sobota, 28 grudnia 2024

🎉WIELKIE CZYTELNICZE PODSUMOWANIE 2024 ROKU! 🎆🎇 | Literacka gilotyna...

Rok 2024 dobiega końca. Czas podsumować dwanaście ostatnich miesięcy pod wieloma względami. Co się działo? Jakie książki wyrwały mnie z butów, a których nie polecam? O tym i nie tylko przeczytacie poniżej.

Rok 2024 był rokiem trudnym. Dobrym tylko pod względem zawodowym (plan na przyszły już jest). Szczególnie daje mi się we znaki czas od moich urodzin, gdzie zupełnie nic nie mogę sobie zaplanować, bo w okamgnieniu cel się rozleci (stan przejściowy, ale niezwykle męczący). W każdym innym aspekcie ten czas obfitował w liczne rozczarowania. Pod względem czytelniczym również nie obyło się bez potknięć.  Wiele książek wprawiało mnie w dyskomfort emocjonalny z powodów osobistych (motyw, miejsce akcji, bohater...). Tegoroczne Krakowskie Targi Książki także zostawiły swój ślad (nie miałam jak się spotkać z Jackiem Komudą, nad czym potwornie ubolewam). Dla równowagi nawiązałam kilka nowych współprac i dziękuję za zaufanie.

Nie przedłużając, przed Wami najlepsze książki tego roku (przeczytane i/lub wydane w 2024):


LITERATURA FAKTU:

„Herbata z polonem” - U. Ellervik
Co powiecie na truciznę ukrytą w perfumach? Albo bombę wąglikową? A może laseczka jadu kiełbasianego? Ten reportaż pokazuje, że obracamy się wokół trucizn i każdego dnia ocieramy o zgony. Nie tak prosto otruć człowieka, czego dowodem były liczne próby zamachu na Fidela Castro (nieudane).  Ten reportaż i fascynuje, i możliwie niepokoi, a jednocześnie będzie porywającą lekturą dla miłośników chemii od tej mniej stabilnej strony.

„Einstein. Jego życie, jego wszechświat” W. Issacson
Sięgnęłam po tę cegłę, chwilowo tylko nieświadoma, że czytam ją w 145. rocznicę urodzin tego geniusza. Oto historia człowieka owładniętego wielkim talentem, ale nie bez potknięć (jedna jedyna „pała z fizyki”, niemówienie przez pierwszy rok życia). Historia człowieka, który pochylał się nad rzeczami mało istotnymi dla szarego obywatela. Wiecznie roztargniony, pogrążony w świecie własnych myśli i obliczeń, stroniący od ludzi (w tym życiu nie zgubił tylko własnej głowy). Walter Issacson stworzył fascynującą biografię człowieka, którego teoretycznie nie da się zrozumieć. Praktycznie jednak, po zapoznaniu się z tą książką, Albert Einstein na nowo kreuje się w głowach jako człowiek wielkich aspiracji, ponadprzeciętnej inteligencji i niebywałej skromności wobec ludzi. Wyjątkowa biografia, której ciężaru wcale nie czuć.

SENSACJA I THRILLER:

Prokuratorka” M. Klimarczyk
Gdybym nie wiedziała, że autor jest psychiatrą i seksuologiem, zaraz wysnułabym takie podejrzenie. Co, kiedy władza uderza nam do głowy? Jak rozmawiać z chorymi psychicznie? Książka zostaje w pamięci na długo i pokazuje, z jakimi krzywdzącymi stereotypami zmagają się osoby dotknięte schorzeniami mózgu.

Piotr Kościelny
W biografii powinna być jeszcze notka „ekspert od dezorientacji, rozbijania banku, miażdżenia systemu i czego kto sobie zażyczy”. Nie jestem w stanie wyróżnić jednej, najlepszej książki. Piotr Kościelny nie boi się niczego i kosi całą konkurencję w swoim gatunku. Kto go lubi i zacznie czytać książki tego autora, będzie wściekły na zakończenia i wiecznie nienasycony. 

„Zemsta rodziców” D. Hurst
Ile rodzic jest w stanie zrobić, aby chronić własne dziecko? Dużo i jeszcze więcej. Tutaj do głosu dochodzą najdziksze, najbardziej pierwotne ludzkie instynkty. Tylko czy da się wyrównać rachunki okiem za oko po to, aby chronić syna?

„Debit” C. J. Tudor
Powieść już nie tak fikcyjna. Trudna dla tych, którzy doświadczyli strachu o zdrowie w czasie pandemii albo stracili kogoś w jej skutek (albo jedno i drugie). Jak ludzkość poradzi sobie w sytuacji zagrożenia? Kto w tak niebezpiecznym czasie jest naszym przyjacielem i czy a pewno nim jest? Klaustrofobiczna, osaczająca i fikcyjna tylko dla tych, którzy twierdzą, że zagrożenia nie ma.

„Dom na krańcu świata” D. Koontz
Dean Koontz jest mój od pierwszej książki. Nie zawiódł. Kolejna wizja końca świata. Czy i jak ludzkość przetrwa?

„Wiek zła” D. Kapoor
Czy jest tu ktoś, kto nie zna „Ojca chrzestnego”? Oto odpowiedź na tę powieść, ale z Indii. Istnieją ludzie bezwzględni i nieprzyzwoicie bogaci, którzy biorą wszystko, zawsze i wszędzie, co ich albo nie ich. Wyrzuceni drzwiami, wejdą oknem. Ta powieść jest jak demon i aż prosi się samą sobą o ekranizację.

„Loft” M. Stachula
Coś pysznego. Przypomina mi się pewien motyw z twórczości mojego mistrza. Kiedy my jesteśmy prawdziwi? Okazuje się, że nigdy. Każdy z nas ma w sobie sekrety, których lepiej nie ujawniać światu, aby ten piękny, zaprojektowany obraz nas i naszego życia równie pięknie nie rozleciał się jak domek z kart. Tylko czy da się zbudować piękny związek na takim podłożu? Czy on również jest fikcją? Te i inne pytania czekają na odpowiedź.

HORROR:

„Szpital Filomeny” G. Masterton
Wszystko macie w recenzji, bo jak zacznę chwalić, to nie skończę. Jeśli będą takie książki, to z pewnością Was o tym poinformuję. W tym miejscu nikt nie jest bezpieczny.

SCIENCE FICTION:

„Operacja Mir” R. Mróz
Czekałam i doczekałam się. Czytając i nie znając pierwszego tomu, można się zgubić, która wersja poszukiwanego człowieka jest tą właściwą. Co prawda Ołena Korynina niektórych może denerwować, ale cała ta seria przenosi mnie gdzieś do odizolowanego ośrodka/bunkra, z którego nie ma ucieczki. Bardzo moje klimaty i czekam na ciąg dalszy, bo przecież tak to nie może pozostać!

„Czas Żniw” S. Shannon
Za niepokojącą wizję nie aż tak dalekiej przyszłości. Nie wiem, czy mogłabym stworzyć coś podobnego.

LITERATURA PIĘKNA:

„Bękart” I. Jessen
Za surowy, ale malowniczy skandynawski klimat. Opowieść o walce dobra ze złem i miłości w trudnych czasach. Rozumiem zainteresowanie tą powieścią. Nie wiem, jak długo zostanie w głowie, ale warto po nią sięgnąć.

KRUMINAŁ:

„Na uwięzi” K. Bonda
W tej serii im dalej, tym w większe bagno wchodźmy. Tym razem branża pornograficzna, gdzie wszystko jest na sprzedaż.

„Rój” W. Mathia
Rój ten dosłowny, ale i rój pytań. Ta powieść osacza i nie widać drogi ucieczki z sieci pytań. Weronika swoim sprawnym stylem znowu zabiera w przeszłość, która musi wybrzmieć.

„Mengele” M. Czornyj
Długo czekała na mnie ta książka. Jeszcze sześć lat temu nie miałam pojęcia, kim był osławiony doktor z Auschwitz. Dziś, po przeczytaniu kilkuset kryminałów i reportaży, na tyle oswoiłam się ze złem, że miałam odwagę przeczytać również tę książkę. Nie chcę w żaden sposób usprawiedliwiać zbrodni Josefa Mengele, jednak gdyby nie wybuch wojny, mógłby zachować się inaczej. Tylko jak? Zamiast ludzi, katowałby zwierzęta dla - tak przez niego dobitnie i patetycznie artykułowanego - „dobra nauki”? Owszem, był to człowiek nadludzko ambitny i swoje cele osiągnął. Razić może jedynie - albo przede wszystkim - sposób ich realizacji. Nic innego nie dotyka tak bardzo w tym przypadku. Nam, pomimo upływu kilku dekad, nie wolno zapomnieć ani też dopuścić, aby w przyszłości powstały nowe formy potomków Josefa Mengele.

„Pamiętnik diabła” A. Bednarek
Kuba Sobański. Ma wszystko, ale wiecznie mu mało. Nikt tylko nie podejrzewa, że ten sam czarujący Kuba, prawnik, bogacz, jest też seryjnym mordercą, który sieje postrach w całym Krakowie. Kto raz wejdzie w jego umysł, pozna kulisy narodzin potwora, z którym mógłby konkurować sam doktor Hannibal-Kanibal Lecter albo Patrick Bateman. 


ROZCZAROWANIA:

„Asymetria” B. Szczygielski
Alicja Śmierć, chcąc dosłownie tłumaczyć jej nazwisko, ale jakoś nie mogłam strawić tej powieści. Nie wiem, czy dam szansę. Być może czegoś nie dostrzegłam, ale nie zżyłam się emocjonalnie z bohaterką.

„Kadry niedogaszonych wspomnień” R. Mróz
Za płaskie, zbyt oczywiste, mało angażujące fabularnie. Ta seria od początku mnie nie przekonuje. Może później będzie lepiej. 

Skończone serie:

„Zamęt” V. V. Severski
„Sikora i Bielecki” P. Kościelny
„Seweryn Zaorski” R. Mróz

Dziękuję Wydawcom i Autorom za zaufanie, wsparcie. Dziękuję Wydawcom, którzy co rusz wychodzą do mnie z propozycjami i dbają, żebym nie narzekała, że nie mam czego czytać (Wy tego nie widzicie, ale mam listy miesięczne w telefonie). Dziękuję za cierpliwość i wyrozumiałość, bo od tego roku wszystko, z czym do tej pory miałam pomocną dłoń, spadło na mnie. Dziękuję przede wszystkim Wam, bo tylko tu mogę mieć nadzieję, że znajdzie się ktoś podobnie duo czytający. 

Będę uzupełniać tegoroczne wpisy, nie wiem jedynie, z jaką częstotliwością. 

Do przeczytania w Nowym Roku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz