Autor - Tess Gerritsen
Tytuł - „Autopsja”
Gatunek - 384
Liczba stron - 384
Rok wydania - 2022
Wydawnictwo - Albatros
Ocena - 10/10
Uwielbiany żeński duet w składzie Maura Isles i Jane Rizzoli znowu w akcji. Tym razem prowadzona sprawa może na zawsze odmienić ich życie prywatne oraz zawodowe. W „Autopsji” Tess Gerritsen nie pozostawia jeńców.
Jane Rizzoli jest w dziewiątym miesiącu ciąży. Miała spokojnie oczekiwać rozwiązania, otoczona opieką najlepszych specjalistów. Być może tak by było, gdyby nie jedna z pacjentek tamtejszego szpitala, która terroryzowała personel, zabiła jednego z ochroniarzy i wzięła zakładników, w tym samą detektyw Rizzoli. Terrorystka obudziła się kilka godzin wcześniej w czarnym plastikowym worku na zwłoki, w oczekiwaniu wśród innych na przeprowadzenie sekcji. Oznaki życia zauważyła doktor Maura Isles, która - wypełniając zawodowe obowiązki - przywróciła kobietę do świata żywych. Tym samym nieświadomie ściągnęła na siebie całą serię niefortunnych zdarzeń, które dopiero miały się rozegrać. Teraz doktor Isles ma podwójny problem. Musi nie tylko uratować przyjaciółkę z opresji, ale także obronić swoją reputację i renomę szpitala. Prasa wini lekarkę za dramatyczną sytuację w miejscu pracy. Na domiar złego, zupełnie bez uprzedzenia, sprawę przejmuje FBI, a to zwiastuje kolejne kłopoty.
„Czy tak trudno jest odróżnić żywego od umarłego?” - na to pytanie odpowiedzi będzie musiała poszukać główna bohaterka. Wbrew pozorom zadanie wcale nie należy do łatwych, co więcej - nierzadko zdarzają się pomyłki. One z kolei generują złudną nadzieję lub konieczność pogodzenia się z tym, co nieuchronne. Nikt na studiach nie uczy lekarzy odróżniania oznak życia od śmierci. System czarno-biały w tym przypadku zupełnie się nie sprawdzi. Przekonała się o tym na własnej skórze Maura Isles, która, pomimo doświadczenia zawodowego, dopuszcza myśl, że mogła kiedyś taki błąd popełnić. W tej pracy, co widać dobitnie na jej przykładzie, nie ma nawet czasu na bycie zmęczonym. Wisienką na torcie są lokalne media, do których wieści wyjątkowo szybko trafiają. Nietypowa sprawa staje się obiektem sensacji i atakowania Maury z każdej strony. Kobieta doskonale zna „zapach śmierci”. Jak poradzi sobie w tak trudnej dla siebie sytuacji?
Drugą postacią, od której trudno odwrócić wzrok, jest sama detektyw Jane Rizzoli. Jej spokojne życie zakłócił atak niezrównoważonej kobiety. Policjantka nie ujawniła swojej tożsamości w obawie przed utratą życia. Zagranie taktyczne w tym przypadku okazało się trafne. Z takich trików słynie detektyw Rizzoli. Kobieta nie traci opanowania nawet w krytycznych sytuacjach, zachowując przy tym jej trzeźwy, jasny osąd, bystry umysł i logikę. Błyskawicznie łączy fakty, ma refleks, jest silna. Sytuacja w szpitalu zmusiła ją do dalszego wykonywania obowiązków, ryzykując narażeniem życia dziecka, ale - po raz kolejny - mundur nosi się przez całą służbę, także poza godzinami pracy. To policjantka z krwi i kości, która może konkurować z niejednym mężczyzną pod względem wytrzymałości.
W tej powieści autorka nikogo nie oszczędza. Rozpoczyna - jak to często bywa - od zbrodni, a potem jedynie potęguje napięcie, które w pewnym momencie sięga już zenitu. Czytelnik śledzi kolejne wydarzenia z uwagą, nie mogąc oderwać wzroku od fabuły i dramatycznych losów, zarówno wykreowanych bohaterek, jak i samej placówki. Tess Gerritsen umie budować napięcie i trzymać Czytelnika za gardło. Ten czuje się zduszony, nieco przerażony, ale jednocześnie wciągnięty w fascynujący wir nieprzewidywalnych zdarzeń. Nie wiadomo, z której strony autorka zada cios, w którą stronę patrzeć, żeby chociaż spróbować domyślić się dalszego rozwoju wypadków. Od szaleństwa i najczystszego obłędu nie sposób odwrócić wzroku. Nie da się go w żaden sposób wymazać, przestać patrzeć. Tę powieść pochłania się bez opamiętania, od początku do samego, zaskakującego końca.
W „Autopsji” Tess Gerritsen serwuje Czytelnikowi jazdę bez żadnych hamulców. Intensywność odczuć i tempo, w jakim rozgrywa się akcja powieści, nie pozwalają odłożyć tej książki. Na szczęście w tym szaleństwie jest metoda, bo autorka umiejętnie prowadzi Czytelnika za rękę, do samego centrum bostońskiego piekła wydarzeń. Problemy bohaterek to ich szara codzienność, ale tym razem stawka jest o wiele, wiele większa. Ta pozycja nie ma sobie równych i warto zaryzykować stwierdzenie, że jest ona najlepszą w całym dotychczasowym dorobku autorki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz