Moi Drodzy,
za nami pierwszy kwartał nowego roku. Działo się wiele różnych rzeczy. Bez zbędnego przedłużania zapraszam na podsumowanie minionych miesięcy, a będzie co czytać.
NAJLEPSZE:
„Zimny chirurg” Max Czornyj
Łatwo jest nam oceniać psychopatów, gwałcicieli i morderców. Ale zastanawialiście się kiedyś, skąd oni się właściwie biorą? Nie z powietrza, ale z braku wzorców. Trudno oczekiwać że człowiek, któremu w dzieciństwie opowiadano o obozach koncentracyjnych wyrośnie na kogoś porządnego. Tutaj zawiniły okoliczności i środowisko wychowawcze, bo - jakkolwiek strasznie to brzmi - Edmund Kolanowski mógłby być normalnie funkcjonującym człowiekiem. To lektura mocna, z której wyraźnie wyłania się aspekt psychologiczny.
„Kształt ruin” J. G. Vasquez
Próba interpretacji odległych czasowo wydarzeń. Zamachy rodzą legendy, te plotki i właściwie nie wiadomo, ile tkwi w nich prawdy. Piękna, współczesna kolumbijska powieść.
Tetralogia „Filary ziemi” Ken Follet
Monumentalny cykl historyczny, którego uzupełnienie stanowi najnowsza powieść autora. Grube tomiszcza, przez które się płynie i jedyne, co pozostaje, to żal, że już koniec. Czytacie obowiązkowo.
„Potęga zemsty” Daniel Komorowski
Cykl, który z każdym kolejnym tomem ma się coraz lepiej. Tutaj cały czas coś się dzieje, ale nie należy przyzwyczajać się do bohaterów. Tom czwarty w przygotowaniu. Jeśli lubicie opowieści o Wikingach, łapcie śmiało.
„Dlaczego właśnie ja” E. G. Scott
Jeżeli kogoś rozczarował debiut tego duetu, sprawdźcie tę książkę. Według mnie dużo ciekawsza, smutna opowieść o odrzuceniu i próbie odnalezienia własne drogi, pomimo przeciwności losu.
„Histeria” I. Janiszewska
Pamiętacie „Wrzask”? To, co działo się tam, było zaledwie wstępem do tego tomu. Przemoc, która dotyczy każdego, nawet dzieci i pojawia się w każdej możliwej formie. Nie ma wyjątków. Ku uciesze Waszych serc speszę donieść, że już za dwa tygodnie pojawi się „Amok”.
„Jaskółki z Czarnobyla” M. Audic
Pisarz francuski pokusił się o napisanie kryminału, którego akcja toczy się współcześnie, ale w rzeczywistości dotkniętej chyba najsłynniejszą katastrofą nuklearną. Wasi rodzice na pewno pamiętają tamten dzień. Tamta rzeczywistość przypominała świat po wizycie zombie. Ta książka sama się czyta, zdecydowanie jedna z ciekawszych, na jakie natknęłam się w tym roku.
„Miłość czyni dobrym” K. Bonda
Nie, nie, to nie romans, tytuł specjalnie prowokuje. W tej trylogii tylko miłość jest spoiwem, ale nie ma ona nic wspólnego z namiętnością, przeciwnie - służy bohaterom jako doskonałe narzędzie do osiągania swoich celów. W tym przypadku mowa tu o oszustwach na skalę wręcz międzynarodową i - uwaga - przez człowieka bez szczególnego wykształcenia. Obecnie, co najgorsze, przebywa na wolności. Ta książka jest wyrazista, zapada w pamięć i pozwala zwątpić w szczere intencje ludzi. Trzeba być czujnym.
„Motyw ukryty. Z archiwum profilera” K. Bonda, B. Lach
Kim jest profiler? Wiemy z innych książek Kasi (tak, mogę tak mówić). Czym jednak się zajmuje? Na czym polega jego praca? Jakie informacje może wyczytać z zebranych danych? O tym i wielu innych rzeczach dowiecie się z tej książki, napisanej wraz z ekspertem w tej dziedzinie. To, co przeraża tu najbardziej, to brak fikcji. Wszystkie zbrodnie, sprawcy i ofiary są autentyczne, z życia wyjęte, można powiedzieć. Z tego powodu książka jest żywym dowodem na to, że każda zbrodnia może nas dotyczyć i to rzeczywistość bywa bardziej bezlitosna od najlepiej utkanej fikcji.
Elżbieta Cherezińska
Mam tu na myśli cztery tomy cyklu „Odrodzone królestwo”. Bardzo rzetelnie napisane powieści historyczne, które pozwalają nam się przenieść w niezwykle odległe czasy. Brak archaizacji stylu autorki jest plusem. Komu chciałoby się przedzierać przez starodawne określenia i co rusz sprawdzać jakieś w słowniku? Cegły, które czytają się same.
„Alabastrowe panny” i „Królestwo nadziei” D. Pasek
Fantastyka, wydawałoby się młodzieżowa, jednak nic bardziej mylnego. To opowieści, które pokazują np., w jaki sposób można radzić sobie w różnych sytuacjach. Czyta się bardzo dobrze i zapewne będą kolejne tomy tego cyklu. Kiedy? Nie wiem, zobaczymy.
„Gwiazdy Oriona” A. Sowa
Początek serii astronomicznej, ale to są kryminały inspirowane prawdziwymi postaciami. Bardzo mocna sprawa, dzieje się dużo i to nie jest książka dla osób o słabych nerwach, uczulam od razu. Świetna robota, policjanci, nawet w służbie czynnej, też potrafią pisać. :)
„Później” S. King
Z wielką ulgą polecam, jednak nie oczekujcie strachu rodem ze „Lśnienia”, chociaż skojarzenia są uzasadnione. Jest dobrze, nie tragicznie, nie rewelacyjnie, w porządku. Generalnie polecam.
„Nabór” Vincent V. Severski
Udało mi się przeczytać przed premierą. Bardzo udane zakończenie nowej - na razie, furtka otwarta - trylogii. Pojawiają się nasi starzy znajomi z debiutanckiej tetralogii autora. Spójna historia, wciągająca. Pomimo objętości czyta się szybko, bo rozdziały są krótkie. Nie będzie to jedyna książka V. Severskiego w tym roku.
ROZCZAROWANIA:
„Licząc gwiazdy” U. Jaksik
Książka jest po prostu wtórna. To już było, niczego nowego nie wnosi do gatunku. Jest, bo jest, ale nie ma parcia z mojej strony na jej czytanie.
WYDARZENIA:
1. Było wzruszenie i wywiad też, czyli do nadrobienia rozmowa z Kasią Bondą.
2. Wywiad z Danielem Komorowskim i - na dniach przepiszę - Vincentem V. Severskim.
3. Kto śledzi wydarzenia na Facebooku, wie, że było kilka(naście?) rozmów z autorami, m.in. z Grzegorzem Kaplą, Dorotą Pasek, Vincentem Severskim, Danielem Komorowskim.
4. Haruki Murakami zadebiutował w reportażu. Na tapet wzięte zostały kulisy zamachu z 1995 roku w Tokio (ja dopiero byłam w drodze na ten świat). Nie słyszałam o nim, ale przeczytam.
5. Kilka dni temu ukazała się książka - cegła, według uznania - Barack'a Obamy. Już ją mam, opowiem o niej w kwietniu.
Tak wyglądały ostatnie miesiące w literackim świecie. Pamiętajcie o obostrzeniach. Zdrowie i spokój są najważniejsze w tych niełatwych czasach. Z różnych powodów tę pandemię zapamiętam do końca życia. Jednak Wy też bądźcie rozważni, stosujcie się do zaleceń. Koronawirus jest i bezlitośnie zbiera żniwo (kilka bliskich mi osób przegrało tę walkę). Ja już pokonałam towarzysza (najciężej ze wszystkich), pozostało tylko osłabienie i ból głowy. Teraz pora na Was. Pamiętajcie, że nic nie bierze się znikąd i to od naszych decyzji zależy w największej mierze, jak długo będziemy musieli zmagać się z pandemią. Z recenzjami wrócę do Was za kilka dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz