Po dłuższej przerwie powracam z porcją odpowiedzi na pytania, które docierają do mnie z różnych miejsc. Taka odskocznia dla Was od awantury (bo to już nie afera) w związku z pewną wypowiedzią. Zapraszam Was na nowy wpis. Na marginesie zaznaczę, że nadchodzą zmiany (świadome, nie nagłe).
Jeśli nie czytanie, to...
... siatkówka (oczywiście oglądałam ten zawałowy mecz z Iranem wczoraj), gry logiczne (sudoku), muzyka klasyczna (Chopin jest moją miłością od siedemnastu lat), filmowa (nieodżałowany Vangelis, Clint Mansell), malarstwo (Zdzisław Beksiński i tutaj jako malarz, bo człowiekiem był bardzo trudnym), numerologia z Tarotem (z obiema dziedzinami sobie radzę i mam na to świadków). Teleturnieje i filmy chciałabym oglądać, ale nie mam z kim. Niestety.
Najlepsza książka półrocza?
Zależy od gatunku. Z kryminałów Camilla Lackberg mnie zaskoczyła, ale to zapewne zasługa jej przyjaciela (sama w sobie jest dla mnie usypiaczem), Remigiusz Mróz w science fiction (czekam na kontynuację), „Diuna”, jest troszkę tego. Będę wkrótce uzupełniać wpisy, to się przekonacie.
Czy coś dobrego spotyka Cię w tym roku?
Ten rok jest jakiś dziwny. Obecność pewnego człowieka w moim życiu mnie buduje (zawsze wspiera i najprędzej się odezwie, nawet będąc poza Polską). Poza tym nic. Urodzin nie obchodziłam specjalnie (dostałam talię Tarota). Poza tym żadnych zaskoczeń, wzruszeń (mogę policzyć na palcach jednej ręki, ile razy w życiu się wzruszyłam). Nic szczególnego, na razie.
Twój ulubiony twórca?
Jeśli mowa o ponadczasowych pisarzach, w pewien sposób wiecznie żywych, poza Michelem Houellebecquiem, Stanisław Lem. Za wszystko. Jeśli tylko będę miała okazję, melduję się w muzeum.
Czy kiedykolwiek zmienił Ci się gust literacki?
Dwa razy. Pierwszy raz w dzieciństwie. Dzisiaj czytam fantastykę, oczywiście, ale to już nie są takie zachwyty z mojej strony, żebym nie przespała nocy. A drugi - przepraszam - dwa dni temu. Dosłownie. Olga Tokarczuk pisać potrafi, ale poprzez swoją wypowiedź, skutecznie zniechęciła wielu ludzi do czytania. Straciła w oczach nie tylko moich, ale znacznej części. Poczułam się dotknięta wypowiedzią, w której wymienia cechy, jakie powinien posiadać czytelnik, żeby móc w ogóle czytać książki. To jest straszne i krzywdzące (tym bardziej, że autorka studiowała psychologię). Pisać potrafi, nie kwestionuję tego, ale na tym koniec. Niestety, obawiam się, że po swoich słowach gwałtownie spadnie popularność jej książek (a przecież była w czołówce). Bardzo krzywdząca wypowiedź, zniechęca do siebie, do swojej literatury i teraz nawet Nobel jej nie uratuje. Więcej na ten temat wypowiadać się nie będę, bo moja opinia niewiele zmieni.
Co pojawi się na blogu?
Zobaczcie, ja się nie odsłaniam. Będę musiała pogodzić kilka rzeczy, myślę nad tym. Nie martwcie się. Gdybym miała zniknąć całkiem, to miejsce by nie powstało. Czasem wstrzymuję coś z różnych powodów, ale nie porzucam (tak samo jest z ludźmi, a reakcje są różne, dalekie od pozytywnych).
Dlaczego nie ma Cię na Facebooku?
Denerwuje mnie jego polityka, najłagodniej mówiąc. Nie mam zamiaru wstawiać emocjonalnych postów dla podbicia ich poczytności, a Facebook, niestety, blokuje, ucina ich zasięgi. W związku z powyższym, wolę zamieszczać wpisy na portalach czytelniczych albo Instagramie. Wydaje mi się, że tam skuteczniej do Was docieram. Kwestie techniczne po prostu.
Czy myślałaś kiedyś o założeniu kanału na YouTube albo videobloga?
Nikt mnie do tego nie namówi. Stresują mnie wystąpienia publiczne, nie jestem celebrytką i nie szukam blasku fleszy. Ta forma mi nie odpowiada.
Tak prezentują się moje odpowiedzi. Nie wiem, kto jest tutaj ze mną od początku, ale nie znikam stąd na dobre, spokojnie. Recenzje będą się pojawiały w różnym tempie, wypatrujcie.
Do zobaczenia, do kolejnego wpisu! Miło Cię było bliżej poznać :D
OdpowiedzUsuń