Tytuł-"Wieża milczenia"
Gatunek-kryminał
Liczba stron-368
Wydana-2013
Ocena-7/10
Dziś wpis, o właściwie pierwszej książce, polskiego autora, wydanej
5 lat temu, stanowiącej debiut literacki, obecnie najpopularniejszego i
najpoczytniejszego polskiego pisarza w Polsce, którego nie muszę
absolutnie nikomu przedstawiać. Nie ma możliwości, żebyście nie
kojarzyli, jeżeli nawet nie czytaliście żadnej książki,tego autora, ze względu na ilość i tempo pracy. Niedługo strach będzie,
otworzyć lodówkę, bo wyskoczy nam z niej Remigiusz Mróz. Mnie to nie
przeszkadza, wiem, że niektóre osoby odstrasza. Ja do nich nie należę.
Przybywam dzisiaj, więc, z recenzją wspomnianego debiutu literackiego
Remigiusza Mroza. Niestety jest on opatrzony "łatką" wydawcy. Nie raz już
pisałam Wam, że ta sprawa mnie bardzo bulwersuje, podobnie było w
przypadku „Nieodnalezionej” czy np. „Wotum nieufności”, zapowiadającego
bardzo dobrą serię. Zapraszam Was na recenzję „Wieży milczenia”.
Stany Zjednoczone, młoda kobieta ginie, na osnutych mrokiem ulicach
Lansing w stanie Michigan. Anonimowy, nieuchwytny, niezwykle
skrupulatny zabójca, nie pozostawia po sobie żadnych śladów ani poszlak.
Detektyw Evelyn Thompsen oraz Scott Winton, wykładowca wyrzucony z Yale,
prowadzą równoległe śledztwa, lecz im również nie udaje się ustalić
żadnego tropu. Seryjny morderca odbiera życie kolejnym osobom według,
jedynie sobie znanego klucza. Przy okazji wykorzystuje cały arsenał
narzędzi, które, jak się później okazuje, uniemożliwiają odnalezienie
jego tropu. Kiedy, wkrótce cały kraj ogarnia panika, zupełnie
uzasadniona, Scott Winton, niespodziewanie trafia na poszlakę, która
pozwala powiązać ze sobą wszystkie okrutne morderstwa.
Biorąc pod
uwagę fakt, że jest to debiut literacki naszego "tytana literatury", jak
obecnie określa się Remigiusza Mroza, muszę przyznać, że czytało mi się
tę książkę bardzo przyjemnie. Z uwagi na fakt, że obecnie jestem na
bieżąco z wydawanymi przez niego tytułami, jest on nieco inny od
pozostałych. Autor wykazał się niebywałym kunsztem budowania intrygi kryminalnej i utrzymał napięcie z
nią związane. Tempo akcji, z czasem, z upływem stron, coraz bardziej
nabierało tempa. W punkcie kulminacyjnym ukazany zostaje finał. Jest on
zupełnie nietypowy, zaskakujący, który dotyka tematu na najwyższym
szczeblu. Duże uznanie dla autora za, można powiedzieć, poplątanie
fabuły, pokomplikowanie wątków. W pewnym momencie skomplikowanie to może
powodować w czytelniku uczucie zagubienia. Na szczęście, jak się
później okazuje, wszystko to, układa się z czasem, w jedną logiczną
całość.
Sięgając po powieść, której akcja dzieje się w główniej
mierze w Stanach Zjednoczonych, potencjalny odbiorca może mieć pewnego
rodzaju wątpliwości, w związku z odwzorowaniem amerykańskiego stylu
życia. Jednak, spieszę Was uspokoić, nie będziecie zawiedzeni. Remigiusz
Mróz, bowiem wykazał się tutaj talentem do niezwykle realnego i
wiarygodnego odwzorowania miejsca akcji. Nie znajdziecie w tej książce
tzw. zgrzytów fabularnych. Każdy szczegół jest na swoim miejscu,
doprecyzowany, dopracowany. Podejrzewam, że gdybym nie znała nazwiska
autora, pokusiłabym się śmiało o stwierdzenie, że napisał to nieznany
mi jeszcze wówczas Amerykanin.
"
„Wieża milczenia” to powieść sensacyjno
polityczna, z elementami kryminalnymi. Oprócz,wspomnianej tutaj już,
bardzo dobrze skonstruowanej intrygi, która poniekąd zahacza o teorię
spisku, podkreślić należy również kreację głównego bohatera. Scott to
postać nietuzinkowa, która od pierwszych stron, zdobyła moją sympatię,
jednoznacznymi cechami charakteru, mianowicie oziębłością, precyzją,
pewnością siebie i inteligencją. Bohater idealnie wpasowany w ten
polityczny spisek.
Książka bardzo mi się podobała, uważam ten tytuł za
udany debiut literacki Remigiusza Mroza. Spełnia on wymogi powieści
sensacyjnej. Jest mi bardzo trudno, obecnie, odnieść się w kwestii
poziomu tej książki, w stosunku do pozostałych, gdyż, jak wiecie,
uporałam się już ze wszystkimi i czytam nowe powieści tego autora na
bieżąco. Zazwyczaj narzekam Wam bardzo na "łatki" wydawców, na okładkach
książek tego autora. Uważam, że odejmują i ujmują zarazem autorowi
talentu. Tym razem jednak muszę przyznać rację, gdyż jak wspomniałam,
gdybym nie znała nazwiska Remigiusza Mroza, z pewnością powiedziałabym,
że tę powieść stworzył jakiś amerykański pisarz, więc ten napis wydaje
się uzasadniony. Jeżeli macie ochotę na amerykańską sensację w polskim
stylu albo raczej odwrotnie, to śmiało możecie sięgnąć po „Wieżę
milczenia”. Dowiecie się też, dlaczego nosi taki tytuł, nie będę Wam
spoilerować. Książkę bardzo polecam i uważam ją za bardzo dobry początek
kariery literackiej tego młodego pisarza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz