wtorek, 3 stycznia 2023

„Chołod” - Szczepan Twardoch | Arktyka przyjacielem i wrogiem podróżnika

Autor - Szczepan Twardoch
Tytuł - „Chołod”
Gatunek - historyczna
Liczba stron - 450
Rok wydania - 2022
Wydawnictwo - Literackie
Ocena - 10/10












Arktyczne, lodowe połacie, surowy klimat i miejsce zgoła inne od wszystkich. Teren, na którym panuje odmienna kultura, obowiązuje inny język i brutalne reguły. Tak można w skrócie opisać „Chołod‟ Szczepana Twardocha, jednego z najwybitniejszych polskich twórców, który po raz kolejny nie obniża pisarskich lotów.

Pewien pisarz wybiera się na wyprawę po ziemi Spitsbergenu. Na miejscu znajduje zapiski, czyjeś wspomnienia, nową, cudzą opowieść. Tak trafia na trop Konrada Wilgelmowicza Widucha, byłego towarzysza, zagorzałego komunisty. Ten zabiera go w podróż na skutą mrozem ziemię, do miejsca, którego nie ma na mapie. Pokazuje mu świat zgoła inny, odcięty od cywilizacji, surowy. Chołod jest miejscem tajemniczym, z historią, zimnym, rządzącym się własnymi regułami, żyjącym własnym życiem. Jeszcze istnieje, chociaż stopniowo znika, zostaje pożarty przez zamarznięte ziemie, na których leży. To Chołod jest miejscem akcji opowieści, którą pisarzowi przekazuje Konrad Widuch.

Chołod to mityczne miejsce, które bez wątpienia staje przed oczami jako pierwsze po lekturze powieści. Surowy klimat, drewniane zabudowania, mała społeczność i bezwzględne zasady, bardzo proste. Życie dyktuje natura. Upolowanie jedzenia oznacza krok ku przetrwaniu dnia. Bezpieczne schronienie gwarantuje spokojny sen. Wszystko odbywa się według własnego rytmu. Polegać można wyłącznie na sobie. Niedopasowanie się do norm panujących w Chołodzie ma tragiczne skutki. Nawet miłość jest w tym miejscu dzika, namiętna, zdolna pokonać wszystkie przeciwności. Dzieci znikają pod śniegiem albo rodzą się silne. Ludzie są wolni, na ile pozwala im na to kodeks kraju, który ten stan zgładza w samym zarodku. Chołod, chociaż bezwzględny, okazuje się być oazą spokoju, ciszy. To tu można się schronić przed najgorszym złem: łagrami, głodem i potworami w ludzkiej skórze. Do Chołodu nie docierają informacje ze świata. Nic nie ma znaczenia, gdy idee tak bardzo rozczarowują. To on jest białą plamą na mapie świata, zaciszem, które pozwala odetchnąć i nie stracić zdrowego rozsądku. Tu można odpocząć i żyć na względnie własnych zasadach.

Z kart powieści wyziera miłość do ziemi, która dużo zabiera, ale potrafi też dać, jeśli człowiek nauczy się z nią obchodzić. Ten sam teren daje człowiekowi schronienie, zacisze, możliwość wytchnienia i wolności, której nie sposób szukać nigdzie indziej. Szczepan Twardoch posługuje się stylem prostym, momentami dosadnym. Pozwala dzięki temu poczuć Czytelnikowi wszystkie pierwotne stany i emocje, które uaktywniają się w walce o przetrwanie w starciu z surowym klimatem: chłód, głód, pragnienia, najbardziej pierwotne, dzikie żądze. Bohater Szczepana Twardocha po prostu jest i snuje opowieść - to wystarczy. Tyle po nim zostanie. Później - jak każdy - zamieni się w ducha.

„Chołod‟ to opowieść o ucieczce, szukaniu własnej tożsamości, miejsca na ziemi, o samotności, która przynosi ukojenie przed szarą rzeczywistością. Proza piękna, mocna, surowa, bardzo męska, dosadna, często brutalna i bezwzględna. Nie każdy będzie w stanie znieść taką dawkę opisywanej przemocy. Wytrwałość jednak popłaca i pozwala spojrzeć na powieść całościowo. Ukaże się ona taką, jaką jest naprawdę - porażającą, obezwładniającą, trzymającą za gardło, mrożącą, ale i piękną jednocześnie.

Szczepan Twardoch w Chołodzie nie oszczędza nikogo. Opisuje świat, który już zniknął. Ugiął się pod ciężarem lodu. Autor po raz kolejny serwuje powieść wymagającą, zapadającą na długo w pamięć, pozostawiającą po sobie niepokój, dezorientację i zachwyt. Tego miejsca już nie ma. Została opowieść, która przetrwa wieki odnaleziona przez przybyszy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz