poniedziałek, 20 lutego 2023

„Polski SOR. Uwaga, będzie bolało” - Jan Świtała | Walka, aby nie zgasnąć za wcześnie...

Autor - Jan Świtała
Tytuł - „Polski SOR. Uwaga, będzie bolało”
Gatunek - reportaż
Liczba stron - 288
Rok wydania - 2022
Wydawnictwo - Mando
Ocena - 8/10












Osoby starsze przywożone dwa dni przed urlopem, nieszczęśliwe wypadki na imprezach, awanturujący się pacjenci z powodu zbyt długiego czasu oczekiwania na udzielenie im stosownej pomocy, głowy kiboli w kolejce do zszycia, umierające niemowlęta na rękach. To tylko niektóre przykłady wyjęte z życiorysu ratownika medycznego, stanowiące jego nieodłączną codzienność. O tych i wielu innych bulwersujących sytuacjach opowiada Jan Świtała w swoim reportażu „Polski SOR. Uwaga, będzie bolało”, ukazując tym samym przerażający obraz polskiego ratownictwa medycznego.

Funkcjonariusz służb medycznych - w tym przypadku ratownik - wykonuje swoją pracę w celu niesienia odpowiedniej pomocy i ratowania ludzkiego życia. Jego codzienność znacząco odbiega od wymarzonego ideału. Jak poradzić sobie z agresorem demolującym szpital stojakiem na kroplówki? Co powiedzieć pijanemu kierowcy, który właśnie przejechał czterolatkę? Na te i wiele innych pytań nie ma jednoznacznej ani łatwej odpowiedzi. Ratownik medyczny musi mierzyć się z różnymi odmianami szaleństw. Nie godzi się jednak na określanie go mianem bohatera, bo uratował komuś życie. Zwyczajnie wykonuje należycie swoje obowiązki wobec każdego, kto takiej pomocy potrzebuje. Nie należy zatem wysuwać roszczeń do traktowania siebie priorytetowo w kolejce z powodu bólu ręki. Nie jest to przypadek pilny i może poczekać zgodnie z segregacją pacjentów (kolory). Niestety, trafiający na SOR nic sobie nie robią z ustalonych procedur. Ponad sześćdziesiąt procent przypadków nigdy nie powinno znaleźć się w tym miejscu. Ratownik musi zadecydować o pierwszeństwie udzielenia pomocy nie z czystej złośliwości, ale rodzaju dolegliwości. Jakiekolwiek pretensje czy skargi na funkcjonowanie oddziału są zupełnie bezpodstawne.

Ratownik medyczny to nie strażak czy policjant. Wiele osób myli ich uprawnienia, przypisując im niewłaściwe. Nie składał przysięgi o ratowaniu ludzkiego życia z narażeniem własnego - przeciwnie. Aby ten mógł udzielić pomocy innym, najpierw musi zadbać o swoje bezpieczeństwo. Dlatego nie będzie w stanie wejść do płonącego budynku (od tego są strażacy). Kierując się taką lekkomyślnością, w Polsce zabrakłoby personelu medycznego, a wtedy nikt nie pomoże potrzebującym. Ratowników medycznych jest mało i nie ma setek osób, mogących ich zastąpić, a to dopiero początek tam panującej drabiny absurdów.

Autor reportażu nie owija w bawełnę. Praca w ratownictwie medycznym jest wycieńczającą walką zarówno ze śmiercią, z której objęć pacjenci są wyrywani, jak i z ogólnie panującym bałaganem w polskiej służbie zdrowia. Niewłaściwe leki, brak personelu medycznego, sprzętu, dyżury ponad siły, a do tego wypełnianie dokumentacji, aby w systemie wszystko się zgadzało, brak czasu na załatwienie własnych potrzeb fizjologicznych to codzienne powody frustracji medyków. Nic dziwnego, że tak skandaliczne warunki pracy oraz płaca są przyczyną licznych depresji i szerzących się, ale trudnych do zidentyfikowania uzależnień wśród ratowników.

Wszystkie ww. czynniki składają się na uzasadnioną frustrację w środowisku medycznym. Ratownik, który wykonuje obowiązki mieszczące się w zakresie swojej pracy, świadomie wchodzi także w kierat, z którego bardzo trudno jest wyjść bez odniesienia uszczerbku na własnym zdrowiu, zarówno fizycznym (bóle kręgosłupa, stawów), jak i psychicznym. Mając przed oczami i w głowie taki obraz codzienności ratownika medycznego, trudno powstrzymać się od nienadużywania siarczystego języka, który występuje w książce. Nie da się innymi słowami, równie dosadnymi, wyrazić swojej bezradności, frustracji i rozpaczy z powodu źle odgórnie funkcjonującej szeroko rozumianej procedury medycznej.

„Polski SOR. Uwaga, będzie bolało” Jana Świtały to reportaż ukazujący funkcjonowanie ratownictwa medycznego w świecie niegodziwości, niedogodności i piętrzącej się sterty dokumentów do wypełnienia, które niejednokrotnie wydają się ważniejsze od życia pacjenta. To rzeczywistość surowa, szara i ponura, wpędzająca nawet najtwardszych obywateli w ponuractwo. SOR bez upiększeń i ogródek, ze swoimi przywarami, radościami i smutkami. Autor dostarczył także cennych wskazówek dotyczących niesienia pierwszej pomocy w konkretnych przypadkach zagrożenia ludzkiego życia, z których warto skorzystać. Nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś z nas będzie potrzebował pomocy lub sam będzie zobowiązany jej udzielić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz