Tytuł-„Ostatni rozdział”
Gatunek-obyczajowa
Liczba stron-368
Rok wydania-2020
Wydawnictwo-Czarna Owca
Ocena-7/10
Miłość to uczucie trudne do jednoznacznego zdefiniowania. Raz dodaje sił, przywraca wiarę w świat i ludzi, by za jakiś czas tę samą osobę rozerwać na strzępy od środka. Pozostaje wówczas poczucie wykorzystania, a wokół tylko dojmująca pustka, której nic nie jest w stanie wypełnić. Nic na siłę, ale czemu nie można by spróbować załatać tej dziury po swojemu?
Życie Olgi zupełnie legło w gruzach. Drugie nieudane małżeństwo i równie stresujące późniejsze wydarzenia sprawiły, że teraz nie potrafi już zbudować trwałej relacji. Jest w totalnej rozsypce. Uczęszcza na terapię, jednak nawet jej osobista specjalistka nie spodziewa się tego, co zobaczy. Olga uciekła w pisanie. Stworzyła bohaterkę, której wszystko w życiu układa się pomyślnie - do czasu. Kiedy Ola otrzymuje niespodziewany telefon od byłego kochanka, jej idylliczny obraz życia rozpada się. Kobieta próbuje unikać tej rozmowy. Ostatecznie jednak chęć poznania prawdy zwycięża. Historia Oli, opisana przez Olgę w książce, staje się dla niej motorem napędowym do zmian. To właśnie ona pozwoli dopisać jej samej ostatni rozdział swojego życia.
Ogromnym atutem tej powieści są zaklęte w niej emocje. Nie sposób ich nie dostrzec. Uwidaczniają się one już od pierwszych stron. To powieść rozbuchana, kipiąca miłością, namiętnością, ale również rozgoryczeniem i bólem, jaki towarzyszy bohaterce po porzuceniu przez ukochanego. Emocje te wzajemnie się uzupełniają, tworząc zgrabny obraz kobiety, która stoi obecnie na skraju rozpaczy. Nie ma już niczego do stracenia. Ucieczka w pisanie to nowa perspektywa zmiany w jej życiu, tylko czy na lepsze?
Z drugiej strony jest to również książka o książkach. Historia szkatułkowa. To literatura ma decydujący głos i całą moc sprawczą. Dzięki niej główna bohaterka może odnaleźć nową drogę do rozwiązania problemów swojej codzienności. Fabuła stworzona przez Olgę okazuje się być idealnym uzupełnieniem jej własnego życia. To ona otwiera furtkę z rozwiązaniami, które nigdy wcześniej nie przyszłyby jej do głowy. Czy po takiej szkatułkowej historii nadal można wierzyć, że książki są jedynie fikcją, nie mającą nic wspólnego z rzeczywistością?
Debiut Katarzyny Kalisty to porządnie skrojona, nieoczywista historia obyczajowa. Co prawda motywy, na których została oparta, są nam znane, jednak autorce udało się uniknąć schematyczności w konstrukcji fabuły. Wprowadzone wątki wzajemnie się ze sobą przeplatają, tworząc finalnie powieść szkatułkową. Czy książka może być lekarstwem dla umysłu i ciała? Przekonajcie się sami. To lektura dobra na długie, jesienne wieczory.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz