Autor-Stefan Darda
Tytuł-"Czarny Wygon. Słoneczna Dolina, tom 1"
Gatunek-horror
Seria-Czarny Wygon
Liczba stron-269
Wydana-9.02.2010
To mój pierwszy w życiu przeczytany horror. Sięgnęłam po niego zw względu na ułożone przeze mnie wyzwanie czytelnicze na jednej z grup. Przyznam, że miałam z czego wybierać, ale udało mi się.
"Książka z gatunku, po który sięgasz najrzadziej"
Witold Uchman, dziennikarz w średnim wieku, którego specjalnością są
zjawiska paranormalne, trafia przypadkiem w okolice Guciowa, gdzie
kieruje się śladami Rafała Gielmudy- człowieka, który próbował się z nim
skontaktować. Idzie tropem jego opowieści i również przypadkiem
dowiaduje się o wiosce Starzyźnie, która ma się znajdować w sielankowej
Słonecznej Dolinie.Wioski nikt nie widział, nikt o niej nie słyszał, nie
ma jej także na żadnej mapie. Kiedy Witold przybywa na miejsce, wioski
po prostu tam nie ma.Jednak można poznać jej mieszkańców odciętych od
życia, świata i światła i samego Czarnego Wygonu, który spowiła gęsta
mgła. Tak to trwa w Starzyźnie od lat 50. ubiegłego stulecia, kiedy
przydarzyła się tam ogromna tragedia. Ta opowieść przyciąga przybyszów
na Roztocze i naznacza kolejne ofiary.
Jest to opowieść o klątwie ciążącej na małej wiosce i jej
mieszkańcach. Historia społeczności skazanej na wieczną karę, która
właściwie skazała się na nią sama. W tym miejscu wszystko wydaje się być
przeklęte i nie każdy stamtąd wraca. To również historia pokuty
mieszkańców i przypadkowych osób. Przekleństwo przekracza nawet wymiary,
jeśli zajdzie taka potrzeba.Klątwa musi się dopełnić prędzej, czy
później, bo inaczej nie będzie sprawiedliwości.
Czy się bałam? Miałam ciarki, ale dopiero od 1/4 książki. Dość
mocna historia, która straszy umiarkowanie.Zależnie od tego, czy boicie
się mgieł, zbłąkanych dusz, czy małych, pozornie grzecznych i niewinnych
dziewczynek, zerkających spode łba białkami oczu. Wybór pozostawiam
Wam.
Muszę przyznać, że jak na moje pierwsze spotkanie z horrorem, autor
zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Ciekawe, wciągające opisy i styl
sprawiały, że momentami miałam ochotę się gdzieś przenieść w te okolice.
Odczułam ten klimat grozy. Jedyne, co mnie zabolało to wątek psa.
Tajemnicze morderstwa zwierząt w wiosce, stan opłakany, pełno krwi.
Momentami chciało mi się płakać, gdyż sama mam psa od kilkunastu lat i
traktuję go niemalże jak członka rodziny. Jestem miłośnikiem zwierząt,
nie licząc pajęczaków i węży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz