piątek, 2 sierpnia 2024

„Zodiak” - Max Czornyj | Zło nas otacza...

Autor - Max Czornyj
Tytuł - „Zodiak”
Gatunek - kryminał
Liczba stron - 336
Rok wydania - 2024
Wydawnictwo - Filia
Ocena - 7/10







 

 „Zło nas otacza i wylewa się z każdego zakamarka tego cholernego świata.”


 Geniusz zła i strachu. Prowokator, manipulator i najbardziej tajemniczy, nieuchwytny seryjny morderca - Zodiak.

Mężczyzna o nieznanej tożsamości działał w Stanach Zjednoczonych w latach 60. i 70. ubiegłego stulecia. Pragnął rozgłosu, natykania się na wzmianki o sobie w najpoczytniejszych gazetach, a jednocześnie chciał pozostać nieuchwytny. Działał w kilku stanach tylko po to, aby policja nie mogła powiązać z nim miejsc i ofiar. Nawiązał makabryczną, zwyrodniałą grę zarówno ze śledczymi jak i całym społeczeństwem. Mamił, groził i wodził za nos każdego. Czuł się bezkarny i był pewien, że nie zostanie ujęty. Pragnął, aby całe społeczeństwo sparaliżował strach. Swój cel osiągał najróżniejszymi metodami (np. poprzez pisanie listów z zagadkami, szyframi lub wysyłanie upiornych kartek pocztowych śledczym). 

W tej książce Max Czornyj pozwala spojrzeć na świat oczami seryjnego mordercy. Zodiak to perfekcyjny zabójca, który umiejętnie manipulował społeczeństwem. Robił to jednak w białych rękawiczkach po to, aby niczego nie można było mu zarzucić. Swoje wypowiedzi w listach kierował do ogółu, nie jednostki, co ustalało śledczym ustalenie odbiorcy gróźb. Sprawca był przekonany o swojej nieomylności i bezkarności. Za nic miał sobie typowo ludzkie wartości i odruchy. Twierdził, że to człowiek jest najniebezpieczniejszym ze wszystkich zwierząt. Zupełnie jakby na poparcie tej tezy swoim postępowaniem niejednokrotnie wyprowadzał śledczych w pole. Poza tym wszystkim, w co zapewne trudno uwierzyć, mężczyzna miał żonę i spodziewał się dziecka, co stanowiło namiastkę normalności w jego specyficznym życiu.

Sprawa Zodiaka do dziś budzi wiele emocji i pozostaje jedną z tych nierozwiązanych. Jest też przykładem tego, jak łatwo można manipulować, omamić i podporządkować sobie nie tylko śledczych, którzy powinni być krok za mordercą („siedzieć mu na ogonie”), ale także stopniowo całe społeczeństwo. Jak łatwo można zawładnąć ludzkim wymysłem, stać się panem życia. Tutaj sprawdza się teoria działania na podświadomość. Nie ma bardziej podstępnej sztuczki manipulacji niż te stosowane przez Zodiaka. Jednocześnie ta sprawa pokazuje totalną klęskę policji, która w żaden sposób nie mogła trafić na trop, mogący prowadzić do schwytania mordercy. Zodiak robił, co chciał, a policja i społeczeństwo tańczyły dokładnie tak, jak im zagrał. Dziś, pomimo znalezienia przez autora wielu listów, wciąż pozostają domysły i powstają coraz to nowsze teorie nadające Zodiakowi ponowny, tym razem pośmiertny, rozgłos. Morderca dostał to, czego pragnął - chciał znaleźć się na ustach całego społeczeństwa, które sparaliżowane strachem, nigdy go nie odnajdzie. Makabryczna gra mordercy, w którą wplątał masy, nigdy się nie skończyła. Zarówno motywacje sprawcy, jego tożsamość jak i liczba ofiar pozostają nieznane.

„Zodiak” Maxa Czornyja to kolejny dowód na to, że bardziej od wytwornej fikcji przeraża zbrodnia rzeczywista. Ta namacalna, tak bliska codzienność. Ilu morderców przebywa na wolności, będąc pewnymi swojego bezpieczeństwa i bezkarności - trudno zliczyć. Faktem jednak jest to, że sprawa Zodiaka zawsze będzie elektryzować społeczeństwo i wywoływać niemały szok, kiedy każdy zainteresowany odkryje, jakich rzeczy dopuszczał się sprawca, mając sobie za nic prawo, które wówczas było dość dziurawe. Dodatkowo brak istnienia DNA utrudniał identyfikację mordercy. Jak ta sprawa potoczyłaby się dziś? Czy obecnie nadal tak łatwo jest zostać panem czyjegoś życia i śmierci? Czy morderca wciąż czułby się bezkarny i prowadził irracjonalną grę?  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz