Rok 2023 dobiega końca. Pora poznać najlepszych z najlepszych, rozczarowania, wyróżnienia i podsumować wydarzenia. Przygotujcie się na dłuższe czytanie, bo jest o czym pisać.
Ten rok mogę uznać za bardzo trudny na płaszczyźnie relacji międzyludzkich. Wiem, że mam specyficzny charakter, ale z brakiem akceptacji zmagam się od dziecka (np. z powodu mojego stanu zdrowia). Ten rok pokazał mi, że przyjaźnie nie istnieją, bo mogą mnie w różny sposób niszczyć (niedotrzymanie słowa, pretensje, naruszenie prywatności...). Jedna osoba na tym świecie mnie rozumie (i nie dałam też powodu, aby miało coś złego się stać). Dla równowagi był to dobry rok pod względem zawodowym (za kilka dni rocznica). Ludzie, którzy proszą mnie o pomoc, nie pozwalają mi zwątpić w to, co robię. Od dziecka wiedziałam, że będę pracować sama (jak mi nikt nie narzuca niczego, jestem wydajna). Udało się.
Nie wiem, ile książek udało mi się przeczytać. Na pewno więcej niż 70, więc nie jest to mój standard. Wśród tych pozycji są książki bardzo dobre, ale też takie, które traktuję jak odpowiednik Czarnobyla, czyli ręce mi do nich opadły z hukiem.
Zaczynając od pozytywnych...
„Chołod” Szczepan Twardoch
Czytałam ją zimą i Wam też polecam. Idealnie wpasowuje się w atmosferę. Jest takie miejsce, w którym, poza surowym klimatem, panują równie surowe reguły warunkujące przetrwanie. Być może właśnie ten paraliżujący chłód, realizm powieści Szczepana Twardocha potrafi mnie przyciągnąć do niego i jego prozy y. Miałam dreszcze, których tak bardzo mi brakowało. Rewelacja.
„Znikająca Polska” Piotr Witwicki
Włocławek sam w sobie jest niewielkim miastem, a dodatkowo zostaje zmiażdżony przez prężnie rozwijającą się cywilizację. To reportaż o fragmencie Polski, w którym trudno o porządek. Robi wrażenie, pomimo niepozornej objętości.
„Tolkien i I wojna światowa” John Garth
To, że J. R. R. Tolkien stworzył dzieło szczególne, nie ulega wątpliwości. Rzetelna biografia, zawiera wiele intrygujących faktów na temat twórcy i samego świata Śródziemia.
Do cna„ Katarzyna Bonda
Co powiecie na żeberka w miodzie? Albo ramen z oczu? Brzmi apetycznie, dopóki nie okaże ssę, że składnikiem wszystkich dań jest ludzkie mięso. Po tej powieści Kasi Żyrardów przestaje kojarzyć się z bezpieczeństwem i odchodzi ochota na jakiekolwiek mięsne dania. Nawet stwierdzenie: „Mam ochotę cię schrupać” nabiera nieco bardziej odrażającego znaczenia. A teraz wyobraźcie sobie, że niektórzy uważają kanibalizm za największą formę miłości... Mało tego, kiedy skończyłam czytać tę książkę, na obiad dostałam kurczaka... Smacznego. A reszcie życzę mocnych żołądków.
„Kabalista” Remigiusz Mróz
Jestem zbita z tropu, bo zakończenie wypadło niepewnie. Nie wiem, na czym stoję. Jeśli będą kolejne tomy z Gerardem Edlingiem - do którego mam słabość, pomijając jego moralność - to Opole uznam z najniebezpieczniejsze miasto w pobliżu. Dawno nie byłam tak zdezorientowana, czytając coś podobnego.
„Zagubiony” Simon Beckett
Nowa seria, mroczniejsza, bardziej przygnębiająca. Bez nadziei, ale ten tom treścią dociera do sedna mroku, który noszą w sobie wielbiciele tego gatunku. Czekam na kolejne tomy.
„Houellebecq” Denis Demonpion
Wreszcie jest biografia pisarza mojego życia. Nie należy do łatwych we współżyciu, ale lubi szokować (widzę to też w jego dacie urodzenia, włącznie z brakiem podporządkowania się, upartością i stanami melancholijnymi, stąd bywa wrażliwy) ma w sobie coś, co sprawia, że będę go czytać zawsze. Znalazł na mnie sposób i nie zamierzam mu uciekać. Podziwiam go tylko za odwagę w tak bezpośredniej krytyce Jacques'a Chiraca (mam podobnie, też nie przebieram w słowach, ale nie publicznie). Przeczuwam, że ta książka pozostanie jego jedyną biografią. Lepsza jedna porządna niż sto niedopracowanych...
„Partnerzy. Początek” Robert Michniewicz
Pierwszy tom nowej serii szpiegowskiej. Zapowiada się to obiecująco. Ten gatunek odżył z uwagi na zawirowania polityczne i wtedy też najlepiej się go czyta. Pozostaje mi trzymać kciuki z autora.
„Prawo matki” Przemysław Piotrowski
Z Lutą nie chcecie zadzierać, ja również. Ta kobieta zrobi wszystko, aby odzyskać swoją córkę. Nie ma wyjścia i nie wycofa się. Oby jak najwięcej takich twardych bohaterek.
„Rodzina Curie” Denis Brian
Jestem pod wrażeniem tej biografii, Marii i całej rodziny. Kobieta, która nie miała sobie równych. Oddychała, żyła i przesiąknęła swoją pracą, rozmawiała o niej nawet przy posiłkach. Poświęciła swoje zdrowie i życie po to, aby dzisiejsza medycyna mogła korzystać z jej osiągnięć. I, wbrew powszechnemu przekonaniu, wcale nie zabił jej rad... Zawsze mi imponowała swoją wnikliwością, analitycznym umysłem i trafnymi obserwacjami. Klasyczny przykład tego, że najlepsi rodzą się w samotności.
„Niewyjaśnione okoliczności" Richtd Sheperd
Jakie informacje znajdują się w protokole sekcyjnym? Czy obrzęk płuc zawsze oznacza zgon? I dlaczego obecność bliskich nie ułatwia identyfikacji ofiar katastrof lotniczych? O tym i wielu innych rzeczach dowiecie ssę z tej pasjonującej publikacji.
„Helisa” Marc Elsberg
Przeraziła mnie i zachwyciła jednocześnie. Scenariusz realistyczny. Na pewno niepokoi i daje do myślenia.
„Imperium bólu” Patrick Radden Keefe
Szokująca, porażająca i bolesna prawda o przemyśle farmaceutycznym, która ujawnia jednocześnie przedmiotowe traktowanie osób chorych, czyniąc z nich lekomanów i narkomanów, zależnych od substancji i właściciela. Coś strasznego. Mocna sprawa.
WYRÓŻNIENIA:
„Langer” Remigiusz Mróz
Ten jegomość mógłby konkurować z Hannibalem Lecterem. Jednostka zepsuta do szpiku kości, zdehumanizowana, wyprana z jakichkolwiek emocji. Remigiusz przeanalizował w tej książce całe studium zła i przybliża nam jego genezę. Bo - chociaż trudno w to uwierzyć - nikt nie rodzi się psychopatą. To zaburzenie nabyte, na którego rozwój wpływa środowisko. Obcowanie z tematem znieczula nas na niego - coś w tym jest. Można się przyzwyczaić i próbować zrozumieć. Tylko czy jest to możliwe?
„Empatajzer” Aleksandra Borowiec
Za dość oryginalny koncept i same empatajzery. Wszystko tu psuje. Za całość, tutaj nie da się wymienić jednego elementu.
ROZCZAROWANIA:
„Zmierzch” S. Meyer
Myślałam, że nikt nie jest w stanie przebić prozy E. L. James (która poza powtórzeniami jeszcze byłaby do przyjęcia, gorsza jest tylko Blanka Lipińska). Jednak ktoś potrafi przesadzić w drugą stronę i przedobrzyć w fabule, jednocześnie zmiatając z półek cały gatunek. Bo przecież po co szukać odpowiedniego tytułu, skoro tuż obok stoi idealna (do przesady) powieść Stephanie Meyer? Ręce mi opadły. Kiedy większość to czytała, ja byłam wtedy w szpitalu w 2008 roku, nie miałam swojego egzemplarza. Wtedy chciałam zrozumieć, co jest takiego w tej książce. Dziś już mam odpowiedź: przedobrzenie fabularne. Nic więcej
Dziękuję wszystkim Wydawcom. Serdeczne podziękowania w tym roku kieruję także do Piotra Kościelnego, który również ma u mnie zagwarantowane dożywotnie czytanie. Potrafi zaskoczyć. Jego powieści są jak cios między żebra. Na początku czujemy paraliż, a potem i niepewność, i ciekawość. Pamiętam jego debiut i muszę przyznać, że do dziś trzyma poziom, a przecież pisze niemało.
To tyle ode mnie w tym roku. Nie wiem, z jaką częstotliwością będą pojawiać się wpisy. Ale będą, bo jedną z z moich złotych zasad jest to, że ucieka się od razu.
Do przeczytania.
Niech wraz z końcem roku odejdą wszystkie Twoje smutki, troski i zmartwychwstania pójdą w zapomnienie. A Nowy Rok będzie taki, jakim go sobie wymarzysz.
OdpowiedzUsuń