piątek, 8 lutego 2019

Ja w alfabecie, czyli jaka właściwie jest Skazana na książki?

Dziś witam Was we wpisie innym niż wszystkie dotychczasowe. Aby odciążyć nieco czytających moje regularne, dwuletnie prawie już bazgranie (za co DZIĘKUJĘ WAM BARDZO!! ♥) od tych wszystkich trudnych, bolesnych tematów (jak choćby niedawno recenzowany tutaj "Wołyń. Bez litości" P. Tymińskiego), postanowiłam dziś podzielić się z Wami informacjami o sobie. Zapewne co niektórzy zastanawiają się, kim jest autorka bloga. Pomyślałam więc, że podzielę się z Wami moimi cechami charakteru szyfrem alfabetycznym z uzasadnieniem, abyście mogli nieco bliżej mnie poznać.


A jak ASERTYWNOŚĆ
Nie mam problemu z odmówieniem czegoś danej osobie i uzasadnieniem swojego stanowiska. Szczególnie, gdy chodzi np. o pożyczenie czegoś. Jeśli znam kogoś dobrze - w porządku. W innym wypadku nie, bo nie wiem, czy i w jakim stanie ostatecznie ta rzecz do mnie wróci.

B jak BUNTOWNICZOŚĆ
Oj, zdenerwować to ja się potrafię. Jeśli ktoś sprzeciwia się mojemu zdaniu, kwestionuje jakieś racje czy decyzje bez podania sensownego argumentu, kończy się to krzykiem przez najbliższe pół godziny.

C jak CIERPLIWOŚĆ
Czasem czuję, że to powinno być moje drugie imię. Potrafię godzinami czekać na kogoś, na coś, jeśli wiem, że w istocie to dostanę. Podobnie mam z tłumaczeniem komuś czegoś. Jeśli widzę, że ktoś mnie słucha, ale "wyłączył się" w połowie wywodu i pada pytanie: "Możesz jeszcze raz od momentu..."-jak najbardziej. Problem pojawia się, kiedy coś wytłumaczę, dla mnie jest to oczywiste, a taka osoba po zakończeniu: "Możesz jeszcze raz od początku?"- wówczas wnioskuję, że zwyczajnie nie słuchała.

D jak DOCIEKLIWOŚĆ
Tak jest. W obrębie tematu, który mnie interesuje mogę grzebać, kopać,, drążyć aż wydrążę ostatecznie dziurę, przy której Rów Mariański to krawężnik. Chcąc czegoś dociekać, wnikać w coś, musi mnie interesować temat. Innej możliwości nie ma.

E jak EMPATIA
Uwielbiam rozmawiać z ludźmi, z którymi przysłowiowo nadaję na tych samych falach. Wtedy wiem, jak wesprzeć, co taką osobę może zranić. Problem? Najpierw ja muszę z siebie zrzucić balast dnia codziennego, żeby kogoś móc wysłuchać, a uwierzcie, że słuchanie to moje życie. Wzrok mam słabszy, ale dostałam słuch i wykorzystuję go do wszystkiego, co możliwe, na 1000%.

F jak "FANABERIE"
Obsesje, które zazwyczaj kręcą się wokół książek..

G jak GADULSTWO
Pokażcie mi kogoś mi znanego, kto by nie wymienił u mnie tego hasła w pierwszej kolejności. Ja Wam gwarantuję, że nie znajdziecie takiej osoby. Niejednokrotnie słyszę pytanie, czy nie boli mnie już gardło. Nie. Ja jestem jak studnia bez dna, z tą różnicą, że aby funkcjonowała, musi zostać doszczętnie opróżniona. Są dni, kiedy nie mam ochoty rozmawiać i wtedy odpowiadam krótkimi zdaniami, półzdaniami albo wcale.

H jak HUMOR
Mam baaaardzo specyficzne poczucie humoru. Są osoby, które dobrze wiedzą, jak mi go poprawić i najczęściej obracają się w moim środowisku. Najlepszy przykład? W domu ludzi bawią rzeczy, przy których ja zachowuję kamienną twarz. Na uczelni już prędzej prowadzący trafi czy miłość mojego życia. Trzeba mnie wyczuć i nastrojowo, i czasowo. Tylko wtedy wiadomo, kiedy można.

I jak INDYWIDUALNOŚĆ
Nie cierpię tłumów. Bardziej odpowiada mi już grupa kilku osób. Powyżej dziesięciu odczuwam dyskomfort. Często jak się na coś uprę, zrobię to sama (np. poprawka do matury z matematyki-"Ja sobie z tym poradzę"-dałam radę). Są dni, kiedy po prostu potrzebuję być sama, bo chcę np. coś poczytać, zadzwonić do kogoś i spokojnie pogadać. Najlepiej jakbym się zamknęła we własnym kącie i wystarczy. Telewizora nie potrzebuję.

J jak JEDNOSTAJNOŚĆ
Z pewnych niezależnych ode mnie powodów są na  tym świecie rzeczy, które zajmują mi nieco więcej czasu. Trzymam się swojego tempa. Po prostu. Zawsze, ale NIE CIERPIĘ BODŹCÓW DŹWIĘKOWYCH, które natychmiast rujnują mi wszystkie zamiary.

K jak KONKRET
Jestem kobietą, ale chyba mam coś z faceta. NIE CIERPIĘ słynnego powiedzenia "domyśl się". Bazuje na konkretach, jeśli czegoś nie wiem, pytam do skutku. Interesują mnie fakty, a nie przypuszczenia, gdybania i niepewność. Jeśli coś mnie ciekawi, mogę myśleć, że może tak, a może tak. Jeśli nie-konkretna odpowiedź i po temacie. Wiecie już, dlaczego nie ma tu poezji, bo co autor miał na myśli?

L jak LENISTWO
Wstaję rano i co robię? Patrzę za okno. Jasno-idę coś zrobić. Niech się ściemni albo rozpada, jest ponuro-"Boże, jak mi się nic nie chce, zrobię jutro". Podobnie wygląda sytuacja, kiedy zwyczajnie źle się czuję.

M jak MAŁOMÓWNOŚĆ
Sprzeczne? Nie, zależy od sytuacji. Jeśli dopiero kogoś poznaję, wolę założyć przysłowiowy pancerz żółwia i przeczekać. Nie znam, więc nie wiem, czy i na ile mogę zaufać. Z czasem go zdejmuję.

N jak NIEPORZĄDEK (?)
Jak się okazuje, inni ludzie inaczej rozumieją pojęcie porządku na biurku, czy w mieszkaniu. Bałagan istnieje dla mnie wtedy, gdy już nie mam miejsca, aby coś położyć. Jeśli da się coś przesunąć, przełożyć-w porządku. Papierek też nie jest nasączony benzyną, aby od razu się go pozbywać. Może poczekać.

O jak OPIEKUŃCZOŚĆ
Sama potrzebuję pomocy z pewnych powodów, ale osoby szczególnie mi bliskie taktuję co najmniej jak rodzeństwo i nie umiem odmówić pomocy. Mam potrzebę odczuwania, że dla kogoś jestem ważna i coś znaczę. To daje mi siłę do robienia czegokolwiek.

P jak PRZEŁAMYWANIE SIĘ
Jeden kontekst-nie mam tematów tabu. Być może wynika to z faktu, że od dziecka mam styczność z nauką i rzeczy, które dla innych są gorszące, dla mnie wydają się zupełnie naturalne. Spokojnie więc rozmawiam np. o wszelakich możliwych chorobach i nie widzę w tym nic złego. Razi mnie jednak sytuacja, kiedy ktoś robi sobie jakiekolwiek żarty z oczywistych rzeczy albo nie dysponuje odpowiednią wiedzą. Przykładem może być AIDS, który obecnie jest tematem mojej pracy naukowej. Hasło głośne, ale zdziwilibyście się, o jakie rzeczy mnie znajomi czasem pytają. Kompletny brak znajomości tematu.

POWAGA
Powiecie, że poważni ludzie są nudni? Nie wiem. Fakt, że opowiadając coś najczęściej mam kamienną twarz i do wszystkiego w życiu podchodzę poważnie, bo chcę mieć wreszcie poczucie jakiejś stabilności. Nie wszystkie żarty mnie bawią. Zdarzały się nietrafione. Kiedy nie odzywałam się do takiej osoby tydzień, dopiero wtedy wyczuła, że mogła powiedzieć coś nie tak.

R jak ROZSĄDEK
Najczęściej dotyczy on wydatków. W kontaktach zależy od człowieka.

S jak SZCZEROŚĆ
Najczęściej do bólu. Bardzo dużo bodźców mnie denerwuje, podobnie jak osób. Nietrudno więc nadepnąć mi na odcisk, a wtedy uruchamia się cała kaskada opinii z wtrętami słownictwa powszechnie nie nadającego się do użytku w takich miejscach jak to. Zdenerwowana, wściekła, rozdrażniona nie mówię poezją, wierzcie mi. Nie chcecie mnie znać z tej strony. Podobnie z obietnicami-słowo jest dla mnie święte. Złamanie go często powoduje ciszę na dłużej niż dwa tygodnie i brak zaufania.

T jak TEMPERAMENT
Bardzo trudno mnie wyczuć. Nieliczni potrafią.

U jak UPÓR
Też nic odkrywczego. Zazwyczaj stawiam na swoim, jeśli jestem czegoś pewna. Tak ma być. Jeśli nie, zasięgam porady i wtedy decyduję, mając na uwadze zdanie, jeśli nie wpływa ono na mnie destrukcyjnie. Podobno gorzej upartych ode mnie już nie ma.

W jak WIERNOŚĆ
Jeśli na horyzoncie zamelduje się obiekt mojego zainteresowania, to świat nie istnieje. Nie potrafiłabym zdradzić, chyba że nie wiem jak ktoś źle by mnie traktował.

Z jak ZAKOCHANIE
Od pewnego czasu pojawił się tu ktoś, kto przywrócił mi uśmiech na twarz, kiedy było bardzo ciężko, a jak ciężko-nie wiedział. Jedyna osoba, której chcę i mówię o wszystkim.

Tak wygląda Skazana z charakteru itp. Dajcie znać, czy Wam się taki wpis podoba i czy mamy jakieś wspólne mianowniki.

1 komentarz: