środa, 11 lipca 2018

113. "Nawiedzony"-James Herbert ♥



Autor-James Herbert
Tytuł-"Nawiedzony"
Gatunek-horror
Liczba stron-224
Wydana-2008
Ocena-10/10










Dziś zapraszam Was na kolejną recenzję. Jak zapewne zdążyliście się już zorientować przepadam za horrorami, tematyką mocną, niejednokrotnie brutalną. Moim ulubionym konceptem w tym gatunku są nawiedzone miejsca. Tym razem przybywam do Was z recenzją również o takiej tematyce. Książka stanowi klasyczną opowieść o nawiedzonym domu. Z pewnością będzie to gratka dla niejednego miłośnika gatunku. Przed Wami opowieść nie taka prosta jak początkowo mogłoby się wydawać. Zapraszam Was na spotkanie z ,,Nawiedzonym” Jamesa Herberta.


Profesor David Ash działa na zlecenie instytutu badań psychiki. Mężczyzna jest zagorzałym sceptykiem i pragmatykiem, nie wierzy ani w duchy, ani we wszelakie zjawiska paranormalne. Jego zdaniem wszystko, co teoretycznie jest niewyjaśnione, można wyjaśnić za pomocą posiadanej wiedzy i prężnie rozwijającej się nauki. Pewnego dnia mężczyzna otrzymuje zlecenie zbadania niby nawiedzonej posiadłości Edbrook. Wkrótce okaże się, że nie wszystko jest tak proste, jasne i oczywiste jak mogłoby się początkowo wydawać. 

Czy starszy? Tak, starszy bardzo, momentami aż przeraża i hipnotyzuje. Z pozoru wydawałoby się nam, że jest to historia o nawiedzonej posiadłości, opętanej przez nieznane zło, duchy, jednak zagłębiając się bardziej pod otoczkę fabuły odnajdziemy historię człowieka, który tak naprawdę boi się własnej przeszłości, a to właśnie ona nieoczekiwanie do niego powróci i okaże się kluczem do rozwiązania całej zagadki.

Postać samego profesora Davida Asha również jest niewątpliwie tajemnicza. Absolutny pragmatyk, zagorzały miłośnik nauki i wiedzy, mężczyzna twardo stąpający po ziemi, wypierający wszelakie zjawiska nadprzyrodzone, paranormalne. Dla niego wszystko można wytłumaczyć logicznie, niestety wkrótce przekona się, że bardzo się myli. 

Grozę buduje tutaj również samo miasteczko, posiadłość Edbrook, która została zamieszkana przez bardzo ekscentrycznych mieszkańców i wprowadzają oni czytelnika w taki wzmożony stan czujności od początku. Nic nie jest tutaj jasne i klarowne. Kolejną kwestią, wartą rozważenia i wzięcia pod uwagę podczas lektury jest sceptycyzm, który nie opuszcza nas od początku, aż do końca. Właściwie wszystko można podać tutaj w wątpliwość, nie wiadomo, co jest do końca prawdą, co fikcją, wiele kwestii pozostaje niewyjaśnionych. Czytelnik sam musi się uporać z tą zagadką. 

Przyznam, że niełatwo było mi rozwiązać zagadkę nawiedzonej posiadłości. Podobał mi się styl autora. Ta proza wręcz hipnotyzuje, nie pozwala się oderwać od lektury. Autor miał w swoim warsztacie literackim coś takiego, co przyciąga odbiorców niemalże jak magnes do jego twórczości. To było moje pierwsze spotkanie z Jego prozą i grozą zarówno, i uwierzcie mi, że nie ostatnie. 

Podczas śledzenia fabuły nasunęły mi się skojarzenia z "Nawiedzonym” Shirley Jackson, który niestety niespecjalnie przypadł mi do gustu. Tutaj „Nawiedzony” Jamesa Herberta wypada dużo lepiej. Jest to na pewno tytuł wyjątkowy i warty uwagi.

Książka ogromnie mi się podobała, trzyma w napięciu od pierwszych do ostatnich stron, nic tutaj nie jest jasne. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników gatunków i porządnej, dobrej grozy. To jeden z tych tytułów, po którego przeczytaniu zastanawiamy się, czy cienie, które widzimy na ścianie to na pewno tylko niewinnie niewyglądające cienie czy może coś groźniejszego. Obawiam się, że po lekturze lampka przy Waszym nocnym stoliku będzie świecić się nieco dużej niż zazwyczaj. Bardzo Wam polecam. Tytuł obowiązkowy, nie będziecie zawiedzeni. Sięgajcie śmiało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz