sobota, 27 lipca 2024

7 LAT BLOGA! | Nie samymi książkami Skazana żyje...

 Moi Drodzy!

Patrzę i oczom nie wierzę. Nie wiem, co napisać z tego wrażenia. Dokładnie siedem lat temu powstało to miejsce. Jednocześnie udowadniam w ten sposób (sobie i ludziom-niedowiarkom), że jestem konsekwentna w swoim uporze (wobec ludzi też i nosi mnie, jak ktoś uważa, że czegoś nie zrobię, nie dowierza mi). Z dumą mogę powiedzieć (i napisać), że ten blog jest moim najdłuższym projektem. Co poza tym?


Są takie miłości w moim życiu, które trwają do dziś i stanowią połowę mojego życia. Jakie?


- 28.11.2006 - siatkówka, obejrzany pierwszy w moim życiu mecz na Mistrzostwach Świata w Japonii z Rosją.
- wrzesień 2009 - przedmioty ścisłe (biologia, chemia). To właśnie tu okazało się, że jestem konkretna i zapamiętuję drobiazgowo fakty, zamiast wierszy czy fragmentów książek. Dziś zajmuję się również rzeczami ścisłymi zawodowo
- 2002 - teleturnieje (pamiętam jeszcze Rosyjską Ruletkę z Henrykiem Talarem). Dziś oglądam, ale bardzo mi smutno, kiedy robię to sama, bo chciałabym podzielić się z kimś podobnym tym wszystkim
- odejście od wiary jestem dość konkretnym człowiekiem (wrażliwym tylko jak się zakocham) i jak ktoś nie ma na coś dowodu albo obiecuje coś, ale nie dotrzyma słowa, to nie dziwcie się, że uciekam przed kontaktem, bo boję się skrzywdzenia przez ludzi. Moje życie jest oparte na wiedzy, a więc stabilizacji, a nie na wierze.
- medytacja - są takie momenty w ciągu doby, kiedy się zawieszę, odpłynę, patrząc na coś i o niczym nie myślę. Kiedy wracam, mam porządek w głowie. To też jest przykład medytacji. Typową chciałabym wprowadzić w swoim czasie.


Z okazji tej rocznicy chciałabym podziękować wszystkim, dzięki którym to miejsce istnieje. Nie jestem (i nie będę) humanistką (nie umiem napisać opowiadania czy książki, bo są niespójne, nie jestem nawet dobrym kłamcą), ale pisanie o książkach pozwala mi uporządkować myśli, ćwiczy stylistykę, klarowność wypowiedzi. Samo czytanie sprawia, że regularnie trenuję także pamięć i daje mi chociaż namiastkę szczęścia (tylko drugiej takiej osoby jak ja nie mogę znaleźć, znam jedną zaledwie, nie jest pisarzem).

Jestem dość nieśmiałym człowiekiem w kontaktach międzyludzkich, ale tu nie odczuwam stresu. Cieszę się niezmiernie, że nie zawiodłam ani siebie, ani - mam nadzieję - Was. Dziękuję z tego miejsca Wydawcom (i za cierpliwość do mnie, jej nadmiar zawsze mi imponował, bo mam temperament melancholiczny z domieszką choleryka, więc plan i działanie). Ich obecność pomaga mi lepiej dobierać książki. Dziękuję również Wam. Bo gdyby nie to, że ktoś tu zajrzy, mogłabym sobie pisać dla siebie. 

Dziękuję i wyczekujcie wpisów, najnowszy jutro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz