poniedziałek, 25 listopada 2019

„Miłość leczy rany” - Katarzyna Bonda | Inspirowana faktami!

Autor-Katarzyna Bonda
Tytuł-„Miłość leczy rany”
Gatunek-sensacja/obyczajowa
Liczba stron-742
Rok wydania -2019
Wydawnictwo - Muza SA
Ocena-7/10


















Królowa polskiego kryminału jest tylko jedna. Autorka między innymi  uwielbianej i docenianej przez wielu fanów serii o Saszy Załuskiej powraca na rynek wydawniczy z nową powieścią. Tym razem jednak to ona wytyczyła nam ścieżkę. Historia opisana w książce została zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami.


Kerej mieszka w Uralsku (miasto w Kazachstanie). Tutaj najważniejszy dla mężczyzny jest honor. Z każdej sytuacji musi wyjść bez szwanku, by nie narazić się na skalanie złą sławą.  Młody jogin zabija swoich oprawców. Teraz musi uciekać, aby nie dogoniła go ta zbrodnicza przeszłość. Postanawia zmienić tożsamość - staje się Igorem.
W roku 1997 w Srebrnej Górze, chłopak poznaje młodą dziewczynę - Tosię. Upływ czasu działa na korzyść i od momentu spotkania w dyskotece, losy tych dwojga zaczynają się coraz bardziej łączyć. Kilka lat później para stara się żyć normalnie. Igor udziela porad, para się znachorstwem. Tosia jednak wie, że Igor w przeszłości zrobił coś złego. Nie ma jednak pojęcia, o co dokładnie chodzi. Coraz częściej zastanawia się, kim jest jej chłopak. Kiedy mroczna przeszłość Kereja vel Igora wyjdzie na jaw, nie będzie już odwrotu.

Bohaterka ma przed sobą niełatwe zadanie. Będzie musiała zmierzyć się z prawdą o życiu ukochanego mężczyzny. Kim on właściwie jest? Nie wiadomo. Milczy jak zaklęty, zasłaniając się honorem. Czy to rzeczywiście kochający i oddany na całe życie mężczyzna? Czy może seryjny morderca, poszukiwany listem gończym, który próbuje ukryć swoją przeszłość - również prawdziwą tożsamość - przed całym światem?

Książka została oparta o prawdziwe wydarzenia, ale jest w niej także element, który może zaskoczyć nawet wyjadaczy gatunku. Czytelnicy obeznani przyzwyczajeni zostali do przedstawiania opowiadanej historii z perspektywy śledczego. Tym razem to morderca oprowadza nas po fabule. To człowiek, który musiał zmienić tożsamość, chcąc uciec przed wymiarem sprawiedliwości. Autorka miała okazję z nim porozmawiać. To tylko jeden z dowodów na to, że przekraczanie ram gatunkowych, wyznaczanie własnych trendów literackich może się udać, jeśli odpowiednio podejdzie się do realizacji zadania.

Sięgając po te powieść, wiele osób może być zdezorientowanych. Nie jest to klasyczny kryminał. Zbrodnia stanowi element drugorzędny, jako plama na honorze Kazachów. W istocie to bardzo złożona, wielowątkowa powieść społeczno-obyczajowa z nutką sensacji. Niedawne założenie autorki spełniło się - element kryminału pozostał. Książka jest  kopalnią wiedzy o Kazachstanie, ma także wydźwięk bardzo osobisty dla autorki. Katarzyna Bonda długo zbierała się w sobie. Wreszcie, po kilkunastu latach, przemogła się i napisała powieść, która jest dla niej najważniejsza. Świat Kazachów jest bardzo skomplikowany, naznaczony zależnościami w różnych aspektach. Nie sposób opisać ich w jednym akapicie. Autorka pozwala zanurzyć się w nim Czytelnikowi. 

Wbrew tytułowi nie jest to romans. Powieść traktuje o wierze w sens miłości i jej mocy, która potraf zmieniać ludzi. Część osób może poczuć się przytłoczona tą książką, co wcale nie znaczy, że jest zła. Trzeba dać jej czas. Nie da się do niej podejść jak do typowej literatury gatunkowej, wówczas jej ciężar przygniecie i zniechęci. To książka raczej niespieszna, w której widać wielowątkowość i cały warsztat autorki. Odnaleźć w niej można również elementy reporterskie. do wypróbowania na własnej skórze.

Powieść obfituje w wątki. Jest nimi napakowana, ale z wyczuciem granicy, co trzeba zapisać autorce na plus. Wyłania się z niej tajemniczy obraz człowieka. Jak widać po bohaterze, nikogo nie da się poznać w stu procentach. Każdy ma swoje tajemnice, o których wolałby nikomu nie mówić. Wiara dotyczy także sprawiedliwości, do której należy dążyć za wszelką cenę.

Jak widać „Miłość leczy rany” Katarzyny Bondy to tytuł, który będzie próba dla wielu jej fanów. Miszmasz gatunkowy może zbić z tropu. Autorka napisała tę powieść po swojemu, jakby chcąc zaprzeczyć, sprzeciwić się nazywaniu jej „Królową kryminału”. To ona tutaj rozdaje karty. Wyjście poza schemat okazało się dobrym pomysłem. W żadnym wypadku nie jest to lektura łatwa. Wymagająca, opasła, ale warta uwagi. Jedna z najciekawszych tegorocznych nowości.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Muza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz