Autor-Dominika van Eijkelenborg
Tytuł-Tkanki"
Gatunek-thriller
Liczba stron-456
Wydana-2018
Ocena-7/10
Gatunek-thriller
Liczba stron-456
Wydana-2018
Ocena-7/10
Przed Wami książka, która właściwie pojawiała się wszędzie i
mam wrażenie, że już wszyscy ją czytali, tylko nie ja. Robię to ostatnia, tak
czuję albo przedostatnia.
Trzeba przyznać autorce bardzo ciekawy koncept tej książki,
bo naprawdę spotkałam się z wieloma publikacjami powiedzmy naukowymi, tzn. poruszającymi tematy naukowe. Począwszy od
przeróżnych biografii, także na studiach było ich dużo. Nie jest to temat dla
mnie obcy. Natomiast tutaj autorka opisała historię ciekawą z intrygującym
pomysłem, ale czy faktycznie jest taka idealna? Zapraszam Was do szczegółowej
recenzji.
Sam koncept tej historii wydaje się naprawdę ciekawy. Młoda
dziewczyna, nastolatka, jest bardzo chora i aby mogła normalnie funkcjonować,
potrzebny jest przeszczep serca. Po jakimś czasie dawca się znajduje i wydaje
się, że wszystko się układa. Natomiast po samym przeszczepie matka bohaterki
zauważa, że coś dziwnego zaczyna się dziać z jej córką. Zaczyna spotykać się z
ludźmi, których wcześniej unikała. Je i pije inne rzeczy, niż przed
przeszczepem. Ona jako pierwsza zauważa tę zmianę. Czy ta historia zakończy się
dobrze? Przekonajcie się sami.
To właściwie jest wszystko co mogę Wam zdradzić z fabuły.
Chciałam zwrócić uwagę na sam wątek przeszczepu serca. Jest ono ciekawym narządem, ponieważ po
przeszczepie biorca przejmuje część cech od dawcy. Funkcjonuje coś takiego jak
pamięć komórkowa i dzięki niej możemy doświadczyć takiego stanu. To znaczy, że
może nam się zmienić smak i upodobania kulinarne, możemy zacząć spotykać się z
innymi ludźmi. Różnie to może się
objawiać. Nie wiem dokładnie, czy takie zjawisko utrzymuje się do końca życia,
czy tylko przez jakiś czas. Wiem, że pamięć tkankowa (komórkowa) na pewno
istnieje. Sama istota tego procesu nie jest jeszcze do końca zbadana przez
naukowców. Podejrzewam, że uczynią to najprędzej Amerykanie.
Mam, niestety jedną uwagę. Koncept jest bardzo ciekawy, na
pewno nietypowy, ale gorzej z jego wykonaniem. Niestety nie mamy tutaj
dokładnie wyjaśnionej przyczyny takiej zmiany stanu rzeczy. Nie wiem, czy jest
to spowodowane brakiem wiedzy u autorki, nie z jej samej winy. Może to jest
kwestia, tak jak wspomniałam, naukowa. Nie wszystko jeszcze zostało zbadane.
Niektóre kwestie nie są tu do końca rozwinięte.
Jak na debiut tej autorki, która jest Polką, ale mieszka
zagranicą, stąd takie niderlandzko-brzmiące nazwisko, jest dobrze, ale nie
porywająco. Mogę Wam z czystym sumieniem polecić, nie spodziewajcie się geniuszu. Spróbujcie i
przekonajcie się sami.
Temat pamięci tkankowej potraktowany został po macoszemu. Poza tym czytając miałam wrażenie, że autorka sama nie wie, do czego właściwie zmierza jej powieść. Tego nawet thrillerem, szczerze mówiąc, nie można nazwać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sara z biblioteka-feniksa.blogspot.com
Jeszcze nie do końca zbadany, dopiero chyba Amerykanie się rozkręcają z tym...
Usuń