sobota, 7 października 2017

[2017] "Ręka mistrza"-Stephen King ♥ | W hołdzie najlepszym

Autor-Stephen King
Tytuł-"Ręka mistrza"
Gatunek-horror
Liczba stron-766
Wydana-2013
Ocena-10/10














Tym razem recenzja wyjątkowa. Wydawałoby się, że ten tytuł jest już przerobiony przez wszystkich i na wszystkie możliwe sposoby. Na mnie czekał dość długo, ale moje początki z twórczością autora zostawię na inny wpis. Bardzo trudno jest mi zaklasyfikować tę powieść do danego gatunku, gdyż, jak się zaraz przekonacie, nie do końca jest horrorem. Zainteresował mnie tutaj początkowo koncept. Wkrótce jednak zrozumiałam, że w tej historii można doszukiwać się z czasem kolejnych interpretacji. Zapraszam.



Właściciel firmy budowlanej, Edgar Freemantle ulega poważnemu wypadkowi. W konsekwencji traci rękę, przez długi czas przebywa w szpitalu, przechodzi skomplikowaną rehabilitację. Na dokładkę do tej sterty nieszczęść okazuje się, że jego życie zupełnie legło w gruzach. Za radą przyjaciół szuka miejsca, gdzie może odpocząć i zacząć wszystko od nowa. Wybiera maleńką wysepkę, Duma Key u wybrzeży Florydy. Należy ona do starszej kobiety, Elisabeth Eastlake. Tam mężczyzna odkrywa w sobie pewien talent, który z czasem przeradza się w chorobliwą manię, obsesję. Edgar doświadcza różnorakich wizji, w których ukazuje mu się jego nieistniejąca ręka. Obrazy, które tam stworzył emanują pewną tajemniczą mocą. Z czasem mężczyzna rozumie, że nie tylko on odczuwa taki dziwny wpływ wyspy, a kluczem do rozwiązania zagadki okażą się dzieje jej mieszkańców.

Czy straszy? Tutaj mam właśnie problem. Wydaje się, że niewiele lub średnio. Nie dajcie się jednak oszukać atmosferze wyspy. Autor bardzo często w swoich dziełach nawiązuje do twórczości H. P. Lovecrafta (niedługo również się tutaj pojawi, jakże inaczej :) ). Tam groza rodzi się powoli, napięcie stopniowo narasta. Tutaj na pewno odczuwamy niepokój. Mania Edgarra, jego poczucie odrastania niewidzialnej ręki to dopiero początek, wierzchołek góry lodowej. Zdradzę Wam tylko, że żaden motyw nie występuje tu przypadkowo (statek, kobieta w szkarłacie, jej figurka, kwiecień...). Z pewnością sami odnajdziecie ich o wiele, wiele więcej.

Nie jest to taki typowy horror, nie straszy tak jak chociażby moje ukochane "Lśnienie". Zachwyca natomiast przepięknymi opisami rozbestwionej, rozszalałej przyrody. Doskonale wykreowani bohaterowie, bez wyjątków. Sami zauważycie, że panuje tu klimat wyspiarski, wakacyjny, niespieszny. Groza narasta tu stopniowo. Drapieżnik czai się w cieniu i tylko czeka, aby zaatakować. Tajemnica i niepokój to te motywy, które wpływają na atmosferę.

Książka bardzo mi się podobała. Samą podjętą tematyką w tej powieści autor składa hołd artystą. Kolejny wyjątkowy bohater, świetnie wykreowany. Zło rodzi się tu powoli. Do tego tak mała wyspa nie jest dobra dla osób cierpiących na klaustrofobię. Tytuł wyjątkowy, zdecydowanie warty poznania. Dla niektórych może się wydawać zbyt rozwleczony, ale uwierzcie mi, wszystko ma tutaj swój cel. Bardzo Wam polecam.

2 komentarze:

  1. Znane nazwisko , warto się przyjrzeć książce :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś próbowałam przeczytać tę książkę , ale nie dotrwałam do końca. Przerwałam jakoś w połowie, widocznie to nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń