Autor-Ursula K. Le Guin
Tytuł-"Dotąd dobrze"
Gatunek-poezja
Liczba stron-168
Wydana-2019
Ocena-8/10
Dziś podzielę się z Wami wrażeniami po przeczytaniu książki, która mnie zaskoczyła. Nazwisko wielkie, znają je zwłaszcza miłośnicy fantastyki czy science fiction. Tej amerykańskiej pisarki nie ma już z nami od blisko dwóch lat (pamiętam tamten tydzień stycznia, gdyż dwa dni później odszedł nieodżałowany Jack Ketchum). Tym razem będzie to inna recenzja, bo wcale nie będziecie mieć tu do czynienia z powieścią. Zapraszam na wpis o tej, którą sam Stephen King nazwał "matką chrzestną fantastyki".
"Dotąd dobrze" to zbiór kilku tomików poezji Ursuli K. Le Guin. Tak, dobrze widzicie. Podczas czytania można zobaczyć różnorodny wachlarz tematów, podejmowany w tych wierszach - od baśniowości, lekkości, po egzystencjalizm i wędrówkę ku ciemności, ku kresowi naszego istnienia. Te wiersze to próba rozliczenia się ze śmiercią i - być może - znalezienia odpowiedzi na pytanie nurtujące chyba każdego z nas: co kryje się po drugiej stronie? Czy na pewno jest to tylko ciemność?
Zawsze alarmuję Was, że poeci dla mnie nie istnieją, bo ich nie rozumiem i dlatego unikam, prawda? Tym razem zaskoczenie. Te wszystkie wiersze są proste, wręcz surowe w formie. Nie ma tu metafor, wyszukanych środków stylistycznych, więc to upiorne i znienawidzone przeze mnie pytanie: "co autor miał na myśli?" w tym przypadku jest zbędne. Całe szczęście. Dla bardziej wymagających czytelników może to być minus jako "ograniczenie wyobraźni". Mnie się podobały.
Kiedy otworzycie tę książeczkę (u mnie jest na czytniku), to może zaskoczyć Was jeszcze jedna rzecz. Każdy z tych wierszy został umieszczony w tomiku w dwóch wersjach językowych - angielskiej i polskiej. Dobry pomysł w takich przypadkach, bo można wyraźniej dostrzec, co autor chciał przekazać. Wielkie uznanie dla tłumaczy, w tym naszej Justyny Bargielskiej ("Małe lisy"). Przekład nie był łatwy, ale baśniowość została zachowana. Być może nie wszystkie emocje udało się w owym tłumaczeniu przekazać. Nigdy nie będziemy Ursulą K. Le Guin ani nie wejdziemy w jej głowę. Mimo wszystko świetna robota.
"Dotąd dobrze" to kolejny zbiór poetycki Ursuli K. Le Guin, a pierwszy, który miałam okazję przeczytać. Jak się okazało, nie samą fantastyką autorka żyła. Poezję pisała nieprzerwanie. Ten tomik jest jej ostatnim napisanym przed śmiercią w 2018 roku. Podsumowanie wędrówki i gorzka pigułka o nazwie "Moje życie". Ze wszystkimi emocjami, żalem, tęsknotą i świadomością śmiertelności. Taki zabieg przypomina mi nieco tego obecnego, współczesnego Stephena Kinga. U niego od pewnego czasu również dominuje śmierć jako podsumowanie tej ziemskiej wędrówki. Przypadek? Nie sądzę. Raczej świadomość nieubłaganie upływającego czasu. Czasu, który kiedyś skończy się dla każdego z nas.
Może nie uwierzycie, ale było to w ogóle moje pierwsze spotkanie z twórczością Ursuli K. Le Guin. Już wiem, że nie ostatnie. Do tej pory kiedy ktoś pytał mnie o to nazwisko, odpowiadałam: "Ziemiomorze". Z tym cyklem ją wszyscy kojarzymy. Planuję go przeczytać w przyszłym roku. Nie mam pojęcia, jak tam sobie poradziła, ale już czuję się zachęcona. Widać bezgraniczną wyobraźnię, a to się ceni u wielu twórców. Polecam oczywiście, jeśli jeszcze nie zdążyliście zauważyć.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz