Gatunek - reportaż
Liczba stron - 614
Rok wydania - 2023
Wydawnictwo - Czarne
Ocena - 10/10
„Odchodząc, należy zostawić świat w lepszym stanie niż ten, w jakim go zastaliśmy.”
Chciwość, władza i korupcja to jedne z najdzikszych ludzkich żądz. Wielu z nas marzy o bogactwie. Problem pojawia się wtedy, gdy chęć osiągnięcia sukcesu zaślepia i przesłania racjonalne myślenie, a pozostawia wolną drogę. Strach pomyśleć, że istnieją ludzie, którzy na cierpieniu innych zbijają fortunę. O tym, jak działają koncerny farmaceutyczne, można przekonać się, czytając reportaż Patricka Raddena Keefe'a „Imperium bólu. Baronowie przemysłu farmaceutycznego”.
Bracia Sacklerowie w przeciągu kilku dekad zbudowali imperium. Najstarszy z nich stał za sukcesem Valium i komercjalizacją rynku farmaceutycznego. Firma została podarowana braciom. Cała trójka zbiła na niej fortunę, jednocześnie hańbiąc dobre imię rodu Sacklerów. Majątek rodziny szacowano na kilka miliardów dolarów, ten fakt jednak nie powstrzymał braci przed pójściem krok dalej. Chciwość i niepohamowana żądza bogactwa pchnęły ich do sektora leków. Marzyli o tym, aby ich wytwór był nie tylko lekiem stosowanym w opiece paliatywnej, przynoszącym ulgę w cierpieniu. Swój preparat - OxyContin - uważali za bezpieczną alternatywę morfiny. Skutek takiego działania okazał się tragiczny - rzesze Amerykanów uzależniły się od leku, a śmierć z powodu przedawkowania okazała się być jedną z najczęstszych przyczyn zgonów w Stanach Zjednoczonych. Producenci leku nie ustępują w przekonaniu, że cały problem tkwi nie w składzie specyfiku, ale w jego użytkownikach.
Autor w swoim reportażu przedstawia historię rodziny, która z rzekomej troski o dobre zdrowie i życie pacjentów w rzeczywistości uczyniła ich niewolnikami jednej substancji. Tłumy Amerykanów stały się jednocześnie królikami doświadczalnymi, na których testowano skuteczność i działanie stworzonego leku, stanowiącego jednocześnie śmiertelne niebezpieczeństwo. Ten reportaż dobitnie pokazuje, jak łatwo zaciera się granica pomiędzy chęcią pomocy potrzebującym a chciwością, empatią a etyką, władzą nad człowiekiem a godnością, sumieniem i własnym człowieczeństwem. Niestety, w świecie opanowanym przez korupcję wygrywa pieniądz i sława. Cierpienie niewinnych ludzi zostaje zerknięte na boczny tor.
„Imperium bólu” jest także próbą wymierzenia sprawiedliwości tym, którzy mając w rękach narzędzie z założenia niosące pomoc potrzebującym, tak naprawdę igrają z ludzkim życiem i starają się regularnie wydłużać męki Amerykanów, przeciągając tym samym granicę pomiędzy tym, co jeszcze dopuszczalne w trosce o zdrowie pacjenta, a tym, co zabronione i stanowi jawne naruszenie wolności obywateli. Wstrząsająca opowieść o tym, jak bardzo sława, władza, korupcja i zabawa w Boga potrafią uczynić obojętnymi na cierpienie zwykłych ludzi tych, którzy powinni uwalniać od niego chorych i potrzebujących.
Czytając publikację, można odnieść wrażenie, że właściwie każdy lek może stać się zagrożeniem dla życia. Jednocześnie na przykładzie tego reportażu widać niecne zamiary producentów leku. Handlując świadomie preparatem zawierającym silnie uzależniający składnik, właściwie sprzedaje się śmierć na życzenie. Uzależnienie dotyczy już nie tylko duetu pacjent-lek, ale także człowiek-sprzedawca i człowiek-człowiek. Ta wysoce zaburzona zależność, daleka od symbiozy społecznej, staje się źródłem kolosalnych dochodów prężnie rozwijających się firm farmaceutycznych, żerujących na niewinnych istotach. Tam, gdzie do głosu dochodzą gigantyczne sumy, zaciera się granica pomiędzy byciem człowiekiem a potworem dla drugiego człowieka.
„Imperium bólu. Baronowie przemysłu farmaceutycznego” Patricka Raddena Keefe'a to porażający reportaż o ludzkiej podłości, chciwości, bezduszności, niezaspokojonej żądzy bogactwa, która czyni twórców leków obojętnymi na losy zwykłych śmiertelników. Niestety, takie sytuacje mogą mieć - lub już mają - miejsce nie tylko w Stanach Zjednoczonych. To porażająca historia rodziny z niepohamowanym apetytem na sławę i próba wskazania winnego. Bezlitosna machina nie zwalnia tempa. Przemysł farmaceutyczny pozwala zbijać krocie, a sprzedający leki często winę upatrują nie w posiadanych preparatach, lecz w dawkowaniu przez potencjalnych kupujących. Wielu pracowników koncernów medycznych zapomina w tym szaleństwie o złotej zasadzie ojca medycyny: „wszystko jest trucizną i nic nią nie jest”. To dawka leku czyni z pacjentów jego niewolników, oraz tych, którzy bez żadnych skrupułów handlują niezabezpieczonym towarem, a tym samym śmiercią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz