piątek, 15 maja 2020

„Piętno” - Przemysław Piotrowski | Mrok dopiero nadchodzi...

Autor-Przemysław Piotrowski
Tytuł-„Piętno”
Gatunek-kryminał
Liczba stron-464
Rok wydania-2020
Wydawnictwo-Czarna Owca
Ocena-8/10












„Piętno” Przemysława Piotrowskiego to najnowszy tytuł spod pióra autora, który już przed samą premierą wywołał niemałe zamieszanie i wiele osób wprawił w dezorientację. Opisy zwiastują mroczny thriller, okładka może wystraszyć. Co to właściwie jest? Jeden fakt nie ulega wątpliwości - to najmocniejszy tytuł gatunkowy tego roku.

Igor Brudny to twardy policjant, służbista. Właśnie wyprowadził się z miasta i próbuje rozpocząć nowe życie. Zamknął furtkę do przeszłości, o której nie chce pamiętać. Czy na pewno jest wolny? Sytuacja komplikuje się, gdy w Zielonej Górze zaczyna grasować morderca łudząco podobny do komisarza. Igor wie, że nie ma wyjścia. Wybiera się w rodzinne strony, aby rozwikłać zagadkę dotyczącą swojego pochodzenia. Sposób, w jaki zostało popełnione morderstwo sugeruje, że to dopiero początek koszmaru. Obecność Igora na miejscu zdarzenia jedynie pogarsza sprawę. Śledczy wie, że może on pomóc w rozwiązaniu zagadki. Tylko czy Igorowi można zaufać?

Już na samym wstępie, warto rozwiać wątpliwości. Z czym mamy do czynienia? Dezorientacja w kwestii przynależności gatunkowej jest uzasadniona. Po lekturze okazuje się, że to wcale nie jest horror - co zdaje się sugerować wrzeszcząca mumia widoczna na okładce - ale rasowy, pełnokrwisty kryminał. Napięcie i niedopowiedzenia wprowadzane są powoli, potęgując tym samym uczucie zagubienia i niepokoju. Obserwujemy walkę z dwóch stron: Igora, który - bezskutecznie - próbuje zamknąć za sobą drzwi do przeszłości oraz samo śledztwo, które nakręca całą spiralę makabrycznych wydarzeń w okolicy. Jeden trup to dopiero początek lawiny. Czy ktoś w tym mieście jeszcze kiedykolwiek będzie mógł poczuć się bezpiecznie?

Innym wyraźnym plusem tej książki jest jej dopracowanie. W każdym calu. Styl autora jest na wskroś realistyczny. Do tego stopnia, że potrafi wywołać ciarki już po pierwszych stronach. Początek, który dopiero zwiastuje to, co czeka nas na deser - solidny dreszcz niepokoju, niedomówień. Tej powieści bliżej jest do thrillerów, jakie pisał Thomas Harris, z uwagi na element paranormalny. Sposób, w jaki działa morderca również może przywodzić na myśl skojarzenia z czynami Hannibala Lectera. Dopracowanie językowe w tej powieści sprawia, że jej lekturę trzeba skończyć. Czyni się to z przyjemnością i niemałym przerażeniem.

Nowa książka Przemysława Piotrowskiego to kryminał z elementami dreszczowca. Trudno jest mi doszukać się w tej powieści jakichkolwiek minusów. Całość czyta się ciągiem, aż do momentu poznania zakończenia, które zwiastuje kolejne tomy. To lektura mocna. Taka, która pozostawia ślad w pamięci. Czytanie jej w nocy może zaowocować koszmarami. Autorka niniejszej recenzji nie ponosi odpowiedzialności za zignorowanie ostrzeżenia.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz