poniedziałek, 2 kwietnia 2018

44. "Tkanki"-Dominika van Eijkelenborg

Autor-Dominika van Eijkelenborg
Tytuł-Tkanki"
Gatunek-thriller
Liczba stron-456
Wydana-2018
Ocena-7/10













Przed Wami książka, która właściwie pojawiała się wszędzie i mam wrażenie, że już wszyscy ją czytali, tylko nie ja. Robię to ostatnia, tak czuję albo przedostatnia.



Trzeba przyznać autorce bardzo ciekawy koncept tej książki, bo naprawdę spotkałam się z wieloma publikacjami powiedzmy naukowymi, tzn.  poruszającymi tematy naukowe. Począwszy od przeróżnych biografii, także na studiach było ich dużo. Nie jest to temat dla mnie obcy. Natomiast tutaj autorka opisała historię ciekawą z intrygującym pomysłem, ale czy faktycznie jest taka idealna? Zapraszam Was do szczegółowej recenzji.


Sam koncept tej historii wydaje się naprawdę ciekawy. Młoda dziewczyna, nastolatka, jest bardzo chora i aby mogła normalnie funkcjonować, potrzebny jest przeszczep serca. Po jakimś czasie dawca się znajduje i wydaje się, że wszystko się układa. Natomiast po samym przeszczepie matka bohaterki zauważa, że coś dziwnego zaczyna się dziać z jej córką. Zaczyna spotykać się z ludźmi, których wcześniej unikała. Je i pije inne rzeczy, niż przed przeszczepem. Ona jako pierwsza zauważa tę zmianę. Czy ta historia zakończy się dobrze? Przekonajcie się sami.



To właściwie jest wszystko co mogę Wam zdradzić z fabuły. Chciałam zwrócić uwagę na sam wątek przeszczepu serca.  Jest ono ciekawym narządem, ponieważ po przeszczepie biorca przejmuje część cech od dawcy. Funkcjonuje coś takiego jak pamięć komórkowa i dzięki niej możemy doświadczyć takiego stanu. To znaczy, że może nam się zmienić smak i upodobania kulinarne, możemy zacząć spotykać się z innymi ludźmi. Różnie  to może się objawiać. Nie wiem dokładnie, czy takie zjawisko utrzymuje się do końca życia, czy tylko przez jakiś czas. Wiem, że pamięć tkankowa (komórkowa) na pewno istnieje. Sama istota tego procesu nie jest jeszcze do końca zbadana przez naukowców. Podejrzewam, że uczynią to najprędzej Amerykanie.


Mam, niestety jedną uwagę. Koncept jest bardzo ciekawy, na pewno nietypowy, ale gorzej z jego wykonaniem. Niestety nie mamy tutaj dokładnie wyjaśnionej przyczyny takiej zmiany stanu rzeczy. Nie wiem, czy jest to spowodowane brakiem wiedzy u autorki, nie z jej samej winy. Może to jest kwestia, tak jak wspomniałam, naukowa. Nie wszystko jeszcze zostało zbadane. Niektóre kwestie nie są tu do końca rozwinięte.


Jak na debiut tej autorki, która jest Polką, ale mieszka zagranicą, stąd takie niderlandzko-brzmiące nazwisko, jest dobrze, ale nie porywająco. Mogę Wam z czystym sumieniem polecić,  nie spodziewajcie się geniuszu. Spróbujcie i przekonajcie się sami.

2 komentarze:

  1. Temat pamięci tkankowej potraktowany został po macoszemu. Poza tym czytając miałam wrażenie, że autorka sama nie wie, do czego właściwie zmierza jej powieść. Tego nawet thrillerem, szczerze mówiąc, nie można nazwać.

    Pozdrawiam
    Sara z biblioteka-feniksa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie do końca zbadany, dopiero chyba Amerykanie się rozkręcają z tym...

      Usuń