wtorek, 7 lipca 2020

Ulubione klasyki literatury | Od czego zacząć?

Klasyka to podstawa wszystkiego. Dziś znaczna część osób wypiera ją ze świadomości z uwagi na - niektóre - nudne lektury szkolne. Należy jednak pamiętać, że wszystkie te motywy, które są dziś wykorzystywane w literaturze, mają swoje źródło w pierwowzorach klasycznych. W związku z tym, przygotowałam dla Was zestawienie moich ulubionych twórców literackich według państw. Pisarze współcześni również zaliczani są do nurtu klasycznego.





EUROPA

1. POLSKA:

„Ferdydurke” W. Gombrowicz
Żeby była jasność. Nie jest to mój pierwszy przeczytany Gombrowicz.Jego albo pokochacie, albo znienawidzicie. Grunt to zrozumieć, o co mu chodziło. Niestety, miał dużo racji. Podejrzewam, że dziś byłby załamany. Tak naprawdę nigdy nie będziecie sami. To sytuacja w danej chwili wymusza na Was określone zachowanie. Brak logiki? Niekoniecznie. Innym słownikiem posługujecie się w towarzystwie, a innym - podczas przemówienia publicznego. Podobnie rzecz ma się z ubiorem, gestami itp. To jest ta Gombrowiczowska Forma - zasady, według których zachowujecie się w danej sytuacji. Nigdy się od tego nie wyzwolicie. Autor próbował, ale również doszedł do wniosku, że jesteśmy skazani na dożywocie z Formą.

2. „Lalka” B. Prus
Do tej powieści można wracać i wciąż  odszukiwać nowe znaczenia. Z jednej strony jest to portret pozytywistycznego społeczeństwa, ze wszystkimi jego rozterkami. Z drugiej historia nieszczęśliwie zakochanego kuca, romantyka i idealisty, realizującego idee epoki. Z jeszcze innej strony można zobaczyć, do czego prowadzi zaślepienie. Problemem w interpretacji tej powieści może być otwarte zakończenie. Nie wiemy, czy Wokulski ostatecznie popełnił samobójstwo. Ta fabuła jest tym boleśniejsza, że - niestety - została zainspirowana prawdziwym wydarzeniem z życia autora. Jego syn w bardzo młodym wieku popełnił samobójstwo.

3. „Ziele na kraterze” M. Wańkowicz
Dojrzewanie córek. Dziwny temat na powieść? Niekoniecznie. W ten sposób autor upamiętnił starszą z nich, która zginęła od kuli hitlerowców podczas powstania warszawskiego. Powieść do połowy czyta się lekko (tematyka, różne anegdoty z Domeczku). Druga część jest smutniejsza. Tym tytułowym kraterem jest wojna, która - częściowo trwale - rozdzieliła Wańkowiczów. Autor ujawnił również sposób wychowywania córek. Każdej życzę takiego ojca. Niczego nie zabraniał, życia uczyły się same. Coś nie wyszło? Nie szkodzi. Wiedziały, że drugi raz tak nie zrobią. Wróciły do domu pijane jako nastolatki? Będą wiedzieć, czym to grozi. Takich przykładów było mnóstwo. Niektórzy mogą mieć problem z czytaniem tej powieści z uwagi na wszędobylską wówczas francuszczyznę. Takie mieliśmy czasy, dodatkowo niespokojne politycznie.

2. ROSJA:

1. „Zbrodnia i kara” F. Dostojewski
Jest zbrodnia, musi być i kara - tak można najkrócej zinterpretować tę powieść. Rodion zabił Aldonę Iwanownę - jak sam podkreślił - „dla zasady”. Lichwiarka wyzyskiwała ludzi. W pewien sposób spotkała ją za to kara. Sam Raskolnikow również po czasie odczuł odzywające się za nim wyrzuty sumienia  Czy zło można karać złem, bez ponoszenia konsekwencji?

2. „Lolita” V. Nabokov
W latach przedwojennych powieść wywołała niemały skandal. Miała szokować, autorowi ta sztuka się udała. Miłość chorobliwa i nierealistyczna. Sama Lolita też nie była bez winy, prowokując człowieka, który mógłby być jej ojcem. Owszem, z tej książki wyłania się jasny obraz pedofilii. Problem w tym, że nie powinna ona wejść do kanonu literatury w taki sposób. Z jednej strony wygląda jak aprobata dla takich zachowań, a z drugiej uświadamia nam, że są pewne granice, których nikomu nie wolno przekraczać. Dotyczy to przede wszystkim dzieci.

ANGLIA:

„Frankenstein” M. Shelley
Można mówić i mówić. Próba zemsty za niewypał i zrzeczenie się odpowiedzialności. Wiktora nie interesowało to, ile lat poświęcił na skonstruowanie potwora z ludzkich zwłok. Miał być perfekcyjny - wyszło szkaradne monstrum, które nie zadowala w żadnym stopniu swojego konstruktora. Dziś też mamy do czynienia z takim zjawiskiem. Jak tylko coś nie do końca nam pasuje - najlepiej jest się tego pozbyć, bo nie spełnia naszych oczekiwań. Nie szukajmy ideału. Perfekcjonizm może nas zgubić, o czym - niestety - przekonał się sam doktor.

IRLANDIA:

„Czekając na Godota”S. Beckett
Teatr absurdu jak malowany. Tu wszystko jest dziwne i wręcz komiczne, począwszy od nazwania jednego z bohaterów - tłumacząc - „idź, idź”, po zakończenie, kiedy mają gdzieś się udać, ale nie ruszają się z miejsca. Tej książki nie czytało się łatwo, ale ostatecznie daje do myślenia. Czekanie na Godota nie wróż niczego dobrego. To usprawiedliwianie swojej bezczynności pozornym wykonywaniem jakiejś czynności. A przecież samo nic się nie zrobi, prawda? Za ten dramat pisarz otrzymał Nobla w 1989 roku, co nie powinno dziwić.

WŁOCHY:

„Temat na pierwszą stronę” U. Eco
Wszyscy zachwycają się „Imieniem róży” tego nieodżałowanego pisarza i erudyty. Dla mnie ta jest bombą. Ostrą szpilą wbitą w środowisko medialne, literackie i nas, szarych obywateli tego świata. To gorzka pigułka, którą musimy przełknąć,czytając prawdę. Jesteśmy tanimi marionetkami systemu, którym - za naszym przyzwoleniem! - wciska się sensacyjną ciemnotę z pierwszych stron gazet Byle wywołać chwilowe emocje w społeczeństwie. Czego my oczekujemy od mediów jako środa przekazu? Ta lektura da Wam do myślenia i - wbrew powszechnemu przekonaniu - wcale nie jest złą powieścią. Świadomie otwiera oczy tym, którzy nie chcieli widzieć, na co się piszą...

HISZPANIA:

„Cień wiatru” C. R. Zafón
Pamiętam, jak kilkanaście lat temu ktoś mi ten tytuł polecił. Przeczytałam niedawno i nie mam do czego się przyczepić. Dziś wiemy, że autor już niczego nie napisze. Piękna proza, momentami smutna. Teraz już czytanie żadnej jego książki nie będzie takie samo. Po więcej odsyłam do zredagowanej już recenzji.

„Wyznaję” J. Cabre
Ponadczasowa powieść, której napisanie zajęło autorowi jedynie osiem lat. Sam się gubił. Poplątana. Wiele zdań zostało zachowanych w oryginale, niedokończonych, jakby pociętych Autor powiedział, ze chciałby nauczyć się grać na skrzypcach. Marzenie to się nie spełniło, ale potrafi pisać. Robi to w taki sposób, że jego powieści zostają w pamięci.

CZECHY:

„Nieznośna lekkość bytu” M. Kundera
Spieszę sprostować, że pisarz żyje i ma się dobrze. Klasyczny melodramat. Uświadamia nas, że życie bez głębszych emocji nie ma sensu. W takim stanie łatwiej popaść w tę lekkość,która ostatecznie staje się w końcu nie do wytrzymania. Jak wielu ludzi dziś tak wegetuje? Zapewne mnóstwo. Przeczuwam tragiczne konsekwencje takiego wyboru.

„Zbyt głośna samotność” B. Hrabal
Miłośnik literatury nie wyobraża sobie pracy w innym miejscu niż... skup makulatury? Hantia wysyła książki na śmierć w niszczarce. Jak trudne musi być dla niego to rozstanie? Zrozumieją nieliczni.

FRANCJA:

„Pani Bovary” G. Flaubert
Stare? Niestety nie. Dziś taki ludzi są dziesiątki. Kobiety, którym wydaje się, że po ślubie będą żyć jak w bajce. Aż tu nagle odzywa się codzienność. Brak spełnionych oczekiwań? Można znaleźć sobie kochanka albo dwóch. A jeśli to nie wystarczy? To historia kobiety, którą zniszczyły złudzenia o idealnym życiu, o jakim czytała w ulubionych powieściach. W życiu są też odcienie szarości. Trzeba być tego świadomym.

„Dżuma” A. Camus
To jest powieść o odpowiedzialności. Za siebie i dokonywane każdego dnia wybory. Za wyborem idą konsekwencje, które musimy udźwignąć. Z twórczości autora wyłania się filozofia egzystencjalna. Odnajdziecie tu pytania o sens istnienia człowieka jako jednostki, przed którą każdy dzień rzuca nowe wyzwania. Tytuł powieści jest także dosadną metaforą śmierci. Zaraza ma to do siebie, że rozprzestrzenia się błyskawicznie (przykład mamy na co dzień). Jeszcze częściej niż zaraza spotyka nas śmierć, która nikogo nie ominie. To smutna, gorzka prawda na temat ludzkiej egzystencji.

„Uległość” M. Houellebecq
Surowe i dosadne spojrzenie na islam. Powieść również otwiera oczy tym, którzy z nieznanych powodów nie widzą zła w jawnym niewolnictwie. Religia daje możliwość wyboru. Z wyznania w każdej chwili można zrezygnować. Europa już chyli się ku katastrofie. Za dwa lata wybory prezydenckie u Les Bleus. Mam nadzieję, że po nich nie ziści się ta niepokojąca wizja przyszłości świata.

AZJA:

JAPONIA:

„Norwegian wood”  H. Murakami
Jedna ze starszych powieści.Nieszczęśliwa miłość, romans i samobójstwo. Okazuje się, że pomoc ma swoje granice w każdym jej aspekcie. Ta powieść pokazuje nam, jak trudno jest podnieść się z największego upadku. Nie podpowiem nam, jak żyć, a raczej pokaże konsekwencje pewnych zachowań.

„Milczenie” S. Endo
Długo miałam kryzys wiary. Zastanawiałam się, czy wierzę i właściwie w co. Dziś wiem, że nie w żadne bóstwo, tylko w naukę i ludzi. Religia nie ma sensu, jeśli kierujemy się racjonalizmem. Jak udowodnicie istnienie czegoś, czego nikt nigdy nie widział i z nim nie rozmawiał? Lektura tej książki również wywołuje niemałe emocje. Skoro Bóg -teoretycznie istniejący - jest taki dobry i wszechmogący, to dlaczego pozwala cierpieć niewinnym ludziom tylko z powodu innej wiary? Gdzie tu logika? Brak. A przecież od dziecka wpajano nam, że Bóg może wszystko. Dlaczego nie pomaga ludziom i nie słucha krzyku cierpiących? Fundamentalne pytania, na które musicie sami znaleźć odpowiedź. Na problemy natury etycznej i moralnej polecam w ogóle książki Shusaku Endo. W ramach bonusu dodam, że  pojutrze ma się ukazać przetłumaczony tekst niewydanej dotąd powieści tego pisarza. :) 

„Zmierzch” O. Dazai
Zmierzch wszystkiego. Japonii, epoki, kultury, życia i - niestety - samego autora. Po wojnie w kraju nastąpiło przeklasowanie. Autor padł ofiarą tego systemu. Nie potrafił przystosować się do nowej sytuacji w państwie, co skończyło się samobójstwem.

Tak prezentuje się lista moich życiowych klasycznych ulubieńców. Możecie ten wpis potraktować jako poradnik w Dylematach Czytelniczych. Dajcie znać, czy którąś z tych książek już czytaliście albo dopiero planujecie. Jestem ciekawa Waszych opinii.

A teraz idę świętować swoje 25. urodziny. :)

4 komentarze:

  1. Wszystkiego najlepszego☺ Zestaw ciekawy. Kilka czytałam. Trochę mam do nadrobienia.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Zbrodnie i kare" warto przeczytać! Jedna z ciekawszych lektur w szkole. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Frankestaina mam zamiar przeczytać :D

    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam tylko "Lalkę" Wszystkiego najlepszego :)

    OdpowiedzUsuń