środa, 27 marca 2019

Najgorsi bohaterowie literaccy...

Dziś druga część zapoczątkowanego w lutym cyklu. narzekałam Wam na bohaterki, to teraz, skoro mamy równouprawnienie, czas ponarzekać nieco na bohaterów. Od razu zaznaczam, że będą tutaj tytuły, które mnie zawiodły częściowo lub całkowicie i bohaterowie, których kompletnie nie mogę znieść. Zapraszam.


1. Teodor Szacki (Zygmunt Miłoszewski)
O ludzie... Prokurator, któremu daleko do ideału. Niemrawy, rozleniwiony, niezdecydowany. Coś chciałby zmienić w swoim życiu, ale właściwie sam nie wie, co. Do tego problemy w domu, wszystko się nałożyło. Nie ma szans, żebym go polubiła.

2. Harry Hole (Jo Nesbo)
Dla odmiany policjant, któremu daleko do ideału. Ja rozumiem, że praca mundurowych jest stresująca, ale on zamiast wziąć sprawę na poważnie, wolał się np przejść z siostrzeńcem do cyrku niż szukać śladów, świadków, czegokolwiek, co mogłoby mu pomóc. Do tego problem alkoholowy i kobiety. Nie tędy droga, komisarzu...

3. Nikodem Dyzma (Tadeusz Dołęga-Mostowicz)
O ile "Znachora" uwielbiam, o tyle tej powieści całkowicie nie znoszę. Niezdecydowanie, brak celu w życiu. Nikodem po prostu przechadza się po okolicy notorycznie dożywiając się w barach i uwodząc młode kobiety. Ręce opadają... I co w tym zabawnego?

4. Wiktor Forst (Remigiusz Mróz)
Tutaj częściowo. Rozumiem jego nawyki, rozumiem pracę jako najważniejszą, ale jest to niestety postać skrajnie przerysowana, odburkująca wszystkim na wszystko, nieustannie działająca na granicy prawa. Do tego w części "Trawersu" jego heroinizm doprowadzał mnie do szewskiej pasji. Załamał się, więc najlepiej się upić albo dać sobie w żyłę...

5. John Coffey (Stephen King)
Cała fabuła tej powieści tak straszliwie się wlokła, że aby ją ostatecznie docenić i Wam polecić (choć bez fajerwerków), musiałam przeczytać po raz drugi. Taki koszmar.

6. Werter (Johann Wolfgang Goethe)
Ja rozumiem, że cierpi. Odrzucony, wyobcowany, załamany, ale jego opowieść czyta się jak ostatnie słowa skazanego na egzekucję. Miałam ochotę go dobić, żeby już tak się z tym nie męczył.

7.Humbert (Vladimir Nabokov)
O ile Cyncynata z "Zaproszenia na egzekucję" lubiłam, o tyle tu upodobania bohatera zakrawają o pedofilię. Ta powieść miała szokować, udało się. Pedofilia jednak nie powinna wejść w taki sposób do kultury, bo to nic dobrego.

8. Will (Jojo Moyes)
Nie rozumiem sensu powstania tej książki! Słuchajcie, jeśli samobójca chce się zabić, to zrobi to prędzej czy później. Pójdzie i wykona swój plan. Przywoływanie kogoś z prośbą o przywrócenie mu sensu życia brzmi dla mnie jak krzyk ze środka: "Pomóż mi! Nie chcę umierać, jest źle!" To nie ma najmniejszego sensu. Można porozmawiać, owszem, ale od reszty są psychologowie, ostatecznie psychiatrzy. Poza tym po każdej próbie samobójczej, jeśli lądujecie w szpitalu, rutynowa będzie kontrola z takim właśnie człowiekiem. Nikogo z zewnątrz tam nie trzeba było sprowadzać. Jeszcze wyszła kontynuacja... 

To już wszystkie skazy na moim blogu. Dajcie znać, jakie postaci Was denerwują, z jakich książek i dlaczego. Może mamy jakieś punkty wspólne?

1 komentarz:

  1. Znam tylko ostatniego bohatera, którego wymieniłeś i książka naprawdę bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń