niedziela, 21 kwietnia 2019

Złe książki dobrych autorów...

Dziś zapraszam Was na jeszcze inny wpis. Jak wiecie, czytam dużo, często i gęsto. Zdarzają się tytuły, które mam ochotę wciskać każdemu, niech czyta. Zdarzają się dobre, które przeszły koło mnie bez echa. Niestety istnieją również takie, które zawiodły mnie częściowo lub po całości. Tym wpisem rozpoczynam nowy cykl, podobny do padlin literackich, ale nie do końca. Nawet autorzy, których uwielbiam, mają na swoim koncie  plamy, o których trzeba wspomnieć. 


Zaczynamy z hukiem, bo od nazwiska autora, wokół którego czasami wybuchają niemałe zamieszania środowiskowe...

1. "Czarna Madonna"-Remigiusz Mróz
Słuchajcie... To miał być horror o opętaniach. W tym podgatunku straszy to, co niedopowiedziane, niewiadome. Tymczasem nasz autor uparł się, żeby na samym początku podać nam "na tacy", kto jest sprawą wszystkiego. Aspekt paranormalny umarł śmiercią tragiczną. Nie polecam, jeżeli ktoś nastawia się na horror. Tam nic nie straszy. Możecie sobie wziąć "Egzorcystę" W. P. Blatty'ego. Tu niestety nie ma czego się bać. Remigiusz Mróz jako twórca kryminałów, thrillerów, powieści historycznych-proszę bardzo. W horrorze się nie sprawdził.

2. Stephen King i tutaj będzie kilka tytułów, które uważam za pomyłki...

1. "Komórka"
Boże. Dziwność nad dziwnościami, parafrazując pewien cytat. Koncept dziwny. Rozumiem zagładę, ale czy naprawdę może ją spowodować telefon, który przemienia ludzi w bestie? Kompletnie niestrawna powieść, płakałam, nie polecam 

2. "Pod kopułą"
To jest dobra powieść, ALE... Za dużo bohaterów, przez co się gubiłam. Do tego zakończenie, które Was dobije. Tyle w temacie, ale ogólnie uważam ją za dobrą.

3. "To"
Męczyłam, a jeśli ja coś męczę... Do 2/3 to był naprawdę dobry horror, potem się rozeszło w szwach. Nie wróciłabym tam już. Spalone.

4. "Podpalaczka"
Szkoda. Powielony koncept, który rozszedł się w szwach. Do tego zdanie autora na temat Polaków jest po prostu przykre i nie usprawiedliwia go mylenie kierunków. Można sobie sprawdzić.

3. Michael Crichton, dokładnie ten od "Parku Jurajskiego", ale...

1. "Rój" zawiódł mnie na całej linii. Koncept genialny, który umarł ostatecznie w tłumie tragicznie wykreowanych bohaterów. Nie.

4. Paula Hawkins...

"Dziewczyna z pociągu", słuchajcie... Problem poważny, potraktowany do bólu schematycznie, z błędami logicznymi (śnieg w połowie sierpnia?!). Dodatkowo rekomendacja Stephena Kinga, która nie jest w tym przypadku zgodna z prawdą. Podejrzewam, że facet, jeśli to czytał, to po to, żeby zasnąć. Nie będzie recenzji, bo nie nadawałaby się do publikacji tutaj. "Zapisane w wodzie"-tak, ale tu? Nie czytajcie.

5. Joe Hill

"Strażak" miał być powieścią post apokaliptyczną. Nie wyszło. Macie wpis.

6. Sophie Kinsella

"Wyznania zakupoholiczki" przyprawiły mnie o rozpacz. Chodzi mi dokładniej o złote maksymy bohaterki. Nie polecam.

7. Harlan Coben

"Tęsknię za tobą" ma powielony koncept z innej, mojej ulubionej jego powieści. Ileż można...

Tak prezentuje się moja lista złych książek dobrych autorów. Nie wykluczam, że kiedyś pojawi się druga część tego wpisu. Dajcie znać, co myślicie o tych tytułach, czy któreś znacie, czytaliście. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz