sobota, 4 maja 2024

„Jęk zamykanych bram” - Wojciech Wójcik | Mrocznie, mroczniej, najmroczniej...

Autor - Wojciech Wójcik
Tytuł - „Jęk zamykanych bram”
Gatunek - kryminał
Liczba stron - 528
Rok wydania - 2024
Ocena - 8/10








Wojciech Wójcik zaprasza Czytelników do nowego świata, z zewnątrz banalnego, w środku nieoczywistego. Jego najnowsza powieść to połączenie kryminału z czymś jeszcze, a w tle słychać „Jęk zamykanych bram”.

Arek Maj jest ochroniarzem w modnym warszawskim klubie Trzynastka. Mężczyzna został pobity i trafia na oddział chirurgii. Wkrótce jego ciało z poderżniętym gardłem znajduje inny pacjent. Na domiar złego dyżurująca pielęgniarka stara się powiadomić osobę, którą Maj wskazał do kontaktu, jednak szybko okazuje się, że ta zaginęła. Właściciel klubu, zwany Mecenasem, zleca rozwiązanie zagadki zabójstwa byłemu policjantowi, Mateuszowi Krysiakowi. Na jaw co rusz wychodzą nowe fakty. Dodatkowo sprawą Maja interesuje się także Edyta, kelnerka z klubu, której mężczyzna dał na przechowanie pewną ilość gotówki. Jej poszukiwania również dostarczają więcej pytań niż jasnych odpowiedzi. Czego nie mówił jej Arek? I dlaczego musiał umrzeć?

Wojciech Wójcik stworzył dobrze skonstruowany kryminał, którego główne hasło to wielowątkowość. Cała historia  przypomina drogę z rozwidleniami i skrzyżowaniami, nie jedyną prostą z punktu A do punktu B. Jedno pytanie rodzi kolejne, a ich sterta nawarstwia się jak kurz w dawno niesprzątanym mieszkaniu Poruszenie jednego elementu tej budowli wprawia w ruch kolejne. Pytania piętrzą ssę i mnożą, osiadając w umyśle Czytelnika, dopóki ten nie pozna na nie wszystkie jednoznacznej odpowiedzi. W tę powieść wpada się jak w bagno, tylko - co najważniejsze - świadomie. Fabuła jest tak zawiła, że pozwala Czytelnikowi zapaść się w wykreowany tutaj, stopniowo rozpościerający się mrok, nie wynikający jedynie z oczywistego na pierwszy rzut oka zabójstwa. Tuż obok niego znajdują się inne, równie ważne elementy tej smakowitej układanki.

Mrok, który spowija tę powieść, to nie jedyny jej istotny element. Ważna jest tutaj również warstwa społeczno-obyczajowa i miejsca akcji. Każdy z bohaterów jest wyraźny, ma do odegrania określoną rolę. Łatwo jest ich ocenić za szybko i zbyt pochopnie. Jedni wzbudzają sympatię, drudzy wręcz odrzucają. Razem z nimi Czytelnik ma szansę zapuścić się w niezbyt bezpieczne warszawskie miejsca, jak chociażby stare kamienice, które mają swoją historię, niedostępną dla każdego. Ciemność stopniowo rozpościerająca się w tej powieści nie ogranicza się więc jedynie do wykreowanych bohaterów ale także do lokacji, w których, chcąc nie chcąc muszą przebywać z uwagi na prowadzone śledztwo.

„Jęk zamykanych bram” Wojciecha Wójcika, to powieść, która daje do myślenia nie tylko pod względem kryminalnym. Autor wziął na tapet także zawiłość relacji międzyludzkich, od których przecież trudno uwolnić się na co dzień. Autor pokazał w tej powieści cały swój warsztat pisarki w najlepszym możliwym znaczeniu tego słowa. Lektura takich książek nie pozwala zwątpić w potencjał polskiej literatury.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

1 komentarz: