środa, 30 grudnia 2020

WIELKIE PODSUMOWANIE ROKU 2020 🎉🎆🧨📆 | Na bogato i gorzko...

 Moi Drodzy!
Wreszcie nadszedł koniec 2020 roku. Na wielu płaszczyznach był on dla mnie trudny, żeby nie powiedzieć najgorszy z dotychczasowych. Nie mam tutaj na myśli wyłącznie trwającej od ponad roku pandemii koronawirusa. Również powody osobiste wpłynęły na taką a nie inną ocenę mijających miesięcy. Moja dłuższa nieobecność spowodowana była właśnie tym. Nie zmienia to jednak faktu, że czytałam sporo i zapisywałam skrupulatnie te tytuły, o których planuję Wam opowiedzieć (w obu kierunkach). Z wielkim trudem wybrałam najlepsze i najgorsze przeczytane w tym roku książki. Tradycyjnie będą to tytuły starsze, jak i nowsze. Nigdy nie zawieszam się na jednym kryterium. Były rozczarowania, były zachwyty i zaskoczenia. Zainteresowani? 

Nie mam pojęcia, ile książek udało mi się przeczytać w tym roku. Podliczę i powiem Wam na dniach. O ile tych najsłabszych byłam pewna niemal od początku, o tyle z najlepszymi sprawa nie była już taka łatwa. Ostateczne jednak udało mi się wybrać. Usiądźcie wygodnie, bo czeka Was sporo czytania.



NAJLEPSI:

BIOGRAFIA; 

1. „Leonardo da Vinci” W. Issacson
Cokolwiek wpadnie Wam w ręce tego autora - łapiecie. Rzetelnie opracowana biografia geniusza, z mnóstwem ciekawostek i fotografii. Takie książki chce się czytać. Jako prezent sprawdzi się idealnie dla miłośników porządnie napisanych biografii.

2. „Ja, Tamara. Powieść o Tamarze Łempickiej” G. Musiał
Ja już napisałam o tej książce wszystko. Kobieta, która budziła skrajne emocje - albo ją pokochacie, albo znienawidzicie. Jak nie przepadam za malarstwem (w planie jeszcze biografia van Gogha), tak tutaj strony przewracały się same.

3. „Dymy nad Birkenau” S. Szmaglewska
Potwornie trudno było mi czytać tę książkę. Jeszcze trudniej napisać jej recenzję, zrobiłam to ze łzami w oczach. Ściany byłego oświęcimskiego obozu koncentracyjnego co prawda są dziś białe, ale wewnątrz naznaczone krwią zamordowanych. Tego nie da się spokojnie czytać. Nie było łatwo, ale zdecydowanie warto.

4. „Dziennik” A. Frank
Jedna z najważniejszych publikacji o II wojnie światowej, napisana oczami nastolatki. W dużym skrócie (naprawdę dużym) jest to relacja nastolatki, w mieszkaniu której ukrywają się Żydzi. Holandia pod okupacją Hitlera, a niestety ten kraj był dotknięty bombardowaniami praktycznie do końca wojny. Właśnie dlatego dziś jedni drugich nie znoszą, zaszłości historyczne. Tego też nie da się spokojnie czytać ani po polsku, ani po francusku, jak w moim przypadku. Opowiem Wam o niej w przyszłym roku.

REPORTAŻ:

1. „Ganbare! Warsztaty umierania” K. Boni
Rok 2011, Japonia i wybuch reaktora jądrowego w mieści Fukushima poprzedzonego tsunami. Dziś tam nie mieszka nikt, bo teren ten łudząco przypomina ukraiński Czarnobyl. Jeśli nawet mieszkał, to umarł wskutek promieniowania i nowotworu. Jestem twarda, a ocierałam łzy. Bardzo emocjonalny reportaż, tym bardziej, że dość dobrze pamiętam to wydarzenie...

2. „Bestia. Studium zła ” M. Omilianowicz
Sprawa Leszka Pękalskiego, który - jak uświadomiła mnie kiedyś jedna z Czytelniczek - ani razu nie opuścił murów zakładu, jest pilnowany. Pierwsze kilka rozdziałów zniosłam gorzej niż cios w twarz. Niech nikt nie waży się mu współczuć. Nie miał wzorców (oszczędzę Wam dosadnego cytatu), więc nie nauczono go miłości ani szacunku. Czy jesteśmy dziś bezpieczni? Nie wiem. Podziwiam autorkę za odwagę, aby porozmawiać z takim seryjnym, bezwzględnym mordercą. Jeśli śledziliście mnie na Facebooku, wiecie, jakie emocje mną targały.

3. „Nie ma” M. Szczygieł
Deficyty. Jedyne co w nich zostaje, to pamięć. Z bólem serca to piszę, ale aktualnie ten reportaż jest też dla mnie „nieobecny”, u mnie też w tym miesiącu kogoś już nie ma. To bardzo osobista książka autora, z Nagrodą Literacką Nike i nie należy się temu dziwić. Domyślam się, że pisanie o przeszłości nie jest łatwe, jednak autor wykonał swoją pracę w trzystu procentach. Lepiej się już nie da.

POPULARNONAUKOWE:

„Szaleństwo tłumów...” D. Murray
Ja wiem, że to jest prawdopodobnie jedna z najbardziej kontrowersyjnych recenzji w tym miejscu. Wiem, zdaję sobie sprawę, ale musiałam. Zawsze jestem z Wami szczera. Moje drugie imię brzmi „Tolerancja”. Ale mamy jedno życie i naprawdę nie da się dogodzić wszystkim,  jak byśmy się nie starali. Jeśli ktoś żyje na własnych zasadach, nie szkodząc przy tym reszcie, nie narzucając się - słusznie, ale my zróbmy to samo. Starszym osobom moje podejście wydaje się zbyt luźne. Na pewno? Po co przejmować się rzeczami, na które nie mamy wpływu? Więcej tolerancji. To obu stronom przyniesie korzyść.

„Zwiedzeni przez przypadek...” N. Taleb
Zastanawialiście się kiedyś, czy wszystko w życiu jest po coś? Czy istnieją zbiegi okoliczności? Jeśli tak, to książka dla Was. Może ten przypadek jest po to, aby zwrócić na coś Waszą uwagę? Może wreszcie należy go docenić?

HISTORYCZNE:

„Filary ziemi” K. Follet
Ken Follet rozbił bank. Jestem co prawda po dwóch tomach, ale nawet nie wiem, kiedy te cegły przeczytałam. To było lepsze niż oglądanie jakiegokolwiek filmu historycznego. Tam jest wszystko: zdrady, intrygi, romanse, morderstwa - wszystko. O całości opowiem Wam w przyszłym roku. Pamiętajcie, że od września mówimy już o tetralogii historycznej.

Bernard Cornwell
Podobna sytuacja, dwa tomy na mnie czekają.

„Katedra w Barcelonie” I. Falcones
Kolejna powieść, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie chciałabym żyć w żadnym ze średniowiecznych stuleci. Podział społeczeństwa już wywoływał spore emocje, a ponadto sam bohater nie miał nic do powiedzenia wobec pana. Czasy okrutne, bezduszne. Autor, aby napisać tę powieść, podjął studia historyczne. Ogrom pracy wdać w detalach książki. Ona może przygnieść, ale potrafi zachwycić. 


SCIENCE FICTION:

„Lód” J. Dukaj
Nie mam nic do zarzucenia tej powieści. Nie dziwię się nagrodom. W fabule się przepada i gdzieś podskórnie czułam ten chłód. Właśnie dlatego wolę książki od filmów - więcej zmysłów pracuje, lepiej je pamiętam. Nie wiem, czy komukolwiek uda się przebić to nazwisko. Wiem, że to inny podgatunek, ale mimo wszystko mam pewne wątpliwości.

„Kopuła” Pomarańczowa Czapka
Debiut perfekcyjny. Choćbym chciała, nie widzę, nie udało mi się znaleźć mankamentów. Może spokojnie konkurować z pozostałymi w gatunku. Mam nadzieję, że nasz tajemniczy autor na tym nie skończy.

HORROR:

„Ostatnie drzwi przed niebem” D. Koontz
Zawsze zwracam uwagę na bohaterów fabuły. Szczególnie ujmują mnie dzieci. W tym przypadku autor obdarzył dziewczynkę zdolnościami i - jak to tylko on potrafi - stopniowo budował napięcie w powieści. Starsza, ale na pewno jedna z najlepszych, jakie mi wpadły w ręce (a kilka już ich było).

„Upiorne święta” antologia
Ja rzadko czytam jakiekolwiek opowiadania. Taki zbiór zawsze pozwala nam ujrzeć ulubionych autorów w nieco innej odsłonie i chociażby dlatego jest on godny uwagi. Mam słabość do prozy Artura Urbanowicza, to już wecie. Moim zdaniem ta antologia trzyma poziom.

KRYMINAŁ/SENSACJA/THRILLER

„Wrzask” I. Janiszewska
Zapamiętajcie to nazwisko! Debiut jakich dziś mało. Sadystyczny morderca, wyrazista bohaterka i chłód ziejący z tej powieści, to tylko kilka czynników, które złożyły się na mój wybór. Czuć tu Skandynawię, niepokój i strach, które z czasem jedynie narastają. To zarazem jeden z najlepszych debiutów tego roku, kontynuacja pojawi się na blogu w przyszłym.

Trylogia Przemysława Piotrowskiego
Trylogia z komisarzem Igorem Brudnym. To nie są książki dla ludzi o słabych nerwach, ostrzegam. Bliżej temu do starego dobrego Thomasa Harrisa niż do lekkiej Agathy Christie, której nie znoszę. Czytacie na własną odpowiedzialność, a wielbiciele dreszczowców dopisują „Piętno”, „Sforę” i „Cheruba” do list czytelniczych.

„Sprzedawca” K. Domaradzki
Kacper Berger nie istnieje, ale i tak nie chcecie go spotkać na swojej drodze. Ani jego, ani kopii takiego odszczepieńca w naszym społeczeństwie, których jest dziś na pęczki. Ludziom jedynie wydaje się, że mając wypchany po brzegi portfel, można wszystko. Niestety. Kryminał w tej książce jest tylko dodatkiem, bo w istocie nasz autor skupił się na ukazaniu kulisów świata, z którym nigdy nie będziemy mieć styczności. To, co się dzieje, wgniata w fotel, przeraża i wprowadza w dezorientację. Inny Krzysztof Domaradzki, ale również w takim wcieleniu jest to nazwisko godne Waszej uwagi.

„Rozmowy z psychopatiami” C. Berry-Dee
Co dziesiąty obywatel jest psychopatą. Problem w tym, że żadna z tych osób nie ma tego wypisanego na czole. Kamuflaż to podstawa. Dziś rozmawiacie z sąsiadem, a za tydzień okaże się, że ten sam sympatyczny człowiek jest psychopatą. To jest najgorsze. Autor rozmawiał z najbardziej odpychającymi szaleńcami. Obojętność przeraża jeszcze bardziej. Zapada w pamięć.

„Gra w nigdy” J. Deaver
Opowieść o tym, jak gra komputerowa może zniszczyć nam życie. Jest porządna zagadka, napięcie, wartka akcja i niepewność. Czy nie za to cenimy kryminały? Rozpisałam się wystarczająco w recenzji.

„Srebrne skrzydła” C. Lackberg
Zdziwieni? Ja też. Wreszcie to jest taka Camila Lackberg, na jaką czekałam. Brutalna, przełamująca wszelkie tabu. Co wrażliwszych może odrzucić. Zastanawia mnie jedno: czy autorka nie mogła tak pisać od razu? Trzeci tom dopiero nadchodzi. Nie każdemu się spodoba, ale co odważniejsi nie powinni narzekać.

WSPÓŁCZESNE:

„Rzeźnia numer pięć” K. Vonnegut
Wyśmianie tragedii światowej w najczystszej postaci. Nie potrzeba nam cegieł, aby powieść była aktualna przez dekady. Prowadzenie jakichkolwiek działań wojennych nie ma najmniejszego sensu. Cel? Przejęcie ziem, pokazanie siły? Problem w tym, że codziennie ktoś umiera i nie potrzeba do tego broni. Po co dobijać ludzkość z powodu nieporozumień politycznych?

„Małe życie” H. Yanagihara
Kolejna powieść, której recenzja nie była łatwa. Trudna tematyka, tematy tabu i idealna przyjaźń, a do tego specyficzny styl. W pierwszej chwili potrafi odrzucić. Jak już się do niego przyzwyczaimy, odkrywamy traumatyczną przeszłość bohatera, który w dorosłym życiu nie może się z nią uporać. Nie jest to lektura łatwa, ale zostaje w pamięci. Na długie lata.

„Shantaram” G. D. Roberts
To miała być najlepsza powieść roku. Nic do zarzucenia. Ciarki jednak mnie przechodzą, wiedząc, że jest to powieść autobiograficzna. Na początku może Was znudzić, ale tej powieści trzeba dać czas. Pamiętajcie o tym, przystępując do lektury.

„Obcy” A. Camus
Wygląda na to, że ten autor nie umiał pisać złych książek, bo oto kolejna perełka Francuzów, dająca do myślenia. Trudno mi ją porównać z „Dżumą”, bo przesłanie jest inne. Powiedziałabym, że trzyma poziom. Miejcie jednak na uwadze fakt, że łatwo się jej nie czyta.

„Platforma” M. Houellebecq
Odsyłam do recenzji, napisałam już wszystko.

„Gra anioła” C. R. Zafon
Nieodżałowany (wielu twórców pożegnaliśmy, m.in. niedawno Guya N. Smitha). Widać i czuć w tym stylu rękę znawcy, w końcu był dziennikarzem. Czytając, miałam wrażenie, że coś się kończy, tak jak u bohatera. I skończyło się, bo miesiąc później umarł...Zostawił nam kilka książek Ta jest i piękna, i smutna zarazem. A jak ktoś nie wie, z czym jeść jego prozę, odszukajcie Dylematów Czytelniczych, w których omówiłam całą twórczość autora.

„Ziele na kraterze” M. Wańkowicz
Obiecywałam sobie, obiecywałam - przeczytałam. Na początku nie rozumiałam tytułu. Potem już sprawa stała się jasna, o czym pisałam w recenzji. Ja Melchiora Wańkowicza pokochałam od pierwszego przeczytania, to był reportaż z bitwy o Monte Cassino. Potem było tylko lepiej. To jest powieść optymistyczna tylko do połowy, bo potem na miejsce uśmiechu wchodzi przerażenie z płaczem. Stylu MW nie pomylicie, nie ma takiej opcji. Oburzyła mnie do reszty decyzja o wycofaniu tej książki ze spisu lektur. Każdemu dziecku życzę takiego ojca. Naprawdę. Powieść poświęcona pamięci poległej na wojnie starszej córki. Majstersztyk.

„Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa” H. Murakami
W tym roku - znowu - bez Nobla, ale do kilku razy stuka. Ta powieść pokazuje nam, że nigdy nie jesteśmy sami. Po prostu. Typowy bohater, ale nie szkodzi.  Liczy się przekaz.
(Najnowszej jeszcze nie czytałam, opowiem w przyszłym roku).

„Poparzone dziecko” S. Dagerman
Współczesny Edyp tutaj bardzo pasuje. To jest przejmująca powieść, ale jednocześnie męcząca, jeśli wziąć pod uwagę styl. Specyficzna. To poparzenie jest skazą na całym życiu. Zawsze.

NAJGORSZE, czyli nieszczęścia chodzą grupami...

„Handlarz tlenem” M. Araszczuk
Jeżeli mnie czyta autor: to nie jest beznadziejna książka. Koncept naprawdę świetny, to się bardzo dobrze zapowiadało. Powodem mojego ogromnego zawodu jest styl tej książki. Troszkę nie na te czasy. Czułam się, jakbym miała właśnie zasypiać nad „Trylogią” H. Sienkiewicza. Żyjemy współcześnie, tu, teraz. Trudno stwierdzić, jakim językiem będziemy posługiwać się za kilka dekad. Niemniej jednak to byłaby bardzo, bardzo dobra i niepokojąca powieść, gdyby nie styl...  Mam nadzieję, że kolejne książki będą lepsze...

„Jest krew...” S. King
Ileż razy Wam pisałam, że nowe powieści tego autora niekoniecznie są napisane na jednakowym poziomie? Priorytetowe pytanie brzmi: po co? Ne rozumiem. To wszystko już było, nie ma tu żadnego powiewu świeżości. Jedno opowiadanie - czy może powiastka - ma tu rację bytu, to tytułowe. Reszta jest klonem z poprzednich. Jakby autor nie miał pomysłu, a podobno jemu ich nie brakuje. Niepotrzebna cegła. O ile rok temu polecałam Wam rękami i nogami „Instytut”, o tyle tu nie mam  czego chwalić. Ta książka nie ma argumentów na swoją obronę. Jako bonus dodam, że w marcu wychodzi nowa powieść S. Kinga, fabularnie zbliżona do filmów mojego ukochanego Quentina Tarantino. Nie wiem, czy mam się bać, że spali, czy się jednak cieszyć...

„Podróż Cilki” H. Morris
Ten wybór chyba nie wymaga szerszego komentarza. Przeinaczenia  znowu dały o sobie znać. Autorce brakuje pewnej wrażliwości historycznej. Burzą się historycy z Muzeum Auschwitz-Birkenau i ufam im. Jest wiele publikacji o II wojnie światowej. Ta stanowi jedynie kolejną łzawą bajeczkę na kanwie światowej tragedii. Wniosek? Jak nie mamy o czymś pojęcia, nie piszmy o tym i nie wprowadzajmy milionów ludzi w błąd. 

„Obca” D/ Gabaldon
Ręce mi opadły. Wzięłam ją z przeczuciem, że przede mną znośna powieść obyczajowa z tłem historycznym. To drugie było, ale pierwsze zniweczyło wszelkie pozytywy. W efekcie otrzymacie rozepchaną, rozciągniętą do granic możliwości wydmuszkę-erotyk, w której - jak się domyślacie - znaczną część fabuły stanowią opisy miłosnych uniesień głównych bohaterów. Czym tu się zachwycać? Nie mam pojęcia. Mówicie, że dalej nie jest lepiej. Mówicie, że dalej nie jest lepiej - wierzę i odkładam ten cykl na starość...

WYRÓŻNIENIA:

„Serce na wietrze” E. Sidorowicz
Bardzo dobrze napisana młodzieżówka. Na razie te, z wieloma motywami. Dopracowana, wciągająca. Tematy trudne nie są tu przemilczane.

„Echo z otchłani” R. Mróz
Po głębszych analizach stwierdziłam, że ta książka wyszła autorowi w tym roku najlepiej. Podobno w szufladzie ma najwięcej SF i historycznych, czekam jeszcze na sensację. Tylko czy się doczekam?

„Do gwiazd” i „Wśród gwiazd” B. Sanderson
To się przeczytało samo. Bardzo dobrze skonstruowana bohaterka, która musi stawić czoła nowym niebezpieczeństwom. Trzeci tom w przygotowaniu.

„Nielegalni” i „Niewierni” V. Severski
Na razie te dwie przeczytałam. kto może znać lepiej świat szpiegów niż były oficer AW? Mnóstwo nawiązań historycznych jedynie wzbogaca całość. Czyta się bardzo dobrze i wcale nie czuć potencjalnego ciężaru fabuły.


Tak prezentują się najlepsze i najgorsze książki 2020. U mnie zawsze będzie mieszanka. Jak ktoś mnie czyta od początku, zapewne już się do tego przyzwyczaił. Od kwietnia zajmuję się redakcją swoich tekstów, właśnie dlatego część znika i czeka na swoją kolej. 

DZIĘKUJĘ Wam za ten odmienny od wszystkich rok, Wydawcom za zaufanie, wszystkim Autorom, którzy zdecydowali się do mnie napisać. Mam nadzieję, że kolejne miesiące będą równie owocne. Konia z rzędem tym, którzy są na bieżąco z moimi wpisami. Dodatkowo zapraszam na Instagrama, tam będę udzielać się równolegle z Facebookiem. 

Wracam już za chwilę i rok 2021 zaczniemy biografią tego, któremu poświęcone będą wszystkie nadchodzące tygodnie. Więcej jutro.

A jaki był Wasz 2020 rok?

2 komentarze:

  1. Ciekawe zestawienie, zupełnie inne, niż hity 2021 u mnie :) Ale Cornwella i Vonneguta też doceniam! Udanego 2021!

    OdpowiedzUsuń