sobota, 1 maja 2021

Q&A | Bo dawno mnie tu nie było...

 Niby mnie nie było, a jestem i wracam po chwilowej przerwie. Dzieje się dużo różnych rzeczy, ale również napływają do mnie różne pytania, na które postaram się dziś odpowiedzieć.


1. Przeszłaś koronawirusa, jak się czujesz?
W porządku. Bałam się, że będzie dużo gorzej. Dzień po śmierci znajomej okazało się, że też jestem chora, ale objawy pojawiły się później. Brak kaszlu (co mnie uspokajało), ale za to gorączka (ponad tydzień) i nieziemskie bóle głowy, przy których migrena jest niczym. Także nie żartowali. Wszystkim, którzy przechorowali, życzę odporności. Szczepić się na razie nie muszę, a i tak się boję. Jest znośnie.

2. Czy pandemia zmieniła w jakiś sposób Twoje życie?
Nieznacznie. Jeśli naprawdę nie muszę, nie wychodzę z domu. Nie cierpię wszelkiego rodzaju imprez, bo zwyczajnie się na nich nudzę. Co się da, robię zdalnie i jestem również zwolenniczką takowej pracy. Uwielbiam. Dom to moja forteca i nie dam tknąć. Jedyne, co się zmieniło, to przybyło stresu o ważne dla mnie osoby, o siebie. Ja w stresie nie funkcjonuję najlepiej, niestety.

3. Dlaczego wybrałaś akurat francuski? Jakich języków uczyłaś się w życiu?

1. Angielski, który uwielbiałam w podstawówce. W gimnazjum byłam w słabszej grupie, ale w liceum trafiłam do najmocniejszej, bo wcześniej kładziono nacisk na gramatykę. Efekt? Dziś nawet się nie dogadam, bo mnie tym zmiażdżyli.
2. Rosyjski i to było jakieś nieporozumienie w moim życiu. Problemy miałam tam, gdzie większość Polaków. O ile cyrylicę opanowałam, opornie, powoli, ale jednak, to ruchomy akcent przyprawiał mnie o nerwicę (o nieakcentowane czytamy jak a). Do tego deklinacje, których po polsku nie znoszę (mylimy dopełniacz!), a co dopiero w obcym. Dziś coś pamiętam, przeczytam, napiszę, może zrozumiem, ale na pewno się nie dogadam :)
3. Francuski i to był przypadek. Tak nie znosiłam powyższego, że zaczęłam szukać innego, którego mogłabym się uczyć. 14 miesięcy uczyłam się sama, potem w liceum, większość też sama (np. czasy), a nauczycielki głównie przynosiły mi materiały i rozmawiały ze mną. Po czterech latach łącznie zdawałam maturę (nie zdążyłam rozszerzenia), a wcześniej oprowadzałam grupę z wymiany. Nie miałam problemu, dla mnie był i jest to język prosty, chociaż bywa w nim dużo pułapek. Trzeba uważać. Dziś dogadam się, piszę bez problemu, czytam, co można. Śmiem twierdzić, że znam go najlepiej. Tak jak część z Was dziś posługuję się angielskim, ja zamienię go na francuski. To nie jest trudny język. Mamy więcej wspólnych dźwięków w mowie niż w angielskim. Mało tego, jeszcze dwa stulecia temu nie mielibyście wyjścia :)
4. Włoski i tutaj możecie się zdziwić. On się Polakom wydaje prosty, bo łatwa jest wymowa, ale na tym koniec. Podobieństwa gramatyczne do francuskiego zdecydowanie mi pomagają, ale Włosi mówią bardzo szybko, skracają dużo słów, a do tego mają całą masę przyimków (proste, złożone). Inna trudność, to przyswojenie sobie akcentu w mowie. Fakt, że jest to naród entuzjastyczny, co słychać, dla mnie stanowi duże utrudnienie (ma się wrażenie, że wrzeszczą, a ja jestem cichutka). To zapewne jedna z głównych trudności w nauce tego języka.  Dziś, po roku, trochę mówię, ale jeszcze mi daleko do takiej znajomości jak francuskiego. Dużo rozumiem i to mnie motywuje.
5. Niemiecki - próbowałam i szedł mi dobrze - do czasu. Jak zobaczyłam tam przypadki, podziękowałam. Nie znoszę deklinacji.

4. Czy to prawda, że Francuzi ignorują rozmówcę, jeśli nie zna francuskiego? Czy Tobie zdarzyła się taka sytuacja?
Z tym jest ciekawie. Mojej romanistce się coś takiego przytrafiło. Macie problem, jeśli myślicie, że sobie tam poradzicie, bo znacie angielski - przykro mi. Nie będą rozmawiać. To jest naród dumny ze swojego, bardzo wymagający, ale jeśli im dacie sygnał, że się uczycie, chcecie - od razu inna rozmowa. Pomogą. Anglików do dziś nie znoszą, konflikt trwa od prawie dziesięciu stuleci i nawet Napoleon nie dał rady tam (w Anglii) wprowadzić ruchu prawostronnego. Wniosek? Uciekną, chyba że się uczycie. Mnie się taka sytuacja nigdy nie zdarzyła, nawet jak zaczynałam. Odzywam się, jak jestem pewna zdania. Poza tym Francuz, pomimo braku entuzjazmu, zawsze Was poprawi, co dla mnie jest atutem.

5 Jeśli nie książki, to o czym powstałby blog?
Nie mam bladego pojęcia. Nie wiem, czy blog językowy by wypalił, materiałów do tych europejskich (może poza węgierskim) jest multum. Nie wiem, nie powiem Wam.

6. Czy będzie wywiad z Remigiuszem Mrozem?
Będzie, jeśli Remigiusz napisze coś na tyle ciekawego. Może tak się stanie z „Ekstremistą” (trzeci Edling), którego premiera 19 maja. Zobaczymy.

7. Bez czego nie wyobrażasz sobie życia?
- pewna ważna osoba,
- książki,
- kawa,
- teleturnieje,
- nauka (np. języków)

8. Czy potrafisz jeszcze czytać książki tak po prostu? Czy podświadomie analizujesz styl i inne elementy?
Myślę, że czytanie bez analizy nie ma sensu i nie dotyczy to tylko książek. Nie umiem inaczej, w tym podobno jestem mistrzynią. W trakcie rozmowy z kimś lub po niej, chociaż się już zakończyła, potrafię się zawiesić i analizować każde słowo pod kątem myśli. Chyba po prostu tak już mam.

9. Czy znasz książki Jarosława Grzędowicza?
Czytałam tylko „Hel 3”, który mi się podobał. Innych jeszcze nie znam.

10. Od czego zacząć czytać Umberto Eco?
Tutaj rozumie wątpliwości, bo zostawił po sobie potężny dorobek. Totalny erudyta, człowiek ponadprzeciętnie wykształcony. Ja cały czas będę powtarzać: „Temat na pierwszą stronę”.

Tyle ode mnie na dziś. Wrócę na dniach. Uważajcie na siebie i dajcie mi znać, o której z majowych premier (strony Wydawnictw albo datapremiery.pl) chcielibyście poczytać. Może to mnie jakoś zmobilizuje. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz