wtorek, 22 października 2019

"Wyrok"-Mariusz Zielke

Autor- Mariusz Zielke
Tytuł-"Wyrok"
Gatunek-thriller
Liczba stron-528
Wydana-2012
Ocena-8/10

















Zawsze powtarzam Wam, gdzie tylko mogę, że jestem tu od przełamywania barier. Sama lubię wykraczać poza ramy własnego komfortu czytelniczego. Jeżeli się rozwijamy, to róbmy to w wielu dziedzinach. Tak było w przypadku trzeciej już u mnie książki polskiego twórcy, dziennikarza śledczego, którego możecie kojarzyć chociażby z powieścią "Dobre miasto". Wiecie już, kogo mam na myśli? Zapraszam na recenzję "Wyroku" i od razu uprzedzam że skojarzenia związane z Remigiuszem Mrozem względem tytułu są zbędne. 


Jakub Zimny, dziennikarz, ujawnił dość podejrzane transakcje światowej sławy maklera giełdowego, Andreasa Holdnera. Tym czynem, zupełnie nieświadomie. uruchomił lawinę różnych wydarzeń, które finalnie doprowadziły do tematu grubego kalibru dla dziennikarza - afery finansowej na szeroką skalę, bo z przestępczością zorganizowaną w tle. Zimny popada w konflikt z wpływowym biznesmenem i niemal od razu znajduje się na celowniku zabójcy. Równocześnie w Krakowie ginie księgowa domu maklerskiego. Zbrodnia upozorowana została na wzór seryjnego mordercy, przed laty grasującego po okolicy.

Ten skrót fabuły jednych wystraszy, drugich przyciągnie. Co to właściwie jest? Pierwszy w Polsce thriller ekonomiczny? Być może, a pokusiłabym się o stwierdzenie, że jestem tego prawie pewna. Nowy Stieg Larsson? Drugiego nie będzie, bo nikt nie ma swojego klona (chyba że bliźniaki jednojajowe). Niemniej jednak umieszczenie w fabule tej powieści postaci szwedzkiego pisarza nie jest przypadkowe. Maruusz Zielke umiejętnie wplótł to nazwisko, celowo. Dodatkowo sam autor dzieli się również z nami elementami swojego życia, co - tak podejrzewam - służyć ma stworzeniu historii w jak najbardziej strawnej,  przystępnej formie dla osoby nie mającej zbyt wielkiej styczności z tematami związanymi z ekonomią.

Czy to jest tytuł na miarę bestsellera? Powiem Wam więcej - on już się nim stał i nie boję się tego słowa użyć w tym kontekście. Trzeba mieć nie lada talent, aby przełożyć fabułę w gatunku, który dla większości czytelników jest jednak obcy, na coś, co w konsekwencji stanie się książką wymagającą, ale bardzo dobrze napisaną i - co chyba najważniejsze - przystępną w odbiorze. Widać, że Mariusz Zielke zna się na temacie. Może Was nieco przygnieść ogrom terminologii związanej właśnie z ekonomią, giełdami i rynkiem finansowym. Ja też się tego obawiałam, ale poszło dość sprawnie, ku mojemu własnemu zaskoczeniu. Wybór pozostawiam jednak Wam.

Ta książka, pomimo swojej specyfiki, wynikającej z podjętego tematu, jest - przynajmniej moim zdaniem - dość bliska odbiorcy. Biorąc do ręki "Wyrok", możecie być pewni, że odnajdziecie tutaj intrygę, zbrodnię i romans, a to dopiero początek, ten przysłowiowy czubek góry lodowej. Taki miszmasz wątków sprawia, że powieść staje się pełniejsza, chociaż osobiście jakiekolwiek elementy romansowe i miłosne są ostatnimi, o których chciałabym czytać w książkach. Jestem jednak w stanie wybaczyć to autorowi, gdyż ostatecznie zajmują one niewielką część objętości całej powieści. Domyślam się również, czemu mógł służyć taki zabieg.

Co mogę dodać? Paradoksalnie, pomimo tego natłoku obcych mi przecież terminów, są momenty, kiedy akcja książki przyspiesza. Jest to jednak zrównoważone przyspieszenie. Dużo się tu dzieje, co pozwala z pewnością wciągnąć czytelnika. Spróbujcie, może Wam też się spodoba. Ja polecam, sprawdźcie. Do autora jeszcze wrócę, chociażby przy okazji "Lobbysty", którego premiera końcem miesiąca, a ja opowiem Wam o nim w listopadzie. Mam nadzieję, że znajdą się zainteresowani.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz