Autor-Gabriel Garcia Marquez
Tytuł-"Kronika zapowiedzianej śmierci"
Gatunek-literatura współczesna
Liczba stron-104
Wydana-2017
Ocena-10/10
Tytuł-"Kronika zapowiedzianej śmierci"
Gatunek-literatura współczesna
Liczba stron-104
Wydana-2017
Ocena-10/10
Kolejna wyjątkowa recenzja. Dla takich tytułów naprawdę warto czytać. Nie pierwsza perła tego roku. Autor otrzymał Nagrodę Nobla w 1982 roku, zupełnie zasłużenie.. Przed Wami niepozorne, bo cienkie Arcydzieło literatury światowej. Zapraszam.
Noc poślubna, a właściwie jej środek. Pan młody stwierdza, że jego żona nie dotrzymała czystości i zwraca ją rodzinie. Dziewczyna wyznaje mu, kto dopuścił się takiej hańby. Według zasad pewnego kodeksu, bracia muszą ją pomścić, zabijając wskazanego przez jej siostrę uwodziciela. Mężczyźni robią wszystko, aby o ich zamiarze dowiedziało się całe miasteczko, mając nadzieję, że ktoś powstrzyma ich od planowanego czynu. W efekcie do zabójstwa jednak dochodzi w wyniku pewnych fatalnych okoliczności.
Książka to niewątpliwie arcydzieło zarówno pod względem pisarskim jak i reporterskim. Autor był niezwykle dociekliwym człowiekiem, czujnym obserwatorem. Występuje tu zbiorowość bohaterów-świadek i komentator swoistego rytuału śmierci. Nikt jej nie chce, ale wszyscy się na nią godzą, nawet zabójcy. Taka sytuacja nastąpiła z różnych powodów.
Tę pozycję czyta jak do połowy rozwiązaną sprawę kryminalną. Wiemy od początku, kto jest sprawcą, czego i po co, ale jednak czegoś tu brakuje, przynajmniej pod tym kątem patrząc.
Co tu może zachwycić? Właściwie wszystko. Precyzja, wnikliwość i szczegółowość opisów, wiedza autora, znajomość fachu. Zakończenie również nie należy do przewidywalnych. Takie z cyklu: "wydaje mi się, że chyba wiem... a jednak nie...". Pozwala zwątpić.
To było moje drugie spotkanie z piórem autora. Nie pytajcie, która lepsza, nie oceniam. Genialny w całej swojej krasie, niestety więcej nowości nie będzie. Nie zmienia to faktu, że G. G. Marquez pozostawił po sobie wyjątkową, barwną i niezwykle bogatą, różnorodną literacką spuściznę.
Muszę Wam przyznać, że niezwykle doceniam tych autorów, którzy stosują ekonomię słowa. Krótkie, a treściwe i jasne w przekazie. Mistrzowie potrafią to wyrazić w stronach, jednym tomie. Innym nie wystarcza dziesięciu tomów, żeby skończyć jedną myśl. Tu przypadek pierwszy. Bardzo duży plus.
Książka bardzo mi się podobała. Sam tytuł już zwiastował mi coś niepokojącego. Przeczytajcie, tego się nie da opowiedzieć. Geniuszu autora nie wyrażę słowami, nie jestem w stanie. W zupełności zasłużony Nobel. Dla takich tytułów warto zatracać się w literaturze. Ogromnie Wam polecam.
Jak ja lubię trafiać na książki z maksymalną notą, natychmiast wówczas wpisuję je na listę czytelniczą, bo choć zawsze mogę je inaczej odebrać, to i tak jest to gwarancja przynajmniej dobrej przygody czytelniczej. :)
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej słyszałam o tej propozycji ale jakoś nie skusiła mnie recenzja A twoja jest świetna i mnie też leci do listy - do przeczytania!
OdpowiedzUsuńCzytałam "Sto lat samotności" do matury i pamiętam, że wywarła na mnie ogromne wrażenie. Chyba muszę wrócić do lektury tego autora :)
OdpowiedzUsuń