środa, 1 lutego 2023

„Wiatrołomy” - Robert Małecki | Człowiek nad przepaścią

Autor - Robert Małecki
Tytuł - „Wiatrołomy”
Gatunek - kryminał
Liczba stron - 512
Rok wydania - 2022
Wydawnictwo - Literackie
Ocena - 8/10












Robert Małecki, znany do tej pory z serii o komisarzu Bernardzie Grossie, rozpoczyna nowy cykl kryminałów w największej oficynie wydawniczej. „Wiatrołomy” to początek perypetii bohaterki, której kreacja również zaskoczy niejednego Czytelnika.

Lata 90. XX wieku, Grudziądz. Rodzina Witbergów doczekała się upragnionego syna Filipa. Ich radość nie trwa jednak długo. Gangsterzy porywają dwumiesięczne niemowlę. Śledztwo utyka w martwym punkcie, wszelkie tropy prowadzą donikąd, sprawy nie udaje się rozwiązać. Trzy dekady później zajmą się nią policjanci z bydgoskiego Archiwum X, Maria Herman i Olgierd Borewicz, którzy mają jeden cel - odnaleźć sprawcę i wymierzyć sprawiedliwość. Czy uda im się tego dokonać? Jakie pułapki czekają na nich po drodze?

Robert Małecki powrócił w starym-nowym wcieleniu. Początek cyklu nadal zaskakuje, zawiera w sobie nietypowe elementy, jednak - podobnie jak poprzednie książki - został utrzymany w klimacie ciężkim, przygnębiającym i mglistym. Znaczna część książki skupia się na losach głównej bohaterki „Wiatrołomów” - komisarz Marii Herman. Kobieta została poturbowana przez życie, jest mocno doświadczona i wciąż nie udaje się jej uciec od mrocznej przeszłości. Teoretycznie jest blisko osiągnięcia tego celu. Od roku walczy z podstępnym nałogiem, uczęszcza na terapię, aby odbudować swoje rozpadające się życie. Praktycznie wie, że jeden niewłaściwy ruch spowoduje jej ponowny upadek w otchłań hazardu. Przez jej życie przeszło niewidzialne tornado, inne niż to, które powaliło lasy. Jego niszczycielska siła wciąż daje o sobie znać, zabierając Marii poczucie bezpieczeństwa, nawet to pozorne. Stopniowa destrukcja pozbawia ją złudzeń i powoduje, że kobieta każdego dnia nieświadomie zbliża się na samo dno swojego istnienia. To bohaterka wielowymiarowa, do której trudno natychmiast pałać sympatią.

Autor serwuje Czytelnikom kolejny nietypowy kryminał. W najnowszej powieści próżno szukać rozlewu krwi czy brutalności. Atmosfera jest ciężka, spowita mgłą, zarówno podczas poruszania wątków śledczych, jak i prywatnych. Sprawa utknęła. Umarła nadzieja na odnalezienie Filipa żywego. Wokół panuje zmowa milczenia, nikt nie ułatwia zadania śledczym, a wręcz kopie pod nimi kolejne doły. Policjanci będą musieli zmierzyć się z wieloma trudnościami w śledztwie, nie mając jednocześnie pewności, czy uda się im doprowadzić tę sprawę do szczęśliwego końca.

„Wiatrołomy” Roberta Małeckiego to dopracowany kryminał, w którym prym wiodą wątki obyczajowe. Koneserzy gatunku nie znajdą w nim brawury i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Książka jest bardzo rozbudowana, jednak trudno przewidzieć bieg fabuły. To historia złożona. Autor przypomina o tym, co istnieje od zawsze - zło i obojętność na ludzką krzywdę, pozostawienie człowieka samego ze swoimi problemami. Wówczas pojawiają się tylko dwie opcje do wyboru - walka lub przegrana, a więc poddanie się. Pytanie brzmi: którą z tych dróg wybrałby każdy z nas na miejscu Marii Herman?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz