Dziś jeszcze luźno. Jesienna aura wyjątkowo zabija we mnie motywację, jednak nie zmienia to faktu, że czytam często i gęsto. Pora na wpis, w którym odpowiem na otrzymane w ostatnim czasie pytania. Jeżeli lubicie tego typu posty, zostańcie. Może te odpowiedzi do czegoś Wam się przydadzą.
1. Czy czytasz jeszcze książki Remigiusza Mroza?
Czytam. W tym roku rzeczywiście mniej go jest na blogu, ale jedno nie wyklucza drugiego. Dwie są dobre z najnowszych. Nie wiem, czy uda mu się mnie tak zaskoczyć jak w „Iluzjoniście”. Nie dość, że dobrze skonstruowana fabuła, z aktualnymi i trudnymi tematami, to jeszcze zagadki, które mnie samą zbiły z tropu. Przy ostatniej byłam już tak zmylona, że musiałam ją trzy razy przeczytać, żeby się połapać. Od tamtej pory dobre było „Echo...”, szkoda „Lotu 202” (recenzja). Za kilka dni czeka nas powrót Wiktora Forsta w „Halnym”. Nie jest to moja ulubiona seria (sporo przerysowań, niespójności), ale Wam opowiem. Czekam z utęsknieniem na powieść historyczną albo sensacyjną (tylko już przemyślaną!) spod pióra Remigiusza.
2. Co myślisz o tegorocznych Nagrodach Nobla?
Tutaj przyznam Wam się, że mam słabość do Szwecji, ale nie w całości. Nie znam języka (może kiedyś się nauczę, spróbuję...), ale literatura rządzi i nie mam tu na myśli S. Larssona. Udało mi się z tego bełkotu wyłapać nazwiska wszystkich laureatów. Jedną nagrodę nawet przewidziałam dwa dni wcześniej. Ze wszystkich jestem zadowolona, poza jedną - literatura. Trzymałam mocno kciuki za pisarza mojego życia - Michela Houellebecq'a, niestety. Zdziwił mnie wybór Szwedów. Poezja moim zdaniem niewiele wnosi do życia człowieka. Rozumieją ją nieliczni. Zapewne dlatego lepiej odnajduję się w powieściach, są bardziej realistyczne. Metafory w tym przypadku zostały ukryte w fabule i motywach, nie w słowach. Nie przepadam za poetami i nie ma tutaj wyjątków. Może za rok będzie lepiej. W zupełności natomiast zgadzam się z wyborem laureata Pokojowej Nagrody Nobla - organizacja walcząca z problemem na skalę globalną. Nie rozumiem, skąd zaskoczenie. To przecież nie pierwszy taki przypadek (ONZ, Unia Europejska...). Inna sprawa w tym, że nie mogę się pogodzić z głodem. Mamy taką różnorodność produktów, o jakiej jeszcze niedawno mogliśmy pomarzyć, a problem sam się nie rozwiąże, nadal istnieje. Kto tu jest nieodpowiedzialny? My. Ci, którzy marnują żywność. Niestety.
3. Czy ktoś pomaga Ci w przygotowaniu recenzji?
Pomaga, ale technicznie, najczęściej jest to przepisanie pliku, jeśli akurat dopadnie mnie niedyspozycja zdrowotna. Tekst przygotowuję sama. Jeśli mam ich więcej, robię listę, nagrywam, przesyłam i wykreślam. Potem redaguję. Mam swojego osobistego sekretarza, też czytającego. Wolę redagować, niż pisać na czysto.
4. Czy masz już plany na 2021 rok?
To będzie Rok Stanisława Lema, więc chciałabym przeczytać wszystkie jego książki. Ojciec gatunku w kraju (poza nim typowałabym Philipa K. Dick'a). Pomyślałam o wyzwaniu #czytamLema, takim całorocznym. Jedna w miesiącu. Jesteście zainteresowani? Będziecie czytać razem ze mną?
5. Czy założysz kiedyś kanał na YouTube?
Nie ma możliwości. Żadna siła mnie do tego nie namówi. Dlaczego? Bardzo często się zacinam, występ przed kamerą to dla mnie ogromny stres. Musicie się przyzwyczaić do formy pisemnej.
6. Jeśli nie czytasz..
...oglądam teleturnieje ze szczególnym uwielbieniem „Milionerów” (pozdrowienia dla najlepszego Prowadzącego), obecnie czekam na nowe odcinki, jestem na bieżąco. Rozwiązuję krzyżówki, gram w sudoku, mnożę w pamięci albo oglądam filmy na wartościowych kanałach na YouTube (np. videorecenzje Tomasza Raczka, żeby się upewnić, czy zniosę dany film). Sama z siebie filmów prawie nie oglądam (wyjątki to reżyseria Franka Darabonta albo Quentina Tarantino), po prostu nie lubię, wolę książki. Do tego należy dodać mecze (siatkówka w tym roku chyba umarła, bo nie widziałam nawet seta, za to oglądam piłkę nożną) Wniosek? Nie mam czasu na nudę.
7. Co poprawia Ci humor?
Każdemu jest wyjątkowo trudno poprawić mi nastrój z uwagi na jego specyficzność. Najczęściej kawa albo rozmowa z człowiekiem bliskim mojemu sercu. :)
8. Zaleta czytania książek w oryginale?
Rozwój, ale też możliwość czytania książek trudno dostępnych w Polsce. Sama tak mam z jedną pozycją. Bezcenne, nie da się tego opisać.
9. Znasz francuski. Czy wobec tego uwielbiasz także wszystko co francuskie?
Tak robią ludzie, którzy nie znają języka, nie rozumieją, a zachwycają się tylko słyszaną wymową. Oczywiście, że nie. Nie znoszę całkowicie komedii wszelkiego rodzaju. Filmy francuskie oglądam z oryginalnymi napisami, bez lektora. Czego nie dosłyszę, doczytam i zrozumiem (w trakcie wypisuję nowe słówka). Odpada więc Louis de Funès. Po prostu nie mój gatunek filmowy, literacki etc.
10. Czy myślałaś o studiach filologicznych?
Myślałam, o ile będę mieć odpowiednie warunki do nauki. Jakiś zarys już się kształtuje. Nie bójcie się, nie zostawię Was. Będę tu rzadziej, ale nadal obecna duchem i umysłem.
Tyle na dziś. Oczywiście jeśli macie kolejne pytania, piszcie śmiało. W związku z obowiązującą żółtą i - w moim przypadku np. - czerwoną strefą w kraju, wrócił czas na czytanie. Uważajcie na siebie, spożytkujcie go dobrze. To od nas zależy wszystko.
Remigiusz Mróz czeka na mojej półce, ale jakoś nie mogę się za niego zabrać.
OdpowiedzUsuńMilionerów też bardzo lubię, a Hubert Urbański to mistrz. :D