środa, 1 listopada 2023

Podsumowanie Targów Książki w Krakowie | Musiałam się sklonować!

Miniony weekend upłynął mi pod znakiem obecności na kolejnych - czwartych w moim życiu - Targach Książki w Krakowie. Jako osoba czytająca, nie wyobrażam sobie, aby mogło mnie tam nie być, chociaż to nie ja wyszłam z taką inicjatywą.  Jak minęła mi tegoroczna edycja? Kogo odwiedziłam, z jakimi książkami wróciłam?


Moja tegoroczna lista autorów pozostawała otwarta praktycznie do ostatniego tygodnia (jestem do bólu poukładana i tragicznie czuję się w chaosie). Swoim sposobem sprawdziłam, czy uda mi się spotkać z pewnym pisarzem. Już dwa tygodnie wcześniej widziałam, że niekoniecznie (miałam rację). W akcie frustracji zdążyłam przeczytać jego książkę (wypatrujcie recenzji w listopadzie, już napisana). Cztery dni przed wyjazdem dopisałam jedną osobę do listy i dopiero wtedy, mając na niej łącznie jedenaście nazwisk, udałam się do Hali Expo. Jedyną wadą tego wydarzenia były nakładające się godziny obecności niektórych twórców.


Na początek Vincent V. Severski i spotkanie autorskie poświęcone najnowszej powieści „Dystopia”. Nieliczni wiedzą (byli bombardowani tym tytułem), jak bardzo zależało mi na jednym i drugim. Oczywiście autor podpisał książkę. Akurat Vincent V. Severski jest jedną z tych osób, której zawsze słucham, bo ma coś interesującego do powiedzenia i tym potrafi mnie do siebie przyciągnąć.
Minęłam się niestety z Krzysztofem Zajasem. „Gerda” obecna i tutaj mam do nadrobienia jeszcze dwa tomy tej trylogii.
Następny w kolejce był Przemysław Piotrowski. Udało mi się wstąpić na spotkanie autorskie poświęcone drugiemu tomowi cyklu z Lutką, jak to zwyczajowo ją nazywamy. Będę również nadrabiać, tutaj Wydawnictwo Czarna Owca ułatwiło mi sprawę.
Zawitałam do Darii Orlicz, której twórczość mnie prześladuje, więc jej poznawanie rozpocznę od najnowszej, nabytej i podpisanej książki „Jedna z nas musi umrzeć”.
Następna w kolejce była Katarzyna Bonda, którą dopisałam do listy dosłownie we wtorek. Do tej pory nie miałam z czym podejść, ale dowiedziałam się o dostępnym w Krakowie przedpremierowo czwartym tomie z Jakubem Sobieskim. Kasia mnie już na tyle zna, że wiedziała. Z jakiegoś powodu jest to moja ulubiona seria. Być może przez szereg coraz mroczniejszych spraw prowadzonych przez Sobieskiego. Coś mnie tam ciągnie i sprawia, że rzucam się na tę serię. Premiera „Na uwięzi” w następną środę, ja już mam swój egzemplarz, możecie wyczekiwać wpisu.
Kolejne stoisko i Wojciech Chmielarz. Tutaj dziękuję serdecznie Wydawnictwu Marginesy, które pomogło mi dotrzeć do autora bez kolejki, praktycznie stał przede mną. Mam „Zwykłą przyzwoitość” i do nadrobienia dwa poprzednie tomy.
Katarzyna Wolwowicz, której książki również wszędzie widzę, zaopatrzyłam się w „Wykluczoną”.
Sobotę zwieńczyłam spotkaniem autorskim z Izabelą Janiszewską i podpisaniem „W szponach”.
W niedzielę nieco luźniej. Najpierw Michał Śmielak, który mnie bardzo pozytywnie zaskoczył (w akcie - podobno - postępującej sklerozy zapisał sobie namiary na mnie na kubku, ciekawe, czy go nie zapomniał zabrać). „Osada” w posiadaniu i w ogóle muszę nadrobić jego książki.
Sara Antczak i mam „Karę”.
Krzysztof Jóźwik, mam „Szczątki” wraz z koniecznością nadrobienia dwóch poprzednich tomów.
Bonusowo i niespodziewanie do stosu dołączyła powieść „Uczynkiem i zaniedbaniem” Mariusza Kaniosa. Zupełnie nie znam tych kryminałów, gdzieś mi umknęły.

Tym sposobem wyszłam z dwunastoma książkami. Jeśli myślicie, że to dużo, to Was zmartwię - mniej więcej tyle czytam w standardowych warunkach miesięcznie. :)

Z całego serca chciałam podziękować Wydawcom, którzy po stokroć ułatwiają mi dostęp do konkretnych tytułów czy autorów w przypadku takich imprez. Rzadko kupuję książki, czytam w różnej formie, ale dzięki tym współpracom, które albo się trzymają od początku (jest kilka takich), albo powróciły, albo się pojawiły nowe znienacka, mogę bardziej dobrać pasujące tytuły (najczęściej gatunki) pod moje oczekiwania, które nie zmieniły się, odkąd czytam. One się utwardziły, są jak beton - nie do ruszenia. Rzadko do tego betonu dołączają nowe, pasujące elementy, ale jedno pozostaje bez zmian - moja antyromantyczna natura.

Cieszę się, że pomimo ogromnego chaosu, udało mi się zrealizować plan.

Jak myślicie, recenzja której z wymienionych książek pojawi się jako pierwsza?

2 komentarze:

  1. Mi udało się być tylko w niedzielę, ale zdolna ja - przegapiłam termin akredytacji dla blogerów ;)

    OdpowiedzUsuń