Czas na kolejny wpis okolicznościowy. Nie wiem, czy wiecie, ale 3 marca obchodzimy Międzynarodowy Dzień Pisarzy. Dla mnie jako totalnego mola książkowego, czytającego bardzo często i gęsto, to idealna okazja, aby przedstawić Wam zestawienie moich ulubieńców. Nazwiska, bez których nie wyobrażam sobie po części mojego życia. Jesteście ciekawi? Zapraszam dalej.
Zobaczyliście tytuł i pewnie zastanawiacie się, dlaczego akurat 15, a nie 10? Podzieliłam to zestawienie na dwie kategorie. Pierwsza to tytani i tu pojawią się właśnie te nazwiska, bez których dziś nie byłabym sobą. Druga część, to pisarze współcześnie tworzący, których książki mają dla mnie znaczenie.
Część pierwsza - pisarze, bez których nie wyobrażam sobie istnienia:
1. Witold Gombrowicz
On jest ponad wszystkimi twórcami. Co prawda w liceum przepadłam w prozie Bolesława Prusa („Lalkę” przeczytałam osiem razy), ale z czasem to „Ferdydurke” zajęło największy kawałek mojego serca. O co chodzi? Nigdy nie uciekniemy przed grą. Sytuacja narzuca nam określone zachowania. Jeśli czytaliście, to wiecie, co mam na myśli :)
2. Michel Houellebecq
Moje niedawne odkrycie i miłość od pierwszej przeczytanej książki. kompletnie zmienił moje myślenie, postrzegane niektórych rzeczy i zjawisk na tym świecie. Tak naprawdę zdecydował tu przypadek. W 2018 roku, w grudniu, dowiedziałam się o premierze jego „Serotoniny”. Ta wiadomość zmobilizowała mnie do sięgnięcia po „Uległość”. Efekt znacie. Michel Houellebecq to pisarz bardzo surowy, ale bacznie obserwujący świat. Nie boi się trudnych tematów, bolesnych. Takich ludzi nam potrzeba.
3. Melchior Wańkowicz
Tak zamykam podium. Nie wyobrażam sobie, żeby tego nazwiska tu nie było! Zaczęło się od „Bitwy o Monte Cassino”, w której pisarz brał udział, pełniąc - jeszcze wtedy nieoficjalnie - funkcję korespondenta wojennego. Niektórych może to wynudzić. Dużo danych: dat, nazwisk, cyfr, stopni wojskowych. Drudzy będą zachwyceni. To monumentalny reportaż. Później sięgnęłam po „Ziele na kraterze”. Teraz czytają je ósmoklasiści, bardzo mnie to cieszy. To powieść i sympatyczna, i tragiczna. Powiem Wam jedno: każda dojrzewająca kobieta chciałaby mieć takiego ojca. Naprawdę. Więcej w recenzji, która wyświetli się na dniach. Styl bardzo mi pasuje, nie jest trudny. Być może dlatego, że znam francuski i cały czas go szlifuję.
4. Umberto Eco
Kilkanaście nominacji do Nobla. To był totalny erudyta. Nie wiem, jakim cudem mieścił w głowie taką ilość wiedzy. Kilka fakultetów ukończonych. Jednocześnie był to pisarz na tyle wymagający, że czytam go w żółwim tempie.
5. Milan Kundera
Nie mam pojęcia, czy coś jeszcze nam napisze, czy to już koniec. Nie zmienia to faktu, że jedna jego książka otworzyła mi oczy. Musimy uważać, aby się nie zagalopować w uczuciach, a właściwie w ich braku...
Część druga - pisarze współcześnie tworzący
Od razu zaznaczę, że nie będzie tu Stephena Kinga. Kolejność przypadkowa.
1. Dean Koontz
Bardzo pasuje mi styl tego autora. Dodatkowo w jego twórczości znajdziecie różne gatunki, więc nie ma co się zniechęcać po jednej książce. Uprzedzając ewentualne pytania: nie, nie czytałam jeszcze „Oczu ciemności” z fragmentem o koronawirusie, który obecnie szaleje na świecie. Nie widzę jednak powodu do szczególnej sensacji. Pisarzom nie raz zdarzyło się już przewidzieć przyszłość.
2. Vincent V. Severski
Tak naprawdę Włodzimierz Sokołowski. Lubicie powieści szpiegowskie? Nie wyobrażam sobie nie zna tego nazwiska. Sama czekam na „Nabór”, którego premiera w tym roku. Nie przerażajcie się grubością. To kwestia indywidualna. Jeden autor potrzebuje trzystu stron, drugi - dwa lub trzy razy tyle, żeby nam wszystko przekazać.
3. Jakub Małecki
Czy ja tu coś muszę dodawać? Chyba nie. Rzadko płaczę, ale akurat temu autorowi udaje się mnie wzruszyć. Niemożliwe? A jednak. O „Horyzoncie” niedługo Wam opowiem (w tym miesiącu, wreszcie(.
4. Magda Omilianowicz
Jeden reportaż i już wiedziałam, że to jest to. Nie zaczynam, bo nie skończę w tym roku. Na dniach pojawi się nowa książka. Temat wstydliwy, ale czy tak powinno być?
5. Remigiusz Mróz
To idziemy w kryminały. Nie samą Chyłką żyję. Brakuje dziś książek, które mogą nam coś uświadomić.Taką pozycją okazał się - oczywiście moim skromnym zdaniem - „Iluzjonista”. Nie wiem, czy będzie kontynuacja. Zobaczymy. Tak naprawdę albo Wam podejdzie, albo nie. Wybór zostawiam Wam a wpis o Remigiuszu jeszcze się pojawi (w związku z kolekcją wydawniczą).
6. Aleksandra Marinina
Bardzo dobrze się czyta książki tej autorki. Nie mam jednak pojęcia, kiedy będę na bieżąco z całym cyklem. Wiecie coś o dalszych planach tej pisarki?
7. Krzysztof Domaradzki
Od samego początku wiedziałam, że jeszcze po coś sięgnę. Obecnie czekam na nową. Nie, nawet, jak coś wiem, to i tak Wam nie powiem, ale przeczytam i opowiem najszybciej, jak tylko to będzie możliwe.
8. Gaja Grzegorzewska
Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi, jeśli książki tej autorki porównam - w pewnej części - do filmów Quentina Tarantino. Mocna sensacja i thriller. To tutaj znajdziecie. Jeśli macie słabe nerwy, nie czytajcie w nocy. Mogą pojawić się koszmary. To Kraków zepsuty do szpiku kości. Nie chcielibyście w takim mieście mieszkać. Mimo to, coś mnie przyciąga akurat w tę stronę.
9. Neil deGrasse Tyson
Brakuje mi jego książek. Bardzo dobry debiut. Chyba nie spodziewaliście się tu autora książek popularnonaukowych. Już wiecie, że je lubię. Jak tylko znajdę pozostałe, nie zawaham się Wam o nich opowiedzieć.
10. Mariusz Szczygieł
Musiał tutaj się znaleźć. Nie czytałam jeszcze wszystkich książek. Wszystko przede mną, a o „Nie ma” już Wam opowiadałam.
Tak wygląda moje zestawienie ulubionych pisarzy. Dajcie znać, czy czytaliście książki tych autorów i co o nich myślicie. Może uważamy podobnie?
Niedługo wrócę do Was z recenzjami. Cierpliwości! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz