sobota, 7 września 2024

„Debit” - C. J. Tudor | Nie tak fikcyjna, jak myślicie...

Autor - C. J. Tudor
Tytuł - „Debit”
Gatunek - thriller
Liczba stron - 408
Rok wydania - 2024
Wydawnictwo - Czarna Owca
Ocena - 7/10









Temat zaraz, epidemii i pandemii pustoszących świat w literaturze od wieków fascynował ludzkość i budził niepokój. Dziś można czytać książki z tym motywem, mając już własne, mniej lub bardziej tragiczne, doświadczenia z czasu pandemii koronawirusa. Patrząc z tej perspektywy na najnowszą powieść C. J. Tudor, można dojść do interesujących wniosków...

Hannah budzi się pośród metalu, okaleczonych ciał i potłuczonego szkła. Została ewakuowana w czasie zamieci śnieżnej wraz z pozostałymi studentami Akademii. Po tym wydarzeniu autokar wypadł z szosy i utknął w zaspie śnieżnej. Garstka ocalałych jest zmuszona do tego, aby współpracować, chcąc ujść z życiem i nie zdradzić mrocznych sekretów. Meg obudziło delikatne kołysanie. Okazuje się, że została uwięziona w wagoniku kolejki linowej, który zawisł wysoko nad spowitymi śniegiem górami. Nie pamięta, jak się tam znalazła. Grupa studentów zmierza do tajemniczego miejsca zwanego Azylem. Kiedy spada temperatura, a wśród zgromadzonych narasta napięcie, Meg rozumie, że nie wszyscy dotrą tam żywi. Podczas zamieci psuje się generator prądu. Jeśli go zabraknie, więzi międzyludzkie zostaną wystawione na niełatwą próbę. Wszystkich bohaterów łączy wspólna chęć przetrwania i konieczność zmierzenia się z wyzwaniami, jakie stawia przed nimi siła, mogąca zniszczyć całą ludzkość...

C. J. Tudor stworzyła powieść nie aż tak fikcyjną jak można by przypuszczać. Pandemie, epidemie, zarazy to temat-rzeka. Nie od dziś wiadomo, że niejedna z nich już spustoszyła ludzkość. Wystarczy jedynie przypomnieć sobie nie tak odległą w czasie pandemię koronawirusa. Jedni nie odczuli skutków izolacji, wręcz czuli się jak u siebie, drudzy cierpieli z powodu samotności i niedostatecznej bliskości drugiego człowieka. Byli głodni kontaktu. Samo odcięcie od społeczności, brak realnej, namacalnej przynależności do grupy już sieje dezorientację w umysłach. Ta z kolei przyczynia się do wystąpienia ataków paniki i oziębłości relacji międzyludzkich, a finalnie również ich całkowitego zaniku. C. J. Tudor rzuca tą powieścią wyzwanie ludzkości. Czy jesteśmy gotowi zmierzyć się w przyszłości z nowym zagrożeniem? Jak wówczas sobie z nim poradzimy? Jak wpłynie ono na więzi społeczne?

Zagrożenie łączy ludzkość, czy ją dzieli? Odpowiedź na to pytanie jest trudna. Jednoczy z pewnością wspólny wróg, któremu trzeba stawić czoła. Bohaterowie „Debitu”, chcąc przetrwać, będą zmuszeni również do wyeliminowania osób, które są dla nich niebezpieczne, a czają się one nawet wśród swoich. Czarne owce, którym aż trudno spojrzeć w oczy. Brak prądu to kolejna trudność, z którą bohaterowie będą musieli się zmierzyć. To wraz ze spadkiem temperatury stanowi równie realne zagrożenie życia co sam wirus. Jak postacie schwytane w szpony śmiercionośnego tworu poradzą sobie w tej krytycznej sytuacji?

„Debit” C. J. Tudor to powieść o niezwykle realistycznym podłożu. Każdy z nas doświadczył pandemii w różny sposób i z podobnym stopniem intensywności dziś odczuwa jej skutki. To wydążenie, choć oczywiste, pokazuje nam, że zagrożenie może nadejść w każdej chwili. Ludzkość tylko teoretycznie jest nietykalna, bezpieczna w obecnych czasach. Pytanie brzmi: Jak zachowa się zbiorowość w obliczu nowego zagrożenia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz