sobota, 29 sierpnia 2020

Q&A, czyli chwila luzu też istnieje :)

 Przy sobocie, pozornie tylko leniwej, przygotowałam dla Was odpowiedzi na kolejną porcję pytań, które otrzymuję od różnych osób. Być może pozwolą one dowiedzieć się o mnie czegoś ciekawego, sami zdecydujcie. 

1. Pracując w wydawnictwie, najlepiej widzę siebie jako...
Recenzenta. Ktoś przecież musi decydować o tym, czy dana książka finalnie nadaje się do druku.

2. Czy przeczytałaś kiedyś książkę z ciekawości, nic o niej nie wiedząc?
Tak. Kiedy zaczynałam czytać - cztery lata temu - trzymałam się zasady „jedna książka miesięcznie”. Swoje przemyślenia, spostrzeżenia, opinie zamieszczałam na różnych grupach. W październiku padło na niechlubne, totalnie przereklamowane i żenujące „Pięćdziesiąt twarzy Greya” E L James (recenzję tego tworu możecie już znaleźć w spisie). Jeżeli komukolwiek podobają się praktyki Christiana, to powinien skonsultować się z lekarzem. Moje zastrzeżenia budzi tam wszystko, od kreacji bohaterów po styl autorki. Zdaję sobie sprawę, że to jedna z najostrzejszych recenzji, jaka wyszła spod moich palców, ale nie miałam wyjścia. Nie umiem kłamać, nawet dla Waszego dobra. Jeśli zachodzi potrzeba - będę bezlitosna. Miejcie tego świadomość. 

3. Nie wszyscy wiedzą, że...
Nadrabiam tematykę dawnego Przysposobienia Obronnego. Rozpoznawanie stopni wojskowych, strażackich i innych nie stanowi już dla mnie zagadki. :)

4. Czy jest jakieś wydawnictwo, z którym chciałabyś współpracować?
Myślę, że Filia albo Albatros. Na razie szukam sama różnych tytułów. Dodatkowo jestem otwarta na powieści japońskie (jedna z moich miłości), science fiction i reportaże.

5. Czy jest coś, co denerwuje Cię w osobach czytających?
Jedna rzecz. Naprawdę jedna. Śmierć autora mobilizuje do poznania twórczości. Dlaczego dopiero po fakcie?! Ja wiem, że książek jest dużo, ale uwierzcie mi, że czytanie czegoś po śmierci pisarza dla mnie jest przykre. Już żadne zdanie nie brzmi tak samo. Im dłużej czytamy, tym bardziej dociera do nas świadomość, że nic więcej nie dostaniemy. W czerwcu zmarł Carlos Ruiz Zafón i co? Do tej pory widzę wszędzie „Cień wiatru” z dopiskiem, że ktoś go jeszcze nie czytał. A nie można było zrobić tego wcześniej? Pisarz był na tyle popularny za życia, że spokojnie łapie się cokolwiek i czyta. Sama pamiętam, jak miałam kilkanaście lat i po raz pierwszy usłyszałam o nim od kuzynki. Czytanie po fakcie wręcz wywołuje u mnie wewnętrzne rozdarcie i ból. Nie znoszę tego.

6. Jak znosisz kwarantannę?
Kwarantanna? A co to jest? Nie żartuję. Jestem raczej domatorem, więc mnie ten termin nie dotyczy. Zniosłam ją normalnie, bo nie odczułam zmiany. W ogóle nie wychodzę dalej niż jest to absolutnie konieczne ( np. lekarz). Najlepsze miejsce do mojego dobrego funkcjonowania to góra dwie osoby obok i cisza. Nie znoszę ponadto zakupów trwających dłużej niż dwie godziny (na szczęście zostawiam listę, nie muszę tam chodzić). Od momentu wybuchu pandemii moje życie niewiele się zmieniło. Wychodzę z założenia, że co można, zrobię zdalnie. Tak mi jest po prostu wygodniej. Być może to wynika z mojej choroby i ograniczeń natury fizycznej. Może gdybym była w pełni zdrowa, żyłabym odwrotnie. Nie wiem i nigdy się tego nie dowiem. Praca zdalna jest najlepsza, bo wystarczy tylko dobre połączenie z internetem i mogę działać, gdzie mi się podoba.

7. Twój ulubiony francuski pisarz?
Z klasyków zdecydowanie Albert Camus, a z żyjących będzie to na pewno Michel Houellebecq. O Guillame'a Musso nie pytajcie, trzy książki czekają.

8. Na co dzień rozważna czy romantyczna?
Romantyzm jest uśpiony, a dramaty Williama Szekspira utwierdziły mnie w przekonaniu, że moja dusza go aż tak nie potrzebuje. Na co dzień jestem mistrzynią analizowania dosłownie wszystkiego (poza poezją). Potrafię z kimś rozmawiać, a po zakończeniu zastanawiam się, co ten człowiek w konkretnym zdaniu mógł mieć na myśli i pytam przy okazji kolejnej pogawędki. Mogę odnaleźć kilka ścieżek interpretacji jednego zdania w powieści i dalej kopać. Wszędzie doszukuję się sensu. Jeśli go nie ma, uważam to za nieistotne i najpewniej zapomnę za kilka dni.

9. Nowość wydawnicza, której na pewno nie przeczytasz?
Jeśli Remigiusz Mróz nam napisze romans/erotyk - dziękuję. Nie będzie już żadnego Nesbo, zamiast niego pojawi się Ildefonso Falcones, którego „Malarza dusz” wciąż szukam. 

10. Czy redakcja tekstu czegoś uczy?
Na pewno cierpliwości i pobudza kreatywność, myślenie krytyczne. Na szczęście nie muszę czytać całego tekstu przy ostatnich poprawkach, bo robi to za mnie syntezator. Wtedy słyszę każdą literówkę czy brak przecinka. Redakcja tekstu jest przyjemna, bo już się wprawiłam. Nie wyobrażam sobie bycia redaktorem w wydawnictwie. Za dużo, chyba zabrakłoby mi cierpliwości. 

10. Co motywuje Cię do pisania?
Wy. Bez Was ten blog by nie istniał. Dodatkowo świadomość, że muszę Wam daną książkę polecić/odradzić z tego i tego powodu. Rutyna pomaga. Zawsze wyznaczam sobie maksymalnie dwa teksty do napisania i nie ma wymówek. Właśnie dlatego Wy czytacie to, co się wyświetla, a ja mogę już zająć się innymi książkami. Piszę z wyprzedzeniem i sprawa załatwiona.

11. Dlaczego niektóre linki nie działają?
Czasem znajdziecie w spisie tylko wpisany tytuł z autorem. Jest on tam po to, żebym wiedziała, w którym miejscu umieścić link z recenzją. Jeśli jakiś nie działa - najpewniej post z tekstem jest w plikach roboczych i oczekuje na redakcję. Nie przejmujcie się tym. Niektórzy być może już zauważyli, że co tydzień redaguję jeden stary tekst. Tak będzie ze wszystkimi, dopóki nie uznam, że mogę Wam je pokazać.

12. Masz pisać recenzję, ale bardzo Ci się nie chce. Co robisz?
Rutyną pożegnałam prokrastynację. Jeżeli czegoś nie napiszę, to odkładam na drugi dzień, a w tym czasie zajmuję się innym tekstem. Po prostu. Dodatkowo pomaga mi aplikacja systemowa, w której notuję wszystkie teksty do napisania i odznaczam po wykonaniu. Porządek ułatwia pracę, ale ostatnim zdaniem, jakie możecie u mnie usłyszeć, jest to, że mi się nie chce. Musiałaby mnie rozłożyć choroba (obecnie zmagam się z atakiem rwy kulszowej, który w porę rozpoznałam, bo już znam ten ból, ale jakoś piszę).  Prosta zasada: chcesz coś osiągnąć? Musisz ciężko pracować, niezależnie od tego, w jakiej formie.


To już wszystkie Wasze pytania. Jeśli macie kolejne, możecie je zadawać pod podobnymi wpisami. Będę odpowiadać zbiorczo. Przy okazji zapraszam Was również na mojego rozwijającego się wciąż Instagrama, tam łatwiej mi dotrzeć do szerszego grona.

1 komentarz:

  1. Remigiusz Mróz i erotyk? Pierwsza myśl, że też bym nie przeczytała. Po chwili zastanowienia, może z czystej ciekawości jednak bym sprawdziła go w innej odsłonie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń