czwartek, 22 września 2022

„Czarne oceany” - Jacek Dukaj | W pogoni za utraconym człowieczeństwem

Autor - Jacek Dukaj
Tytuł - „Czarne oceany”
Gatunek - science fiction
Liczba stron - 486
Rok wydania - 2001
Wydawnictwo - Literackie
Ocena - 10/10












Jeden z najpoczytniejszych autorów polskiej literatury fantastycznej (i fantastyczno-naukowej) po raz kolejny potrafi zaskoczyć. Powieść, mimo że nie najnowsza, została doceniona przez rzeszę Czytelników i krytyków literackich. Autor otrzymał za nią dwie prestiżowe nagrody: SFinksa i Janusza A. Zajdla. Pora dać się pochłonąć Czarnym oceanom” Jacka Dukaja.

Niedaleko przyszłość, około 2060 roku, Stany Zjednoczone. Lobbysta i polityk, Nicolas Hunt angażuje się w projekt, badający zjawisko telepatii. Miejscem akcji jest kompleks wojskowo-przemysłowy. Wojska ekonomiczne chronią gospodarkę przed wrogimi wpływami obcych. Dwie warstwy społeczne oddzieliły się od siebie pod każdym względem, a większość funkcji sprawowanych przez to państwo uległa prywatyzacji.

Jacek Dukaj przedstawił w powieści wizję rzeczywistości, w której każdy z nas ma nadzieję nigdy się nie znaleźć. Niestety, postęp technologii zdaje się upośledzać znaczną część typowo ludzkich zachowań i reakcji. Wojny komputerowe są jedynie początkiem wielkiej, globalnej zmiany, która zachodzi niezauważalnie, ale sukcesywnie. Ziemianie podzielili się na dwa obozy: jeden z nich żyje podobnie do współczesnych ludzi. Drugi, chociaż bogaty, pozbawiony został odruchów człowieczych. Ludzie już nie rozmnażają się w tradycyjny sposób, ale programują swoje potomstwo. Jakiekolwiek bliższe relacje międzyludzkie funkcjonują na zasadzie kontraktów. Wszędobylskie rytuały rządzą relacjami międzyludzkimi. Inne normy niż restrykcyjne prawo przestały istnieć. Wszelkiego rodzaju usługi: transport, medycyna, rozrywka, zostały zdigitalizowane do granic możliwości po to, aby znacząco ograniczyć rolę człowieka w postępującej w zastraszającym tempie erze cyfryzacji. Tak autor przedstawił swoją wizję niedalekiej przyszłości. Staje się ona niezwykle realistyczna, spójna, ale również napawa uzasadnionym niepokojem. Jedno narzędzie umniejsza rolę człowieka w świecie oraz wszystkie jego dotychczasowe osiągnięcia.

W takiej niecodziennej rzeczywistości znalazła się niezwykle barwna jednostka - Nicolas Hunt. Niezwykle ambitny bohater, który chciałby odzyskać swoje dawne życie. Niestety, w dobie globalnych wojen technologii nic już nie jest takie samo. Nadchodzące wydarzenia znacząco wpłyną zarówno na jego życie, jak i losy świata. Hunt jest ponadto postacią niezwykle upartą, dążącą do celu za wszelką cenę, zdolną do największych wyrzeczeń, aby go osiągnąć. Czy zawsze warto?

Powieść Jacka Dukaja jest lekturą dla odważnych. Nie każdy będzie miał siłę i ochotę zmierzyć się z tak bardzo zagmatwaną powieścią. Czynnikiem odpychającym od lektury może dla wielu okazać się jej przeładowanie terminami naukowymi, które dla wielu osób okażą się nużące i niezrozumiałe. Inna grupa odnajdzie w tej książce motyw wyraźnie postępującej, prężnie rozwijającej się technologii, która w niedalekiej przyszłości ma szansę zdominować ludzkość. Z tego względu nagromadzenie tego motywu w powieści jest istotne, ale niektóre osoby mogą odczuć przytłoczenie. Na szczęście poza nim toczy się niezwykle intrygująca fabuła, co zdaje się chociaż w niewielkim stopniu równoważyć skrajne uczucia, które mogą pojawić się podczas lektury.

„Czarne oceany” Jacka Dukaja to książka wielkiego kalibru. Wymaga całkowitego skupienia uwagi i zaangażowania od Czytelnika, aby ten nie stracił wątku. Bardzo łatwo o to, gdyż powieść jest naszpikowana terminologią naukową i obcą dla większej części osób. Ta książka broni się sama, jednak ze względu na splątaną fabułę, potrzebna jest cierpliwość. Łatwo jest się zrazić do tej powieści, odłożyć ją i już nie wracać, będąc rozgoryczonym. Wizja przedstawiona przez autora, chociaż skrajnie pesymistyczna, niestety wydaje się dosyć realna, obserwując otaczającą nas rzeczywistość.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz