Witam Was serdecznie w kolejnym wpisie około książkowym. Ci, którzy zaglądają na bloga regularnie i czytają np moje recenzje, zapewne kiedyś powiedzą mi, że muszę mieć silną psychikę, czytając różne zwyrodniałe książki (np "Milczenie owiec" T. Harrisa, "Polska odwraca oczy" J. Kopińskiej). Owszem, jestem twarda, z silnym charakterem, często uparta i do bólu bezpośrednia. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy ktoś wyprowadzi mnie z równowagi, o co nie tak trudno. Odzywa się wtedy we mnie taka Joanna Chyłka. Są jednak takie tytuły, przy których nawet ta twarda Skazana roni łzy, a w szczególnych przypadkach potrzeba wiader. Dziś zapraszam Was więc na wpis o książkach, przy których zdecydowanie wymiękłam, ale nie wstydzę się tego. Trudno jest mnie wzruszyć, ale co niektórym pisarzom się to udaje. W nawiasach odnajdziecie linki do recenzji, jeśli o owych powieściach tutaj pisałam.
1. "LALKA"-Bolesław Prus
Kiedyś byłam osobą bardzo wrażliwą. Pierwszy raz po tę książkę sięgnęłam w gimnazjum za sprawą piosenki Jacka Kaczmarskiego-"Lalka, czyli polski pozytywizm". Najwyraźniej również go urzekła. Wtedy właśnie wywarła ona na mnie pierwsze fenomenalne wrażenie. Wkrótce okazało się, że mam wiele cech wspólnych z samym Wokulskim, bo wówczas byłam niezwykle romantyczna, a wszelkie zakochania kończyły się nieszczęśliwie. Doskonale rozumiałam więc sytuację głównego bohatera. Niestety takich kobiet jak Izabela jest dziś mnóstwo. Mnie obecnie podobnie traktują panowie.
W tej powieści urzekł mnie rozmach. Właściwie odnajdziecie tu wszystkie możliwe motywy literackie potrzebne do matury (miałam szczęśliwie ją na swojej!). Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że Prus był nudny! Wcale nie pisał trudno. Nie ma porównania choćby ze stylizacją języka Henryka Sienkiewicza, "Potop" był dla mnie znakomitym usypiaczem. Jeżeli szukacie powieści wielowątkowej, opasłej, pięknie napisanej, z rozmachem i aktualnej-łapcie. Ja wiem, że jako lektura dla wielu osób była nie do przebrnięcia (nie rozumiem!), ale wróćcie po latach. Jest to zdecydowanie książka mojego życia, czytałam co najmniej z osiem razy, już czasem nawet cytuję. Polecam również serial na jej podstawie z Jerzym Kamasem w roli Wokulskiego. Genialny. Opowieść tragiczna, ale piękna.
2. "Pani Bovary"-Gustave Flaubert TUTAJ
Piszę po francusku, ponieważ dobrze znam ten język i jestem absolutną przeciwniczką spolszczania nazw. Totalny klasyk. Opowieść o młodej kobiecie wychowanej na wsi, która wkrótce wychodzi za mąż za lekarza. Ma nadzieję na dostatnie spokojne życie. Jej wyobraźnią zawładnęły jednak liczne romanse, w których niegdyś się zaczytywała. Chciała wieść podobne życie. Ostatecznie przegrała walkę ze swoimi złudzeniami.
Ile jest takich małżeństw? Mnóstwo. Często dopiero czas weryfikuje decyzje. Do tej powieści można wielokrotnie wracać i wciąż odkrywać nowe znaczenia. Bardzo otwiera oczy. Życie nie zawsze jest takie piękne. Uwielbiam, czytałam drugi raz już w oryginale.
3. "Zbyt głośna samotność"-B. Hrabal TUTAJ
Hantia to pakowacz makulatury, który pomimo uwielbienia dla literatury, ostatecznie skazuje słowo pisane na śmierć w niszczarce.
Wyobcowanie bohatera było mi niezwykle bliskie. Ja również całe życie jestem sama. Nie mam na to wpływu. Może dlatego tak wielkie wrażenie na mnie wywarła.
4. "Rudy"-Jack Ketchum TUTAJ
Nie znałam autora od tej wrażliwej strony. Horror, a ja zalewałam się łzami.
Opowieść o bezradności jednostki i niemożności pogodzenia się ze stratą ukochanego zwierzęcia, jedynego towarzysza życia.
5. "Historia Lisey"-Stephen KingTUTAJ
Do tej pory uważam ją za jedną z najlepszych. Historia o śmierci, o żałobie, o samotności, o miłości i o bólu, jaki towarzyszył kobiecie po stracie ukochanego męża.
Czytałam ją w samotności. Nie mam nikogo bliskiego. Rewelacyjna, ale nie na początek czytania Kinga.
6. "Norwegian wood"-Haruki Murakami TUTAJ
O mój Boże, co to było! Absolutna bomba, do tej pory jest to moja ukochana powieść autora. Bohater wykreowany typowo-bierny. Świadomy swojej sytuacji, jednak nie podejmuje żadnego sensownego działania, aby ją zmienić. Nieszczęśliwa miłość w zajętej już dziewczynie, jedno wyznanie, samobójcza śmierć przyjaciela. Czy Toru jest w stanie to wszystko znieść?
7. "Nikt nie idzie"-Jakub Małecki TUTAJ
Powieść bardzo inspirowana kulturą japońską. Jak do tej pory najlepsza w całym dorobku.
Właśnie ta japońskość wycisnęła ze mnie kaskadę łez.
8. "Lwowski ptak"-Piotr Tymiński TUTAJ
Co niektórzy uważają, że nie czytam powieści historycznych. Czytam, o ile interesuje mnie epoka, ale o tym już Wam pisałam. Bohaterska obrona Lwowa w 1918 (tutaj zaskoczenie, że to miasto kiedyś należało do Polski). Styl Autora sprawił, że przepadłam, bo wczułam się w klimat ubiegłego stulecia. Tutaj się nie da nie płakać. Obecnie najlepsza powieść tego pisarza, czekam na kolejne.
9. "Arkadiusz Gołaś. Przerwana podróż"-P. Bąk TUTAJ
Jako zagorzała fanka siatkówki (oglądam od listopada 2006r) nie wyobrażałam sobie nie sięgnąć po tę biografię Autor jest dziennikarzem. Oto wiernie odmalowany portret siatkarza, którego życia i kariera dopiero się zaczynały, a przybrały tragiczny obrót. "Siatkarz o stratosferycznym zasięgu"-tak nazywali go koledzy z boiska. Ja go nie pamiętam (zginął wcześniej, we wrześniu 20005 w wypadku samochodowym), ale sylwetkę przybliżyła mi niniejsza książka. Nie wyobrażam sobie nie znać. Szkoda. W takim wieku życie powinno się dopiero zaczynać, nie kończyć.
10. "Nie ma nieba"-Jolanta Kosowska TUTAJ
Ja już wszystko napisałam o tej powieści. Macie jedno życie i pamiętajcie, że wszystko tutaj zależy od Was. Nie marnujcie go na błahostki. Nie wiecie bowiem, kiedy będziecie musieli powiedzieć inne słowo "Żegnaj".
11. "Regulamin tłoczni win"-J. Irving TUTAJ
Epicka opowieść, naprawdę. Historia młodego Homera Wellsa, który przybywa do sierocińca. Szykujcie chusteczki. Jeden z najlepszych tytułów 2018. Rewelacja!
12. "Jeszcze jeden oddech"-P. Kalanithi
Autobiografia neurochirurga, który odszedł zdecydowanie za wcześnie. Niebawem recenzja.
T już wszystkie moje "wyciskacze łez". Jak widzicie, nie ma tu romansów, bo te nie robią na mnie większego wrażenia. Nie wykluczam, że kiedyś pojawi się druga część tego wpisu. Zobaczę, co czas pokaże. Dajcie znać, jak to u Was wygląda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz