Witam Was w kolejnym podsumowaniu miesiąca. Najkrótszy w roku już za nam. Był przykry, smutny, trudny, ale mimo wszystko, staram się nie narzekać. Czytelniczo również wypadł dobrze. Zapraszam.
W lutym przeczytałam 10 książek, czyli nie najgorzej. Zdarzyło się, niestety, pierwsze rozczarowanie roku, ale od początku...
NAJLEPSZE:
"Morderca bez twarzy" H. Mankell
Jeśli coś napisał Henning Mankell, bierzecie to w ciemno ne pytacie mnie. Bezgranicznie kocham postać komisarza Wallandera. Wreszcie stanowczy i zdecydowany facet, nade wszystko za cel życiowy stawiający sobie sprawiedliwość i pracę, a nie takie "ciepłe kluchy" jak np u Jo Nesbo.
"Poszerzenie pola walki" M. Houellebecq
Dobra. Zawiera aktualne przesłanie, ale książką życia od tego autora nadal pozostanie "Uległość".
ZAWÓD MIESIĄCA:
"Czerwony smok" T. Harris
Umarł potencjał. Zbrodnia opisana realistycznie, ale zabrakło mojej ukochanej Clarice Starling, którą zdążyłam polubić w tomie drugim...
Tak, bardzo skrótowo, prezentuje się podsumowanie lutego. Przypominam o wpisie o najgorszych bohaterkach literackich. Spokojnie, marzec będzie przedni, recenzje już niedługo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz