niedziela, 17 stycznia 2021

„Jaskółki z Czarnobyla” - Morgan Audic | W cieniu wielkiej katastrofy...

Autor - Morgan Audic
Tytuł - „Jaskółki z Czarnobyla”
Gatunek-kryminał
Liczba stron - 560
Rok wydania - 2020
Wydawnictwo - Mova
Ocena - 8/10









26 kwietnia 1986 roku doszło do jednej z największych tragedii w dziejach świata. Wybuch reaktora jądrowego w czarnobylskiej elektrowni w pobliżu miejscowości Prypeć - „Mieście-Widmie” - zapisał się na zawsze w historii. To wydarzenie wstrząsnęło światem, pozostawiając po sobie atmosferę grozy niczym w najlepszych produkcjach filmowych. Po wielu latach jeden z autorów powraca do tamtego feralnego dnia, za tło akcji obierając burzliwe dzieje Ukrainy. To tylko jedna z wielu warstw „Jaskółek z Czarnobyla” Morgana Audica.

Przez słynne miasto przetaczają się setki turystów - jakkolwiek strasznie to brzmi - zafascynowanych wybuchem. Podczas jednej z takich wycieczek odnaleziono zmasakrowane ciało mężczyzny. Do śledztwa zostaje włączony Aleksander Rybałko, który jako dziecko mieszkał w ziejącej grozą Prypeci, Nina - ornitolożka i Josif Melnyk, policjant, od kilku lat pracujący w Czarnobylu. Czy bohaterom uda się odgadnąć, kto stoi za makabrą? A może ta sprawa ma związek z inną śmiercią, która - o zgrozo - nastąpiła w dzień czarnobylskiej katastrofy?

Na fabułę książki składają się dwa główne wątki. Pierwszy z nich to śledztwo i tajemnicze, brutalne morderstwo. Został on poprowadzony bardzo sprawnie. Od początku Czytelnik zostaje wrzucony w gąszcz niedopowiedzeń. Istotnym elementem jest stopniowo narastające napięcie. To ono przyciąga uwagę i nie pozwala oderwać się od lektury.

Drugim wątkiem, jeszcze bardziej interesującym od samego morderstwa, jest tło powieści. Autor, posługując się niezwykle realistycznymi opisami, znakomicie odmalował portret ówczesnej Ukrainy po katastrofie nuklearnej. Osławione miasto bardziej przypomina miejsce po wizycie zombie. Dziś nie nadaje się do życia, a mimo tego wciąż zwiedzają je nowi turyści.  Prypeć bezlitośnie przypomina o dramacie, jaki rozegrał się zaledwie trzy i pół dekady temu. Zostało na stałe naznaczone cierpieniem, śmiercią, którą niosły radioaktywne opary. Przykład tego wydarzenia uświadamia nam, że czasami możemy paść ofiarą własnych pomysłów. Samo w sobie przeraża, wiedząc, że to wszystko miało miejsce w rzeczywistości. Wizja jak z science fiction, krajobraz po apokalipsie? Nic bardziej mylnego - bezlitosna postsowiecka rzeczywistość, wielka polityka, dawniej i dziś, to tylko niektóre elementy tamtejszej machiny. Do bólu realistyczne odwzorowanie tamtego okresu w dziejach zostaje w pamięci na bardzo długo.

„Jaskółki z Czarnobyla” Morgana Audica to wciągający, doskonale napisany kryminał, osadzony w nieodległej rzeczywistości. Tamto wydarzenie sukcesywnie odciska piętno na współczesnych pokoleniach.  Są słabsze i bardziej podatne na zachorowania na różnego rodzaju nowotwory. Książka jest sprawnie napisana. Daje do myślenia i wciąga, trzymając w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz