Tytuł - „Krew w piach”
Gatunek - kryminał
Liczba stron - 352
Rok wydania - 2024
Wydawnictwo - Muza SA
Ocena - 8/10
Poszukiwania miłości bywają trudne, zwłaszcza w zaślepieniu. To z kolei może nieść za sobą tragiczne skutki. Katarzyna Bonda oddaje do rąk Czytelników kryminał inspirowany prawdziwą historią kobiet, które szukały uczucia i zapłaciły za nie najwyższą cenę.
Wanda Rudecka szukała wspólnika do interesów. Chciała zrobić z nim pewny biznes, który pozwoliłby jej stanąć na nogi. Niestety kobieta, nie szukając miłości, szybko uległa komplementom i zamiast planów finansowych zaczęła snuć wizję ślubu. Adamowi Szulcowi i jego atutom nie mogło oprzeć się także kilka innych kobiet. Kilka z nich zapłaciło za to uczucie życiem. Pierwowzór tej postaci został niecały rok temu skazany na dożywocie za przynajmniej trzy zabójstwa kobiet ze szczególnym okrucieństwem. Pomimo tego sprawa „Krwawego Tulipana” wciąż skrywa wiele tajemnic.
Już na samym wstępie Czytelnik zostaje poinformowany, że opisywana przez autorkę fabuła wydarzyła się naprawdę. Dobrze, że ten napis się pojawił, w przeciwnym razie rzesze - również fanów Katarzyny Bondy - uznałyby, że pisarka postradała rozum. Czytając tę książkę, aż trudno uwierzyć w wiarygodność fabuły. Oto historia kilku kobiet, które tak bardzo szukały miłości i poczucia bezpieczeństwa - większość z nich - że poświęciły za to własne życia. Popełniały banalne, wręcz dziecinne błędy, ulegając tanim, niewyszukanym komplementom, czekoladkom i kwiatom przynoszonym pod dom, a także burzy hormonów szalejących podczas niejednej upojnej nocy z Adamem Szulcem. Żadna z ofiar mężczyzny nie podejrzewała go nawet o to, że obok podarunków w bagażniku woził siekierę. Wszystkie te osoby uległy sztucznemu czarowi Adama Szulca do tego stopnia, że wyłączyły resztki zdrowego rozsądku w stanie zakochania - czy też bombardowania miłością - i były gotowe nawet przepisać mieszkanie na tego mężczyznę. Ten z kolei wykorzystywał ich infantylność, łatwowierność i naiwność, budując swoją samoocenę poprzez pozorne dogadzanie kobietom i traktowanie ich jak księżniczki.
Adam Szulc miał wszystko: aparycję, pieniądze, plany, schludny ubiór. Oprócz tych atutów pałał też nieokiełznaną żądzą zabijania. Potrafił prowadzić jednocześnie kilkanaście romansów, wiele z nich trwało latami, a gdy któryś mógłby zostać ujawniony, bezlitośnie uciszał ofiarę, swoimi lub cudzymi rękami. To historia Casanovy, który wykorzystywał samotne kobiety Obiecywał wiele, ale niewiele z jego słów pokrywało się z rzeczywistością. Miał także nieskazitelną reputację i zawyżone ego. Kobiety w jego oczach to ciasto, które przecież w każdej chwili można odpowiednio wyrobić, aby ostatecznie uformować z niego pożądany przez siebie kształt. Tak właśnie postępował z niczego nieświadomymi kobietami. Uwodził je, krocząc po linii najmniejszego oporu, a potem z zimną krwią zabijał. To opowieść o diable w ludzkiej skórze, który uważał kobiety za swoją własność, za istoty łatwe, które będą tańczyć zawsze tak, jak on im zagra.
Katarzyna Bonda nie hołduje seryjnemu mordercy. Napisała te książkę jako rodzaj ostrzeżenia dla wszystkich tych kobiet, które szukają miłości na oślep i ulegają sztucznie wykreowanym lukrowym schematom uwodzenia. Ci, którzy uważają kobiety za lekkomyślne i żerują na ich dziecięcej naiwności uważają, że zdobywa się je w bardzo prosty sposób. Wystarczy mieć pieniądze, spełniać ich zachcianki i mówić to, co chcą akurat usłyszeć. Ten tani chwyt na rycerza-amanta daje im przewagę w myśli i czynie nad bezbronnymi kobietami, które, tkwiąc w złudnym przekonaniu, że właśnie znalazły swój ideał, wpadają w pułapkę, z której nie ma już ucieczki. Ta książka to dramatyczny, poparty faktami apel do kobiet, które szukają miłości, poznają nowe osoby, randkują, aby sprawdzały tożsamość potencjalnych kandydatów i nie lekceważyły jakichkolwiek niepokojących sygnałów z ich strony. Któreś przymknięcie oka może być dla nich tym ostatnim w życiu.
„Krew w piach” Katarzyny Bondy to kryminał, którego fabułę napisało samo życie. Trudno w nią uwierzyć, ale jednak została sporządzona według tak realnego scenariusza. Lektura wciąga i zmusza do zrobienia kroku wstecz przed zaangażowaniem się w znajomości z mężczyznami. Na miejscu ofiar pierwowzoru Adama Szulca mogła znaleźć się każda z kobiet, co jeszcze bardziej napawa grozą. Czy taka „miłość” jest na pewno warta ludzkiego życia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz