coś z niczego. Bywało, że dany człowiek za swojego życia nie wiedział, że
coś odkrył, a dopiero później okazało się to przydatne w ten czy inny sposób.
Ja poczułam się zaintrygowana. Czekam na więcej takich tytułów.
Za
egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S - ka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz