poniedziałek, 23 listopada 2020

Autorzy na przyszłość :)

 Na wstępie powinnam usprawiedliwić swoją nieobecność. Spowodowana ona była problemami zdrowotnymi. Na szczęście, o ile pisać nie mogłam, o tyle nie przeszkodziły mi one w czytaniu. Dziś natomiast lista takich nazwisk, po których twory obecnie na pewno nie sięgnę, ale nie wykluczam w przyszłości. Nazwiska nie będą tożsame z moją czarną listą. 


„Księga dżungli” R. Kipling
Tu możecie być zdziwieni. Mam zasadę, że jeżeli widziałam - najczęściej niechcący - urywek ekranizacji, nie ruszę książki. Nie chcę nic wiedzieć, kiedy zaczynam czytać. Telewizor w moim domu jest jak duch - widać go i słychać,  na tym koniec. Jest włączony, ale nie wiadomo po co. Na szczęście w przyszłym roku ta sytuacja się zmieni.

„Stulecie Winnych” A. Grabowska
Podobna sytuacja. Mam dość bombardowania mnie zwiastunami seriali, jeśli jeszcze nie czytałam książki. Wiem jedynie, że  to drugowojenna saga historyczna. Popularność serialu nie wzbudza we mnie żadnych uczuć. Dopóki nie przeczytam, nie wypowiem się.

„Saturnin” J. Małecki
Mam nadzieję, że Kuba mi wybaczy. Bardzo dobrze czyta się jego książki, ale w obecnej porze roku rozkleiłabym się. Nienawidzę płakać. Poczeka na później.

„Ekstradycja” i „Precedens” R. Mróz
Im dalej w las (konkretniej od tomu dziewiątego),tym bardziej ta seria odbiega od thrillera, a przeradza się w kiepskiej jakości obyczajówkę, rodem z seriali paradokumentalnych. Poczekam, aż nasz autor zamknie ten cykl i dopiero go dokończę. Nie lubię się rozdrabniać. Kiedy? Sam nie wie... :)

„Mistrzynie kamuflażu. Jak piją Polki?” M. Omilianowicz
Tytuł chyba mówi wszystko. Temat bardzo trudny, kontrowersyjny, wstydliwy, jednak taki, o którym również trzeba mówić. Podejrzewam, że przeczytałabym ten reportaż już dawno, ale nie mam go pod ręką. Po prostu.

„Pianista” W. Szpilman
Czy ktoś dziś nie zna ekranizacji Romana Polańskiego? Chyba wszyscy i to właśnie ona odpycha mnie od tej książki. Jedna ze scen do dziś nie daje mi spokoju. Co więcej, im jestem starsza, tym mniej podobnych książek czytam. Mam świadomość, że to wszystko nie jest fikcją, jednak z upływem lat coraz bardziej uświadamiam sobie ogrom tej tragedii. Pamiętam, że w szkole czytałam fragment. Film jednak przesuwa te lekturę w czasie.

„Hrabia Monte Christo” A. Dumas
Kto mnie zna, będzie zdziwiony. Literaturę francuskojęzyczną czytam zazwyczaj w oryginale (jeśli nie angielski, będę znać kilka innych). Problem polega na tym, że proza tego autora wzbudza we mnie uczucia ambiwalentne. Z jednej strony - jeszcze wtedy po polsku, oryginał czeka - zasypiałam przy „Trzech muszkieterach”, a z drugiej niedawno - w oryginale - przeczytałam „Czarnego tulipana”, którym wyrównał stawkę. Znowu, znam kilka urywków, kilku ekranizacji i im jest tego więcej, odechciewa mi się. Nie wykluczam, nie potwierdzam. On va voir.

„Don Kichot z La Manchy” M. Cervantes
Kolejny dylemat.  Dzieła, których akcja toczy się w wieku XVII nigdy szczególnie mnie nie urzekały. Być może z uwagi na toczone wojny. Nie znam hiszpańskiego (i nie poznam, nie lubię go), ale jeśli już miałabym go wziąć, to po francusku. Ewentualnie dwujęzycznie. Na pewno nie na teraz.

„Pan Lodowego Ogrodu” J. Grzędowicz
Odwrotnie niż polowa tego świata. większość zachwyca się tym cyklem. Kiedyś zaczęłam go czytać i styl autora wydaje mi się totalnie nieangażujący, nielogiczny. Nie spieszy mi się z tą decyzją. 


Tak wygląda moja lista książek na później. Dajcie znać, czy czytaliście którąś z tych książek, planujecie i co o nich sądzicie. Może to mnie jakoś zmobilizuje :)

1 komentarz:

  1. Mnie "Pan lodowego ogrodu" wciągnął bez reszty niesamowitym pomysłem na świat. Ale jeśli Ciebie nie, to po co się męczyć?

    OdpowiedzUsuń