Tytuł-"Rudy"
Gatunek-horror
Wydana-2012
Ocena-10/10
Czas na recenzję tytułu, którego czytania nie planowałam. W ogóle miałam nie ruszać dzieł tego autora. Nagle nadszedł pozornie zwykły dzień, a jednak. 24 stycznia odszedł Mistrz horroru ekstremalnego, uwielbiany zarówno u nas, jak i na świecie. Miałam nie ruszać, bo wiedziałam, że w większości jego książek króluje brutalność, przemoc, krew tryskająca strumieniami, kanibalizm. Słowem nie dla mnie. Tak mi się tylko wydawało. Owszem, napisał kilka mrocznych cykli dla ludzi o naprawdę mocnych nerwach, ale istniała również druga strona jego oblicza. Taka, o którą z pewnością bym go nie podejrzewała. Zapraszam na recenzję zupełnie innej książki Mistrza.
Avery Allan Ludlow to starszy mężczyzna, wdowiec, po tragicznych przejściach z przeszłości, właściciel miejscowego sklepu. Od lat mieszka sam, jedynie ze swym przyjacielem, psem Rudym i razem korzystają z przyjemności życia codziennego. Pewnego dnia, kiedy Rudy i Ludlow wędkują nad ulubionym strumieniem, wszystko niespodziewanie się kończy, jednym strzałem. Trzech wyrostków z bronią dokonuje aktu okrucieństwa. Jedna chwila i Rudy ginie w obłoku czerwonej mgły. Zrozpaczony Ludlow traci najlepszego przyjaciela, ale nie pozwoli, aby sprawcom uszło to płazem. Rozpoczyna akt zemsty i stawia wszystko na jedną kartę.
To opowieść, którą można (i nawet trzeba) rozpatrzeć na kilka sposobów, aby zrozumieć jej głębsze przesłanie. Z jednej strony historia zbrodni i zemsty, która rodzi się w człowieku bezpośrednio po niej. Jednak nic tutaj nie jest do końca proste. To opowieść o ludzkiej skazie, jaką jest przemoc. Prawdziwa natura człowieka, która ujawnia się w chwilach próby. Człowiek musi wykazać się uporem w dążeniu do prawdy i siłą, aby przetrwać w tak bezlitosnym świecie. To również historia pełna nadziei i tego, że jeszcze nie wszystko jest stracone. Można próbować uciszyć-nigdy pokonać-zło.
Avery Allan Ludlow jest postacią, którą niewątpliwie można podziwiać. To człowiek o niesamowitej wewnętrznej sile, determinacji i godności, któremu nie sposób nie kibicować. Zdecydowanie jest bohaterem godnym podziwu, gdyż niemalże natychmiast, pod wpływem chwili decyduje się wziąć sprawy we własne ręce i poszukać sprawiedliwości za wszelką cenę. Autor poruszył w tej książce temat, który poruszał go najbardziej-bezsilność jednostki, która próbuje przeciwstawić się absurdom rządzącym systemem. Nie chodzi tu o krytykę norm społecznych. Najważniejszy jest człowiek-bezsilny, żądny zemsty, gdyż odebrano mu tak naprawdę wszystko, co kochał.
Jaki naprawdę jest człowiek? Do czego jest zdolny? Co nim kieruje? Co sprawia, że jesteśmy ludźmi?
Proza autora tak naprawdę boli podczas czytania i musi boleć. Zawsze padają w niej trudne pytania, bohaterowie stawiani są niejednokrotnie na krawędzi obłędu, aż do momentu wyciśnięcia z nich całej esencji życiowej. Zawsze będzie aktualne tutaj jedno motto:
"Piekło to drugi człowiek"
-Jean Paul Sartre
Ludzie w tej powieści również są inni. Nie zwyrodniali, bezlitośni, ale kierujący się współczuciem i miłością. Chciałoby się wręcz rzec "normalni" jak na prozę autora. Ta zmiana tematyki może być związana z obecnością zwierzęcia, któremu wyrządzono krzywdę. Ujawniła się wrażliwość pisarza, a możecie mi wierzyć, że to jest jak na razie jedyny wyjątek w jego twórczości.
Czy straszy? W dziełach Jacka Ketchuma potworem jest zawsze człowiek. Nie duchy, czy demony, ale człowiek w swojej najprostszej, ucieleśnionej i pozornie tylko niewinnej postaci. To zjawisko nazwałabym grozą codzienną. Mamy tu do czynienia z przemocą, o której najczęściej słyszymy, a która przecież istniała od początku ludzkości.
Książka bardzo mi się podobała. Zawsze podejrzewałam autora o zwyrodniałe powieści, a tu takie zaskoczenie. Ukazuje nam się wrażliwa strona pisarza. Ja zamiast się bać, płakałam, a to już chyba o czymś świadczy. Jestem bardzo zaskoczona. Tli się tutaj krzta nadziei, której przecież tak zawsze brakuje w jego pisarstwie. To będzie dobry tytuł na początek. Zdziwicie się. Smutna, ale piękna opowieść. Gorąco Wam polecam.
Ostatnio właśnie zastanawiałam się, co by Ketchuma przeczytać i chyba się skuszę właśnie na "Rudego". Bardzo interesująca recenzja!
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego nie boję się potworów czy zjaw - boję się ludzi, bo to oni są w stanie zgotować innym piekło... I to bez wyraźnego powodu, wyłącznie dla "zabawy"...
OdpowiedzUsuńChyba mam podobnie ja uciekam przed takimi realnymi książkami gdzie to własnie człowek jest potworami. Horror z wapirami czy innymi stworami moge czytać taką książke pewnie bym wypłakała.
OdpowiedzUsuńJa odwrotnie. Uwierz mi, że po "Wołyniu" już mnie nic nie rusza, jeśli chodzi o ludzi...
Usuńbrzmi ciekawie, ale to książka nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńO rany, genialna recenzja ♡♡
OdpowiedzUsuńNie odstrasza mnie w książkach przemoc, brutalność i tryskająca krew, więc nie mam problemu z czytaniem tych "ostrzejszych" pozycji.
Do tej książki bardzo mnie zachęciłaś!
Wydaje mi się bardzo intrygująca, a cytat "Piekło to drugi człowiek" totalnie mnie kupuje. Myślę, że może to być bardzo pouczająca i wpływająca na czytelnika pozycja.
Pozdrawiam!
Rzeczywiście, dość zaskakująca pozycja w jego portfolio.
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawa i rzetelna recenzja, ciekawe czy "Rudy" trafi w moje ręce? Zapisuje do ulubionych^^
OdpowiedzUsuńTo już wiem czego nie przeczytam. Bardzo nie lubię książek w których coś złego się dzieje zwierzakom. Bez względu na to jak są dobre.
OdpowiedzUsuń