czwartek, 11 listopada 2021

Czy jeszcze tu wrócę? Q&A | Coś nadchodzi...

 Za oknem zmiennie, a ja przybywam z odpowiedzią na kolejną serię pytań. Przypuszczam, że niektórymi możecie być zaskoczeni. Nie przedłużam, bo i tak będziecie mieć co czytać.


1. Skąd wziął się pomysł z Tarotem?
Zupełnie przypadkiem. Martwiłam się w pewnej sprawie, nie miałam do kogo się odezwać, więc pociągnęłam. Sprawdziło się raz, drugi, trzeci i złapałam się za głowę. Później doszła numerologia (wiedziałam, że jestem Trójką), sprawdziłam cechy (nie one u mnie dominują, nie z tej wibracji), również większość się zgodziła. Prześwietliłam całe moje otoczenie - również zaskoczeni. Kiedy zobaczyłam, że jedno z drugim się uzupełnia, pomyślałam, że może mam zdolności, o których nie wiem. Jest osoba, która mnie inspiruje do nauki (nieświadoma tego). 

2. Czy nie boisz się, że zobaczysz w kartach coś strasznego?
Nie. Ktoś kiedyś powiedział, że Tarot jest niebezpieczny, rozeszło się i zostało. Same karty Wam nic nie zrobią. To tak jak z alkoholem czy samochodem - stoi, bez Waszego udziału jest nieszkodliwy, ale jeśli przekroczycie granicę, to Wy generujecie niebezpieczeństwo, a nie ta rzecz sama w sobie. Pominę fakt, że muszę obalać masę mitów z tym związanych. Wszystko zależy od celu, w jakim daną rzecz wykorzystujemy.  Ja już mam swoje zasady, wiem, na jakie pytania nie odpowiadać, czego nie mówić (nawet jeśli widzę) i tego się trzymam. Pozostaje ćwiczyć. Mam na razie jedną osobę. Nie wiem, ile czasu zajmie mi opanowanie znaczenia wszystkich kart w każdym aspekcie. To nie jest też tak, że siedzę codziennie (odpadają weekendy i dni, kiedy źle się czuję). Na pewno jest to specyficzne zajęcie, a wgląd do mojej głowy ma jedna osoba.

3. Jakie cechy trzeba mieć, żeby wróżyć?
Nie każdy się nadaje, to prawda. Trzeba się urodzić z przeczuciami, nie da się tego wyuczyć. Ja byłam i jestem urodzonym czarnowidzem. Otoczenie mnie pociesza, ale jak się to sprawdzi, nie mówią już nic. Ostatnio miałam dobre - sprawdziło się. Na pewno nie jest to zajęcie dla osób nerwowych, chcących natychmiast się nauczyć. Do kart trzeba podejść z pokorą, bo nie będą chciały współpracować. Wręcz flegmatyczność jest wskazana. Sama miałam wiele takich w pierwszej części talii, które odkładałam, bo nie chciały „gadać”, nie czułam ich, z niczym mi się nie kojarzyły. Aż tu nagle w środku nocy potrafiło nadejść olśnienie i  tak było np. z kartą Sprawiedliwości. Cierpliwość, spokój, opanowanie i gotowość przyjęcia tego, co chcą przekazać, nie wykłócanie się z treścią. Wiem, że osoby Siódemkowe mają też takie zdolności. 

4. Czy do nauki zainspirowała Cię książka Remigiusza Mroza?
Nie, chociaż byłam zaciekawiona tym aspektem astrologicznym. Nie bójcie się, karta Śmierci tylko brzmi strasznie, sama w sobie ma inne znaczenie (teraz istotna, Skorpionom towarzyszy, mnie też i taka jestem, jak muszę). Podejrzewam, że Remigiuszowi chodziło o zbudowanie napięcia i wykorzystał nazwę tej karty (inna jest przeze mnie mniej lubiana). 

5. Czy masz jakiś swój sposób na kaca książkowego?
Wygadać się pewnemu człowiekowi do oporu i przejdzie. Potem tylko pamiętam powody, dla których była tak znakomita. 

6. Jakim byłaś dzieckiem?
Właśnie jak Trójka. Bardzo energicznym, radosnym, wszędzie mnie było pełno, chciałam być na pierwszym planie. Szybko odkrywałam swoje talenty (pamięć i wyostrzony słuch, co do dziś pomaga mi w nauce). Pamiętam, że do końca podstawówki uwielbiałam angielski. Później został on wyparty przez chemię z fizyką i biologią. Uczyłam się raczej dobrze, o ile coś mnie interesowało. Jak nie - i tak mam do dziś - mogliście być aniołami, nudziłam się. Nie byłam lubiana w szkole, ale najważniejsza była dla mnie wiedza. Obecnie jak czegoś nie wiem, nie będę spać spokojnie. Kiedy ktoś mi mówi, że jestem humanistką, krzywię się. Jest  to akurat wyśrodkowane. Z humanistycznych idą mi tylko języki obce, ze ścisłych chemia, biologia, fizyka, więc... Sami oceńcie.

7. Czy masz jakieś marzenia?
Jedno największe i uparcie nie chce się spełnić. Nie jest związane z blogiem (nie jest to też wyjazd do Francji, to gdzieś w dalszym planie).

8. Jak radzisz sobie z krytyką?
Zależy, co krytykujący chce osiągnąć. Jeśli jest to zwrócenie uwagi ze wskazówką poprawy - w porządku, przyjmę. Jeśli nie - nie wdaję się w dyskusję. Sprowokowani hejterzy wtedy się nakręcają. Nie wygracie takiego starcia.

9. Jakiś ciekawy kryminał?
Rozejrzyjcie się wśród recenzji, etykiety powinny Wam ułatwić szukanie.

10. Czy masz jakąś ulubioną muzykę?
Klasyczna i tutaj Fryderyk Chopin (oczywiście Siódemka :) ). Ze ścieżek filmowych natomiast szaleję za „Requiem dla snu” (autor urodzony siódmego dnia miesiąca). Jak na Siódemki narzekałam, tak widzę, że oni mnie sobą przyciągają i już zostaję przy tych osobach.

Tyle ode mnie dziś. W najbliższych dniach zajdzie w moim życiu duża zmiana, dlatego przycichłam. Muszę się przyzwyczaić, zorganizować na nowo i dopiero do Was wrócę. Nie wiem jeszcze, w jakim tempie, może będą to 2-3 recenzje tygodniowo, zobaczę (trzeba pogodzić kilka zajęć). Mam nadzieję, że wytrwacie w oczekiwaniu. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz