czwartek, 31 października 2019

CZYTELNICZE PODSUMOWANIE MIESIĄCA: PAŹDZIERNIK 2019 | Oj, działo się...

Wiem, że jestem już nudna, ale powtórzę: ten czas gna jak szalony. Dopiero co martwiłam się, czy będę w stanie pisać w tym miesiącu, a tu już koniec! Szkoda. Stwierdzam jednak, że był on niezwykle udany z kilku powodów. Nie przedłużam, bo i tak czeka Was dużo czytania.


NAJLEPSZE:

"Polowanie na Czerwony Październik" Tom Clancy
Musiał tutaj być. Ja do tej książki wróciłam po roku, żeby Wam o niej opowiedzieć. Co prawda drobiazgowość techniczna niektórych może męczyć, ale i tak to jest bomba. Uzupełnienie? Ekranizacja, którą wiele osób polecało i znam chyba tylko taką jedną, której się nie podobała.

2. "Instytut" Stephen King
O tej premierze wiedzieliśmy już dawno, bo jakoś od  marca. Wieści głosiły, że miał to być miks "Podpalaczki" i "To" (obu nie polecam). Z nemałym przerażeniem wzięłam więc tę, która ostatecznie wcale nie jest horrorem, a powieścią science fiction z bardzo ciekawym konceptem. Częściowo realnym, bo ile dzieci znika rocznie bez śladu w niewyjaśnionych okolicznościach? Z wielką ulgą polecam.

3. "Nie wszystko zostało zapomniane" Wendy Walker
Każda trauma naznacza nasze życie i takie bolączki odzywają się przy ponownym zetknięciu z bodźcem lub sytuacją. Co powiedzielibyście na opracowanie leku, który pozwoli je wymazać i przywrócić na zawołanie? Jeden z najmocniejszych tytułów, jakie czytałam w tym roku.

4. "Polowanie" Joanna Opiat-Bojarska
Szkoda było kończyć, ale pozostaje mi czekać na nowości. Nie znałam wcześniej książek Asi, dla mnie to początek. Wiem już, że muszę nadrobić, bo jest co. Kojarzyłam tylko nazwisko, a teraz będę już je kojarzyć z równie dobrymi książkami.

5. "Lobbysta" Mariusz Zielke
Premiera była kilka dni temu, ja zdążyłam ją ;przeczytać wcześniej i tutaj kieruję podziękowania dla naszego autora. Jest mocno, ale prawdziwie. Trzeba naprawdę mieć odwagę, żeby mierzyć się z niewygodną społecznie rzeczywistością. Zdziwicie się. Bomba.

NAJGORSZE:

"Epidemia. Od dżumy przez HIV po ebolę" Sonia Shah
Załamałam się. Książka nie na temat, bo omówione zostało wszystko nie tak. Pomieszanie z poplątaniem. Nie ma informacji o chorobach. Zamiast tego dostajemy wszystko omówione na przykładzie cholery. Odejście od założenia zawartego w tytule spowodowało skręt moich wnętrzności. No nie mogę Wam jej polecić, nie mam sumienia. Z cyklu "chciałam dobrze, ale nie wyszło"... potwór Frankensteina po prostu.

WYDARZENIA MIESIĄCA:

1. Olga Tokarczuk z Noblem za rok 2018. Drugiego otrzymał Peter Handke, ale Austria mi nie leży. Serce złamał mi Haruki Murakami, który poprosił o wykreślenie swojej osoby z listy nominowanych. Dla mnie on już ma Nobla, naprawdę.
2. Margaret Atwood z Nagrodą Bookera za "Opowieść podręcznej".
3. Mariusz Szczygieł z (podwójną) Nagrodą Nike za "Nie ma", czyli niby nie ma, a jednak jest.
4. Powoli wracam do sił, okazało się, że to efekt przetrenowania mnie. Za ostro. Czekają mnie jeszcze badania, ale jest lepiej. Dlatego proszę o cierpliwość wszystkich czekających na recenzje. Z kręgosłupem żartów nie ma.

Targi Książki w Krakowie...
Byłam u Justyny Kopińskiej, także "Obłęd" mam z autografem.. Miłośnikom reportaży nie muszę przedstawiać tej autorki. Uczestniczyłam również w spotkaniu autorskim, podczas którego dostałam wskazówkę, ale o tym w recenzji.
Jakub Żulczyk, więc mam premierowo "Czarne słońce".
Byłam też u Wojciecha Tochmana, nie  mam co prawda najnowszej, tylko poprzednią.
Jacek Dukaj, z którym za wiele nie porozmawiałam, ale "Po piśmie" jest, czaiłam się. 
Igor Brejdygant, wreszcie mam "Układ".
Wstąpiłam do mojego kryminalnego ulubieńca, Krzysztofa Domaradzkiego. Nic nie wiem jeszcze, ale podobno dowiem się pierwsza,jakby co.
Gwarantuję Wam, że nie widzieliście w życiu większych tłumów do jednego człowieka, jak te do Remigiusza Mroza. Mam "Iluzjonistę" (w końcu!). Może uda mi się zorganizować wywiad, bo Mroźną zgodę mam. Już nawet wybaczę to, że mnie nie poznał. 
Kuba Małecki, który mnie jakoś wyłapał z tego tłumu. Czasem chciałabym być wyższa. Choroba nie wybiera, jestem wcześniakiem, nie zdążyłam urosnąć. :) Mam "Horyzont".
Byłam u Huberta Klimko-Dobrzanieckiego, mam "Preparatora".
Udało mi się wpaść do Mariusza Szczygła, też tłumy. "Nie ma" zameldowało się w moim stosie.
Byłam też u Joanny Opiat-Bojarskiej, o "Polowaniu" już Wam opowiadałam.
Na koniec Cezary Łazarewicz,musiałam wyrzucić mu emocje, które towarzyszyły mi przy reportażu o Przemyku. Stwierdził, że: "Nie było to łatwe, ale jakoś poszło" (=napisanie). Jeden reportaż dostałam od Wydawnictwa Prószyński i S-ka, więc jest na poczcie. Drugi mam w papierze z autografem. Postanowienie zrealizowane. W styczniu robiłam listę osób, z którymi chcę się spotkać i Cezary Łazarewicz był jedną z pierwszych na niej.

Jak widzicie, mam co czytać, bo jeszcze książki ze współprac. Ponadto mam czytnik ebooków, teraz tylko nauczyć się go obsługiwać. Jeśli opanuję i przetestuję możliwości, mogę Wam napisać, jak mi się korzysta. Macie ochotę?

Targom (w tym roku) mówię "do widzenia". Od stycznia robię nową listę. Będę Wam opowiadać o jednej z tego stosu co miesiąc. Zaczynamy "Układem" z pozdrowieniami dla Pana Igora :)

Kończę, to jest prawdopodobnie  najdłuższe podsumowanie miesiąca w ogóle. Co w listopadzie? Nowy Stefan Darda, który niedługo do mnie przybędzie. Tak na początek. Po resztę zaglądajcie.

1 komentarz: