Dziś nieco inaczej. Kto śledzi moje wpisy od początku, ten pewnie pamięta cykl „Wokół Literatury”. Tym rozpoczynam inną serię. Wiele osób zastanawia się nad różnymi rzeczami związanymi z czytaniem. Jedną z nich jest dzisiejszy temat. Czy trudno jest czytać książki w języku obcym? Od czego i kiedy zacząć? Na te i wiele innych pytań postaram się dziś odpowiedzieć. Dodam jedynie, że powołam się na język francuski, bo ten znam najlepiej i coraz mniej mnie w nim dziwi.
Każdy z nas jakiś język obcy zna, na tym czy innym poziomie. Wychodząc z tego założenia, można boleśnie się przejechać, bo kiedy już weźmiemy książkę, okazuje się, że nic nie rozumiemy. Co robić?
1. Najpierw nauka!
Wnioskuję, że jeśli chcecie czytać książki w danym języku, interesuje Was kultura danego kraju czy cokolwiek innego. Nie wyobrażam sobie kogoś, kto zabierze się za czytanie bez osiągnięcia poziomu konwersacyjnego. Najpierw opanujcie znajomość języka przynajmniej w stopniu komunikatywnym. Dopiero później możecie podejść do tego zagadnienia.
2. Nie ma przymusu!
Kiedy już określicie swój pozom, wybierzcie taką książkę, którą chcielibyście przeczytać. Nie ma nic gorszego niż niewłaściwy wybór. To prawdziwa męczarnia, kiedy coś Was nudzi. Wydaje mi się, że nie o to tu chodzi. Jeśli lubicie dzieła klasyczne - śmiało, ale ostrzegam, że nie będzie to spacer po parku. Język dzisiejszy różni się drastycznie od tego używanego kilka stuleci temu. Żeby było śmieszniej, często obcokrajowcy mają problem ze zrozumieniem własnych starszych książek, więc co ma powiedzieć Polak? Grunt to wybrać odpowiednią książkę.
3. Nie wiesz, co Cię interesuje?
To w pewnym stopniu rozwinięcie powyższego akapitu. Jeśli nie wiemy, najlepiej czytać literaturę współczesną, ewentualnie dwudziestowieczną. Dlaczego? Jeśli zabierzecie się za science fiction, znacznej części słownictwa tam zawartego nie będziecie używać na co dzień. Zostało ono stworzone na potrzeby powieści, więc poza nią staje się zupełnie bezużyteczne. Z kolei jeśli weźmiecie starsze dzieła - samobójstwo dla początkujących - i przebrniecie przez nie, po czasie możecie brzmieć jak średniowieczny mnich, bo przesiąkniecie stylem. Nie wiecie? Weźcie coś współczesnego (sama np. uwielbiam Alberta Camussa) lub z ubiegłego wieku.
4. Pozwól sobie na niewiedzę!
Przypomnijcie sobie, jak to było z językiem polskim. Zapewne pytaliście rodziców o co trzecie słowo w tekście. Tu będzie to samo i nie frustrujcie się, że czegoś nie wiecie. Nikt nie jest od razu alfą i omegą. Błędy i niewiedza to część naszego życia.
5. A jak nie rozumiem?
No właśnie, tłumaczyć czy nie tłumaczyć? Proponuję podkreślać słówka, których nie znacie. Potem zawsze można zrobić z nich fiszki. Jeśli znacie dobrze język, można wywnioskować znaczenie słówka z kontekstu. Tłumaczenie całych akapitów jest bez sensu.
Tak wyglądają moje porady odnośnie do czytania książek w języku obcym, jakimkolwiek, bo zasada jest ta sama. Czytam po francusku (który był dla mnie najłatwiejszy w całym życiu, nigdy nie miałam problemu) i może za jakiś czas będę również rozumieć treść włoskich książek (trudniejszy!). Jeżeli macie jakieś pytania, na które mogłabym odpowiedzieć w tym cyklu, piszcie je w komentarzach poniżej.
Naprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuń