sobota, 6 lipca 2019

"Krucyfiks"-Chris Carter | AUTORZE, NIE BYŁAM PRZYGOTOWANA!!!! :O :O

Dziś będzie mrocznie i dość makabrycznie. Jak wiecie, jestem zwolenniczką dość mocnych, krwawych fabuł. Takie luźne nie robią na mnie wrażenia, za dwa lata zapomnę prawdopodobnie, o czym była dana książka. Nie w tym przypadku! Przed Wami pierwszy tom długiego cyklu z detektywem Robertem Hunterem. Od razu uprzedzam, żeby osoby wrażliwe na krzywdy nie czytały tej recenzji. Nie sądziłam, że kiedykolwiek wysunę taki wniosek, ale Hannibal Lecter przy tej fabule jest po prostu do przytulenia. Nie widzieliście jeszcze apogeum zła. Są odważni? Zapraszam na recenzję.


W samym sercu parku w Los Angeles policja odkrywa zwłoki młodej kobiety. Okazuje się, że ofiara przed śmiercią była okrutnie torturowana. Jej nadgarstki przywiązano do dwóch równoległych pali. Kolana miała zgięte, jak podczas modlitwy. Na jej karku morderca wypalił znak podwójnego krzyża. Jest on identyczny z tym, którego przed laty używał morderca ochrzczony przez media Krucyfiksem. Problem w tym, że mężczyznę o tym pseudonimie kiedyś stracono. Czy to możliwe, aby nowy naśladowca dotarł do śladów z poprzedniej zbrodni? Może w ogóle wówczas zginął niewłaściwy człowiek? Detektyw Hunter nigdy nie był pewien, że udało się złapać szaleńca. Sytuację komplikuje telefon, po odebraniu którego mężczyzna słyszy znajomy głos. Już wie, że koszmar powraca ze zdwojoną siłą, a nowy morderca próbuje go wciągnąć w swoją chorą grę...

Sformułowaniem dnia ogłaszam dziś: "NIE BYŁAM  PRZYGOTOWANA!", ale na co? Mówili mi różni ludzie, że jest mocno i bardzo zwyrodniale, ale nie sądziłam, że do takiego stopnia! Oto morderca, przy którym cała reszta chowa się w cieniu. Dodatkowo każdy rozdział kończy się zawieszeniem akcji i nie ma wyjścia-trzeba czytać dalej i tak jest prawdopodobnie w każdym kolejnym tomie.

Czy straszy? Tak, ale w inny sposób. Bardziej pasuje ta książka do dreszczowca psychologicznego. Najgorsze jest to, że nie ma czasu, żeby się na coś przygotować. To nie jest Thomas Harris. Tutaj czytelnik od razu zostaje wrzucony na głęboką wodę. Ja po dwóch rozdziałach miałam dość, więc wyobraźcie sobie. Opisy tortur są dość makabryczne, bo co powiecie na mężczyznę uwięzionego w klatce, ale przytomnego, przeplecionego drutem kolczastym pod napięciem, przybitego do krzyża, a obok jedynie guziki? Detektyw wchodząc, musiał wybrać właściwy, aby uwolnić przyjaciela. Opisy rażenia prądem już wywoływały u mnie torsje. Nawet bez nich wiedziałam, co dzieje się z naszym ciałem i to jest absolutnie straszna śmierć, nie opiszę Wam tego. Słów brakuje. Takich masakr tu jest na pęczki, więc uprzedzam z pełną świadomością: jeśli nie jesteście w stanie znieść takich opisów skrajnej przemocy, omijajcie twórczość Chrisa Cartera szerokim łukiem.

Wspomniałam Wam, że tutaj morderca bije wszystkich. Owszem. Hannibal Lecter co prawda też torturował, ale on chociaż tych ludzi zjadał, nie cierpieli. Tutaj krzykom i fali bólu nie ma końca. Tego tajemniczego mordercę, zwyrodnialca, nazwałabym prawdziwym Sadystą i Socjopatą. Nie mam go z kim porównać, może z tym tajemniczym 4X u Maxa Czornyja, ale chyba też nie w pełni.

Jest to na pewno powieść wciągająca i trzymająca w napięciu (aż za bardzo), ale dla ludzi o mocnych nerwach. Wzięłam ten tom na próbę i podejrzewam, że jeśli miałabym wracać, to tylko wtedy, kiedy będę chciała wyżyć się w jakiś sposób za ból psychiczny, który co jakiś czas zadają mi różni ludzie.

Książkę uważam za dobry dreszczowiec. Odczujecie ten rodzaj strachu, kiedy głos więźnie w gardle, nie można złapać oddechu. Markiz de Sade już pokazał, do czego jesteśmy zdolni. Tutaj mamy do czynienia z literackim deja vu. Polecam odważnym i odradzam czytać w nocy. Koszmary gwarantowane.

3 komentarze:

  1. Jest makabrycznie i krwiście? No to biorę, przekonałaś mnie. Akurat jeśli chodzi o książki, to drastyczne sceny nie robią na mnie jakiegoś szokującego wrażenia, więc zobaczymy, czy Chris Carter coś z tym zrobi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja też mam wysoką tolerancję, ale... Nie w tym przypadku... Wrócę chyba do Hannibala, jeszcze mam dwa tomy. :)

      Usuń
  2. Książka rewelacyjna i niesamowicie się cieszę, że na nią trafiłam! Pochłaniam kolejne tomy.

    OdpowiedzUsuń